Lech Poznań. Dariusz Żuraw: Nie będę bał się stawiać na młodzież
Spotkanie Lecha Poznań z Midtjylland (2:1) było okazją, by trener i piłkarze Kolejorza porozmawiali z dziennikarzami i odpowiedzieli na kilka pytań dotyczących gry Kolejorza oraz przyszłości zespołu.
Mimo że spotkanie z wicemistrzem Danii było tylko sparingiem, to wynik poprawił nastroje w obozie Kolejorza. Było to bowiem trzecie zwycięstwo w czwartym sparingu latem i to z najmocniejszym do tej pory przeciwnikiem. Trener Żuraw po meczu był zadowolony, ale zdaje sobie sprawę z mankamentów w grze zespołu.
- Na pewno cieszy zwycięstwo przeciwko tak dobremu zespołowi, nawet jeśli były słabsze momenty w grze. Oczywiście było kilka mankamentów, z których zdajemy sobie sprawę. Dla nas jest to świetny materiał do analizy, bo raz, że graliśmy z mocnym zespołem, a dwa, że grał inną taktyką, na trójkę obrońców - komentował na gorąco Dariusz Żuraw.
W spotkaniu kibice po raz kolejny mogli zobaczyć, jak Kolejorz chce grać w nowym sezonie. Jedno trzeba przyznać - za poprzednich szkoleniowców Lecha Poznań tego pomysłu było albo bardzo mało, albo w ogóle nie było go widać. Trener Żuraw ma pomysł - chce, aby jego drużyna grała piłką i rozgrywała akcje podaniami po ziemi. W meczu z Midtjylland wychodziło to dobrze, ale... praktycznie tylko na własnej połowie. Duńczycy zagęścili środek pola i Kolejorz miał spore problemy przedostać się przez zagęszczoną linie pomocy gości.
- Tak będziemy chcieli grać, czyli zaczynać nasze akcje od tyłu. Nie było łatwo, bo przeciwnik wysoko postawił poprzeczkę i o ile z tyłu rozgrywaliśmy, to przekazanie piłki do przodu, czy napastnika i naszej "10", sprawiało nam trochę problemu, ale z każdym meczem i treningiem będzie wyglądało to lepiej
- uspokaja trener Kolejorza.
Czytaj też: Lech Poznań wygrywa przy Bułgarskiej z duńskim Midtjylland. Wynik cieszy bardziej niż gra
Problemy w aspekcie przeniesienia podaniami po ziemi ciężaru gry na połowę przeciwnika dostrzegli także Tomasz Cywka i Karlo Muhar.
- Na pewno przeciwnik grał w sobotę z wieloma zawodnikami w środku. Ciężko było się przecisnąć i próbowaliśmy grać bokami. Oni też dobrze zakładali pressing, także był to wymagający przeciwnik i może to zaprocentować w lidze, bo u nas niewiele zespołów gra w taki sposób - mówił Tomasz Cywka.
- Będziemy cały czas lepsi i na razie nie wygląda to źle. Myślę, że musimy lepiej radzić sobie z przetransportowaniem piłki do Darko Jevticia czy Joao Amarala. Jeśli będziemy robić to lepiej, to będzie wspaniale
- komentował nowy pomocnik Kolejorza, Karlo Muhar.
Na spotkaniu przy Bułgarskiej w sobotnie popołudnie mogło zasiąść 999 kibiców. Trybuny się zapełniły, a optymizm powoli wraca do serc kibiców Kolejorza. W końcu po takim sezonie jak ten poprzedni już chyba gorzej być nie może. Publika żywiołowo reagowała na wydarzenia boiskowe, a nowi piłkarze mogli poczuć namiastkę atmosfery na stadionie miejskim. O bardzo ważnej roli kibiców także wypowiedział się szkoleniowiec lechitów.
