Lech Poznań: Kto zastąpi Roberta Gumnego w meczu z Wisłą Płock? W pierwszej drużynie nie ma drugiego nominalnego prawego obrońcy
Podczas ostatniego meczu ligowego Lecha Poznań z Piastem Gliwice (3:0) przedwcześnie boisko z powodu urazu kolana musiał opuścić Robert Gumny. Diagnoza kontuzji nie jest jeszcze znana, ale wychowanek Kolejorza i tak nie zagra w meczu z Wisłą Płock, ponieważ w spotkaniu z Piastem otrzymał czwartą żółtą kartkę oznaczającą jeden mecz pauzy. Powstaje zatem pytanie, kto zastąpi najwyżej wycenianego piłkarza PKO Ekstraklasy w wyjściowej jedenastce, bo w pierwszym zespole próżno szukać drugiego nominalnego prawego obrońcy.
Przed rozpoczęciem sezonu praktycznie przesądzone było odejście Roberta Gumnego z Lecha Poznań. Media donosiły o kierunku włoskim albo szkockim, ale Polak dość niespodziewanie został przy Bułgarskiej. Dyrektor sportowy Kolejorza Tomasz Rząsa zapewniał, że jeśli wychowanek Lecha odejdzie, to klub w jego miejsce sprowadzi zawodnika o co najmniej zbliżonych umiejętnościach piłkarskich. Poznaniak został w Lechu, zatem nie dokonano żadnego transferu prawego obrońcy.
Czytaj też: Lech Poznań: Dzięki kibicom Kolejorza do słownika angielskiego trafiło nowe słowo!
Dariusz Żuraw w meczach sparingowych przed startem rozgrywek nie mógł korzystać z Roberta Gumnego, bo ten miał przedłużony urlop po młodzieżowym Euro. Zastępował go regularnie Tomasz Cywka, który nie ma problemu z występowaniem na tej pozycji, ale sam przyznawał, że lepiej czuje się w środku pola. Niestety, tam 31-letni piłkarz ma więcej konkurentów do miejsca w składzie, zatem sam zainteresowany musiał uzbroić się w cierpliwość. Tym bardziej, że w obecnym sezonie do meczu z Piastem Robert Gumny i Mickey van der Hart byli jedynymi zawodnikami Kolejorza, którzy rozegrali wszystkie mecze ligowe od pierwszej do ostatniej minuty.
Czytaj też: Lech Poznań: Uraz Kamila Jóźwiaka jest niegroźny. Roberta Gumnego czekają konsultacje
Tomasz Cywka dostał swoją szansę dopiero w Rzeszowie w meczu 1/16 finału Totolotek Pucharu Polski z Resovią. Czekał na występ w pierwszym zespole ponad rok, a już w pierwszych minutach meczu pucharowego doznał urazu, który wyłączył go z gry na dwa miesiące. Oznacza to, że Tomasz Cywka nie będzie mógł zastąpić Roberta Gumnego, a Lech latem nie sprowadził żadnego prawego obrońcy mając przekonanie, że dwójka wspomnianych piłkarzy starczy na cały sezon.
Zobacz też: Lech Poznań: Tomasz Cywka przejdzie zabieg. Czeka go kolejna przerwa
Jeśli chodzi o uraz Polaka, to na razie klub przekazał dość lakoniczny komunikat, w którym informuje, że zawodnik przechodzi konsultacje medyczne, po których będzie postawiona dokładna diagnoza urazu. Dariusz Żuraw na konferencji prasowej powiedział, że dzięki zawieszeniu Roberta Gumnego klub ma czas na podanie dokładnej informacji o stanie zdrowia prawego obrońcy. Najgorszym dla Lecha i samego Gumnego jest fakt, że chodzi o to same feralne kolano, przez które podobno nie doszedł do skutku transfer Polaka do Borussii Mönchengladbach. Zatem nie tyle powstał problem zastępstwa, co nawet ewentualnej sprzedaży zawodnika zimą. Pocieszeniem może być fakt, że poznaniak po meczu w strefie mieszanej chodził w miarę normalnie.
