Mieszkańcy osiedla Zdrojowego osiągnęli cel. Prezydent Janusz Kubicki obiecał, że las o który zabiegali jednak pozostanie. Ale też zapowiedział, że miasto wstrzyma budowę bloków mieszkalnych.
Prezydent Janusz Kubicki zapowiedział, że miasto będzie się wycofywało z budowy nowych mieszkań. Powodem jest sprzeciw mieszkańców, którzy nie pozwalają na likwidację terenów zielonych oraz populizm radnych. Decyzja prezydenta wiąże się bezpośrednio z protestem mieszkańców os. Zdrojowego, którzy sprzeciwili się wycince fragmentu lasu, położonego między ulicami Ruczajową a Zdrojową. Przypomnijmy, że ponad 2 tys. osób podpisało się pod petycją do prezydenta Janusza Kubickiego o wstrzymanie wycinki drzew.
A właśnie tam za dwa, a może trzy lata Komunalne Towarzystwo Budownictwa Społecznego zamierzało postawić kilka bloków. Tym planom sprzeciwiła się powołana Grupa Inicjatywna Osiedla Zdrojowego, która zaczęła zbierać podpisy pod petycją. Czytamy w niej: ,,Zamieszkało tu kilka tysięcy zielonogórzan, którzy oprócz wymarzonych mieszkań, potrzebują w bliskiej okolicy terenów rekreacyjnych. Istniejący las, zaplanowany jest częściowo do zabudowy, co będzie skutkowało tym, że duże osiedle straci bezpowrotnie ostatnią miejska zieloną enklawę”.
W czasie ostatniej sesji rady przedstawicielka grupy Weronika Orzechowska - Jędrych przedstawiła żądania mieszkańców os. Zdrojowego i wtedy po jej wystąpieniu, prezydent Kubicki, powiedział : - Przekonała mnie Pani. Nie będziemy tam budować.
Pani Weronika dodała, że to co zrobiono, to na razie pierwszy krok. Kolejnym ma być wystąpienie do radnych o zmianę uchwalonego w 2013 roku planu miejscowego zagospodarowania. - Chcemy być pewni, że las pozostanie dla przyszłych pokoleń. Może w przyszłości, gdy znajdą się pieniądze zostanie on zagospodarowany, powstaną ścieżki, miejsca do spacerów i rekreacji - zasugerowała pani Weronika.
Wczoraj prezydent Kubicki powiedział nam, że praktycznie w każdym miejscu w Zielonej Górze nie można budować lokali, bo przeciwni są mieszkający po sąsiedzku. Którzy nie chcą, by w pobliżu cokolwiek powstało. - I jeśli mogę po części zrozumieć mieszkańców, to najbardziej jest oburzony jestem populizmem radnych. Kiedy przed trzema laty głosowano nad programem zagospodarowania osiedla Zdrojowego, to nikt z radnych nie był przeciwny. Dziś słyszę, że niektórzy radni jednak byli. To przecież kłamstwo i populizm. Radni tak mówią jak chcą tego mieszkańcy. Dlatego postanowiłem, że na osiedlu Zdrojowym KTBS nie będzie budowało bloków. To nasza spółka, dlatego mogę podjąć taką decyzję - tłumaczy prezydent.
Dotarliśmy też do protokołu z głosowania 26 marca 2013 roku. Na 23 radnych 16 było za budową bloków, dwóch się wstrzymało a byli to Jacek Budziński i Bożena Ronowicz. Natomiast pięciu nie wzięło udziału w głosowaniu. Wyszli lub nie nacisnęli przycisku do głosowania. Za byli radni PiS jak Kazimierz Łatwiński i Eleonora Szymkowiak.
- Dziś słyszę, że radni PiS są i byli przeciwni. Dlatego, gdy tylko zostanie zgłoszony projekt zmiany planu zagospodarowania osiedla Zdrojowego, by tam nie budować, to niech decydują o tym radni. Nie będę się wtrącał - deklaruje prezydent.
Jacek Rzadki nie popiera wniosku Janusza Kubickiego. - Prezydent musi także podejmować niepopularne decyzje. To co zrobił, sprawi, że miastu grozi stagnacja.
Roman Gruszczyński zwraca uwagę, że wszyscy, którzy mówią, że teren przy osiedlu Zdrojowym to ostatnia enklawa zieleni, mijają się z prawdą. - Miasto jest otoczone lasami. To z jednej strony błogosławieństwo, ale z drugiej też przekleństwo. Bo las ogranicza rozwój miasta. Życzę prezydentowi, by był bardziej uparty i nie obrażał się jak panienka.
Edward Gniatkowski podkreśla z kolei, że rozumie wnioski mieszkańców os. Zdrojowego, bo w ostatnich latach na obszarze miasta faktycznie wycięto wiele hektarów lasu. - Dlatego być może trzeba zacząć budować w byłej gminie. Tam nawet grunty są tańsze - przekonuje.
- To niemożliwe - odpowiada prezydent. - Po pierwsze, teren jest nieuzbrojony a po drugie mieszkańcy byłej gminy też nie chcą u siebie bloków. Co więcej, mamy nawet ich protesty, gdy obok powstają domki jednorodzinne. Dlatego faktycznie grozi nam stagnacja. Takie sygnały docierają do mnie od deweloperów - tłumaczy prezydent.
Prezydent zgłasza też przykład Czarnkowa, gdzie przed laty zbudowano bloki. Niestety przy każdej większej ulewie, są one podtapiane. - Teraz planujemy wyłożenie około miliona złotych na poprawę sytuacji. To pokazuje jak bardzo trzeba uważać, by nie budować w przypadkowym miejscu - tłumaczy prezydent.
Radny Budziński potwierdził nam, że w 2013 roku wstrzymał się od głosu. - Wstrzymałem się, bo uważam, że las powinien pozostać. A gdzie budować? Jest jeszcze miejsce na kilka bloków na osiedlu Śląskim - wyliczył radny Budziński. a ą