
- Czy muzycy mogą grać na deptaku? - pyta nasz Czytelnik, który był świadkiem interwencji straży miejskiej. Kością niezgody stał się... wzmacniacz.
Do naszej redakcji przyszedł Czytelnik, który był świadkiem pewnej sytuacji...
- Dwoje młodych ludzi grało na instrumentach na deptaku, fakt, chłopak używał wzmacniacza - opowiada mężczyzna. - Ale grali przyjemną muzykę, nie była ona uciążliwa. Jednak zainterweniowała straż miejska.
Jak podkreśla nasz Czytelnik, nie ma do nich pretensji, bo rozumie, że muszą reagować na prośbę mieszkańców.
- Strażnik powiedział, że to jest złamanie przepisów, związanych z ochroną środowiska - opowiada nasz Czytelnik. - Mnóstwo ludzi zebrało się wkoło. Wszyscy byli po stronie tych młodych, grających ludzi. Argumentowali, że przecież o to chodzi, by na deptaku coś się działo. Czy w takim razie w Zielonej Górze ma się nie grać na ulicy? Czy to ma być jakoś uregulowane urzędniczymi zezwoleniami?
O sprawę spytaliśmy w zielonogórskiej straży miejskiej.
- Muzycy mogą grać na deptaku, gdy nie mają podłączonych wzmacniaczy - wyjaśnia dyżurny straży miejskiej, Bogusław Sawczuk. - Jeżeli jednak mają urządzenie nagłaśniające, to dodatkowo wymagane jest zezwolenie od właściciela terenu. Jeżeli jest to teren miejski, to potrzeba zgody urzędu.
Straż powołuje się na ustawę o ochronie środowiska.
- Dokładnie mowa o artykule 156. - mówi B. Sawczuk. - Mówiący o zakazie używania instalacji nagłaśniających. Podobnie nie można np. ze wzmacniacza głośno puszczać muzyki z samochodu, postawić głośnika przed domem... Dostaliśmy zgłoszenie, że muzycy używają wzmacniaczy. Rozumiem, też ludzi, którzy np. mieszkają nad takim miejscem, gdzie przez wiele godzin grają muzycy. A muzyk, po naszej interwencji odłączył wzmacniacz i grał na gitarze akustycznej. Nam to nie przeszkadza, ale są przepisy, które mówią, że musimy zwracać uwagę na takie zgłoszenia.
Muzycy, za którymi wstawili się mieszkańcy to Fusion Duet.
- Gram na skrzypcach elektrycznych, a chłopak na gitarze elektrycznej. Bez wzmacniacza nas niestety nie słychać - mówi Joanna Jusiewicz. - Planujemy grać okazjonalnie, pomyślimy o niezbędnych zgodach.
A co o takim muzykowaniu sądzą mieszkańcy?
- To bardzo fajna sprawa - mówi Zofia Przybysz. - Przyjemnie posiedzieć na ławeczce i posłuchać muzyki. Moja córka mieszka w Hanowerze i kiedy ją odwiedzam, chodzimy w miejsce podobne do naszej starówki. Tam też ludzie spotykają się i wypoczywają przy muzyce.