Łap za kijki i w drogę! To naprawdę nic nie boli!

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Łap za kijki i w drogę! To naprawdę nic nie boli!

Tomasz Rusek

- Ruch to zdrowie. A do tego frajda i po prostu lepsze samopoczucie – przekonują panie: Teresa, Alina i Mirosława, które regularnie chodzą na marsze z kijkami.

Dzień dobry. Długo panie tak chodzą?
Alina: Każda z nas ma inny staż. Ja chodzę już od około siedmiu lat. Pani Teresa od pięciu, a Mirosławę, moją siostrę, wciągnęłam jakoś cztery lata temu.
Mirosława: Przyjeżdżam tu, na Górczyn, aż z centrum! Tylko po to, by pochodzić.

A ile trwają przechadzki?
Teresa: To zależy od naszej decyzji. Jednak by ruch miał sens, staramy się spędzać na marszu nieco ponad godzinę. A spacerujemy kilka razy w tygodniu. Mamy swoją ulubioną trasę. Idziemy z Górczyna ulicą Szarych Szeregów prosto w ulicę Silwanowską (to ta na wjeździe do Przedszkola nr 20 - dop. red.), a potem cały czas przed siebie, aż do Wawrowa. Wybieramy tę trasę, bo jest blisko osiedla, ma przyjazną nawierzchnię, chodzi się między polami, ruch aut jest znikomy i można spokojnie porozmawiać.

Czyli rozmawiacie podczas spacerów?
Razem: Czasami tak, czasami nie. Zależy, jak się nam układa marsz. Bywa, że tak się zapomnimy, iż łapiemy się na szybkim tempie, a czas nam mija migiem.

Kiedy chodzicie, a kiedy odpuszczacie sobie trening?
Alina: Lubimy wyjść wcześnie rano, nawet około 7. Często wychodzimy też po południu. Jeśli pyta pan o pogodę, to wypracowałyśmy jedną zasadę: nie chodzimy w wielki deszcz, by się nie przeziębić. Inna aura nie jest dla nas wymówką. Poza tym ich nie szukamy: częściej zdarza się, że ciągnie nas do marszu. To niesamowicie, jak wysiłek fizyczny „wyciąga” z człowieka złe emocje.

Zima nie jest przeszkodą?!
Razem: To tylko kwestia dobrania odpowiedniego stroju.

No dobrze. A tak szczerze: jak to jest z wiekiem? Czy nordic walking jest dla wszystkich?
Teresa (śmiech): Jestem z pań najstarsza i zapewniam, że tak. To tylko kwestia odpowiedniego podejścia.

Jak to rozumieć?
Teresa: Dobierajmy dystans, tempo i czas treningu do naszych możliwości. Jeśli dopiero zaczynamy, bądźmy ostrożni. Jeśli już znamy swoje możliwości, możemy dać sobie bardziej w kość. A jeśli czujemy, że dziś nie jest nasz dzień, zachowajmy umiar w doborze dystansu. Przede wszystkim proszę zawsze pamiętać, że wysiłek fizyczny ma nam służyć, a nie być przykrym obowiązkiem czy zniechęcać do kolejnego wyjścia z domu.

Panie (od lewej): Teresa, Alina i Mirosława na swojej ulubionej trasie w kierunku Wawrowa. - Zachęcamy: spróbujcie nordic walking. To naprawdę wspaniała
Tomasz Rusek Panie (od lewej): Teresa, Alina i Mirosława na swojej ulubionej trasie w kierunku Wawrowa. - Zachęcamy: spróbujcie nordic walking. To naprawdę wspaniała sprawa - mówią zgodnie gorzowianki.

Niektórzy ludzie nie zaczynają przygody z ruchem, bo się wstydzą. Tu mam za dużo ciała, tam za mało, wolno się ruszam, nie mam stroju, ludzie będą się gapić i śmiać ze mnie... Co panie na to?
Razem: Wiadomo, że każdy ma jakieś obawy. Trzeba je pokonać i pamiętać, że przecież chodzimy dla siebie! Dla zdrowia i samopoczucia. Kijki warto mieć porządne, ale strój? Wystarczy najzwyklejszy, wygodny dres. Do tego uśmiech, trochę wiary w siebie i zapewniamy: od pierwszego kroku zapomnicie o tremie czy wstydzie. Nogi same was poniosą!

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.