Czytaj też: Lech Poznań. Mariusz Rumak: Moim największym sukcesem w Lechu było to, że ludzie chcieli nas oglądać
Wiemy, że Gumnego w piątkowym meczu na pewno nie zastąpi Tomasz Cywka. Najpoważniejszą kandydaturą jest Lubomir Satka, który w reprezentacji Słowacji jest ustawiany na prawej obronie, ale sam zainteresowany zaznacza, że lepiej czuje się grając w środku defensywy. Dodatkowo ostatnio bardzo dobrze wygląda duet dwóch obrońców Thomas Rogne i Lubomir Satka, wiec rozbijanie go może źle wpłynąć na postawę defensywy Kolejorza. Znajduje to potwierdzenie w statystykach, gdzie duet Rogne - Satka zagrał w wspólnie na środku obrony przez 413 minut i Kolejorz w tym czasie stracił tylko dwa gole (gol średnio co 207 minut!).
Czytaj też: Lech Poznań: Byli piłkarze Kolejorza mistrzami Białorusi
Alternatywą na brak drugiego nominalnego prawego obrońcy jest Tymoteusz Klupś, który po kontuzji wrócił do pełni zdrowia. On jednak jest skrzydłowym i ustawianie go na prawej obronie obarczone jest sporym ryzykiem, bo zawodnik ma problemy z grą w defensywie. W tym sezonie 19-latek rozegrał na razie dziewięć meczów w rezerwach i trzy razy wystąpił w pierwszej drużynie, w tym raz w wyjściowym składzie. W jednym z meczów drugiego zespołu przeciwko Olimpii Elbląg Klupś na prośbę Żurawia wystąpił na prawej obronie, ale zaprezentował się przeciętnie i raczej nie będzie rozwiązaniem problemu (a przynajmniej nie na dłuższą metę).
Podobna sytuacja jest z Jakubem Kamińskim, który mógłby zostać przesunięty na prawą część defensywy (występował na wahadle w meczach reprezentacji U-19), ale on jeszcze gorzej radzi sobie w grze w destrukcji od Klupsia. Pojawiają się także plotki o możliwym powrocie zimą Michała Skórasia (występował w przedsezonowych sparingach na prawej obronie, a w Rakowie Częstochowa gra na wahadle), ale ten ruch będzie możliwy dopiero na początku 2020 roku.
Czytaj też: Lech Poznań nie jest dla wszystkich - mówi Wiktor Pleśnierowicz, obrońca AS Roma
Po Satce i Klupsiu nie ma już zbyt wielu opcji. Pojawiały się głosy, że mógłby tam wystąpić Tymoteusz Puchacz, ale on rozważany jest na skrzydło, gdzie Lech także nie ma teraz alternatywy przy słabej formie Makuszewskiego, możliwym braku Jóźwiaka i dużej chwiejności u młodego Kaminskiego. Jeśli zajrzymy głębiej, to w rezerwach jest Grzegorz Wojtkowiak (niezgłoszony do rozgrywek PKO Ekstraklasy), który kibicom kojarzy się głównie z występami na prawej obronie i Karol Smajdor, ale pierwsza drużyna to jeszcze zbyt duże buty dla tego zawodnika.
Dziwić zatem może przedsezonowe myślenie Lecha Poznań, który założył, że Robert Gumny będzie "niezniszczalny", a w razie czego zawsze będzie Tomasz Cywka. Można to zrozumieć, że mając topowego zawodnika w lidze, to będzie się na niego stawiać, ale dziwi brak kolejnego piłkarza, który mógłby powoli wskakiwać w buty wychowanka Lecha. Jeśli będzie to obcokrajowiec, to znowu jest duże prawdopodobieństwo, że będzie potrzebował czas na aklimatyzację, a przecież kibice zdają sobie sprawę, że są to już na pewno ostatnie miesiące Gumnego w barwach Lecha.
Czytaj też: Lech Poznań: Dariusz Żuraw broni Muhara. Widzicie tylko jego błędy, nie widzicie dobrej gry
Sztab szkoleniowy Lecha Poznań przed meczem z Wisłą Płock ma spory ból głowy, a Radosław Soboloewski musi przygotować się na kilka wariantów możliwych do zastosowania przez Kolejorza. Najbardziej prawdopodobny wariant, to wystawienie tam Lubomira Satki i wejście do środka obrony Tomasza Dejewskiego. Głównym argumentem takiego rozwiązania może być fakt, że Nafciarze bazują na stałych fragmentach gry, a wysoki zawodnik w postaci wychowanka Kolejorza będzie pomocny. Dariusz Żuraw na konferencji sugerował także wariant z trzema obrońcami, ale on wydaje się mało prawdopodobny. Co wymyśli trener? Tego dowiemy się w piątkowy wieczór.
Zobacz też: Magazyn "Piąta Trybuna"