- My potrzebujemy kibiców i gramy dla kibiców. Zrobimy wszystko, by naszą dobrą grą i postawą przyciągnąć ich na trybuny. Jak czasem coś nie wyjdzie, to także chcemy zaangażowaniem do ostatniej minuty przyciągnąć kibiców. Wiem, że zapotrzebowanie na piłkę jest bardzo duże i mam nadzieję, że ten nowy etap, który otwieramy, spowoduje, że będziemy nieźle grać i kibice będą przychodzić na stadion oraz będą zadowoleni - mówił Dariusz Żuraw.
Zobacz też: Lech Poznań: Jakie pasje mają piłkarze Kolejorza?
W końcówce meczu na boisku pojawiła się armia poznańskiej młodzieży. Na placu gry w jednym momencie było aż 10 wychowanków Akademii Lecha Poznań i ostatnie 20 minut mogło podobać się kibicom Kolejorza. Młodzi zawodnicy potrafili wymienić podania na połowie rywala oraz stworzyć kilka groźnych sytuacji pod bramką przeciwnika. Rywal naciskał w końcówce, ale zdecydowanie mniej niż wcześniej, a i na boisku w barwach Midtjylland nastąpiło kilka zmian. Trener Żuraw został zapytany, czy wcześniejsza znajomość młodych graczy z Akademii i ich zgranie, miały wpływ na tak dobrą końcówkę w ich wykonaniu.
- Myślę, że wszystko po trochu. Przeciwnik też zrobił kilka zmian, co odbiło się na jakości gry, ale fajnie, że Ci młodzi chłopcy wchodzą. Dla mnie jest to duży ból głowy i duże zadowolenie, bo nie będę absolutnie bał się stawiać na młodzież. Oczywiście, weszli w momencie, kiedy prowadziliśmy i wtedy gra się łatwiej. Z AEK Larnaca wyszli od początku i tych chłopaków trochę zjadła trema. Z każdym meczem będą lepsi, a ja nie będę miał dylematu, czy wpuścić jednego albo drugiego młodzieżowca, bo oni pokazują jakość - podsumował szkoleniowiec Kolejorza.
Jeśli chodzi o pozytywy sparingu, to należy je upatrywać w wyniku oraz w zgraniu linii defensywnej. Rywal co rusz ją sprawdzał, ale Lech miał dużo szczęścia, a obrońcy także spisywali się całkiem nieźle. Szczególnie Rogne i Crnomarković wygrywali pojedynki w defensywie, a Kostewycz strzelił pięknego gola z ponad 30 metrów. W meczu z Midtjylland wystąpił taki sam skład obrony, jak w spotkaniu z Broendby i wydaje się, że tak będzie wyglądała wyjściowa obrona na pierwsze spotkanie ligowe z Piastem Gliwice.
Robert Gumny dopiero wrócił do przygotowań i jest bardzo wątpliwe, czy będzie gotowy na pierwszy mecz ligowy i czy w ogóle zostanie w Lechu na nowy sezon. Jeśli odejdzie, wtedy Lech poszuka nowego prawego obrońcy, o czym powiedział wprost szkoleniowiec poznaniaków.
- Jeśli Robert odejdzie, to oczywiście wtedy jeden do jednego na pewno ściągniemy zawodnika, bo jesteśmy na to gotowi.
Miejsce Gumnego na początku sezonu zajmie Tomasz Cywka i zapytaliśmy go o wspomniane zgrywanie się defensywy Kolejorza.
- Mam po swojej lewej stronie Thomasa Rogne, z którym wcześniej grałem w obronie i to on był moim bezpośrednim partnerem, a bardzo fajnie się z nim gra. Bardziej ta sprawa zgrania dotyczy Thomasa i Djordje, żeby to oni się rozumieli, ale to też wygląda coraz lepiej. Z tej nowej obrony jest tylko jeden nowy piłkarz, więc myślę, że nie będzie tu dużego problemu. Djordje to mądry zawodnik, dobry taktycznie i technicznie, więc myślę, że jest to formalność - kończy Tomasz Cywka.