Łaźnia dla ludzi bezdomnych [zdjęcia]
Mężczyzna bierze prysznic. Dostaje ubranie. Na miejscu idzie też na obiad, do pielęgniarki i fryzjera.
Przy ul. Drukarskiej, w bok od Gdańskiej w Bydgoszczy, od lat działa stołówka dla ubogich, a od niedawna łaźnia dla bezdomnych.
- Wyremontowaliśmy ją z pomocą naszych podopiecznych - przyznaje ks. Maciej Kulczyński, wicedyrektor Caritas Diecezji Bydgoskiej. - Wcześniej pomieszczenie latami stało puste.
A jeszcze wcześniej też tu znajdowała się łaźnia, a raczej łazienka, dla bezdomnych. Została zlikwidowana, bo nie miał kto jej prowadzić.
Teraz już ma. Łaźnia działa w ramach projektu „Czysta godność”. Caritas sama zorganizowała pieniądze na remont łazienki i zaplecza. Na utrzymanie też. Bezdomni mają do dyspozycji jeden prysznic. To na razie, bo może będzie chociaż jeszcze jeden.
Na razie też robi się kolejka do kąpieli. Spa, jak żartobliwie nazywają łaźnię niektórzy bezdomni, jest czynne trzy dni w tygodniu, w poniedziałki, środy i piątki w godz. 9-11.
Nie potrzeba było reklamy. Wieść o łaźni rozeszła się pocztą pantoflową. Informacja była także podana w kościele przy ul. Cienistej podczas nabożeństwa dla ludzi bezdomnych.
No i jest efekt. - Za każdym razem przychodzi kilkanaście osób - dodaje ks. Maciej.
Przychodzą m.in. ludzie, którzy do tej pory myli się ukradkiem w toaletach w galeriach handlowych albo urzędach. A czasem po prostu w Brdzie lub Wiśle.
Bezdomni dodają: - Dobrze, że w łaźni kąpiel i ręczniki mamy za darmo. Na pekaesie też jest podobna „umywalnia”, ale płatna. Dychę kosztuje.
A na Drukarskiej, nie dość, że kąpiel gratis, to jeszcze inne darmowe rzeczy czekają na miejscu. Rzeczy w dosłownym znaczeniu też.
Podopieczni po kąpieli dostają świeżą bieliznę, a jak trzeba, to nawet wszystkie ciuchy. Jak są ubrani, to głodni też stąd nie wyjdą. - Wydajemy im obiady - zaznacza ksiądz z Caritas.
Zdarza się, że bezdomni przychodzą na ciepły posiłek dwa razy dziennie: raz po kąpieli, a drugi - około godz. 13.
Dyżury na miejscu pełni pielęgniarka. Pani Małgosia pojawia się wtedy, gdy łaźnia jest czynna. Bywa, że ma do czynienia z ludźmi, którzy od paru miesięcy się nie kąpali. Wie, jak z nimi postępować. Zbada im nie tylko skórę, ale sprawdzi ogólny stan zdrowia.
A pan Wiesiu ich ostrzyże. To fryzjer amator, ale włosy obcina zawodowo. Tak twierdzą podopieczni.
Fryzjer pracuje jakby na zamówienie.
- Gdy bezdomny powie nam np. w poniedziałek, że chciałby obciąć włosy, poprosimy pana Wiesia, który przyjedzie w środę na Drukarską - wyjaśnia ksiądz.
Organizacja na bieżąco kupuje środki higieniczne, płyny do dezynfekcji, opatrunki oraz bieliznę dla potrzebujących, którzy do łaźni zawitają. Gdyby znaleźli się ludzie, którzy ufundowaliby te rzeczy, odciążyłoby chociaż trochę budżet Caritas.
Łaźnia dla bezdomnych, jedyna taka w województwie, staje się popularna. Może pobije rekord tej z Wrocławia, którą tylko w lipcu zeszłego roku odwiedziło ponad 1200 osób.
Jeden z bezdomnych, przychodzący do Polskiego Czerwonego Krzyża, wspomina: - Jesienią przeczytałem w gazecie z makulatury, że w Bydgoszczy ma powstać jeszcze łaźnia koło restauracji w Śródmieściu.
Drugi podłapuje temat: - No ma. Tyle że to będzie jakiś tam luksusowy salon kąpielowy, spa i jacuzzi w eleganckim hotelu. Nie dla takich, jak my.