Lech Raczak nie żyje. Był przewodnikiem w ciemnościach. Pozostawił po sobie ranę w sercu wielu ludzi [WSPOMNIENIA]
Nagła śmierć Lecha Raczaka jest ciosem nie tylko dla środowiska twórców. Zasłabł i był długo reanimowany w poznańskim Centrum Kultury Zamek – w miejscu, w którym między innymi realizował swoje przedstawienia. - Miałem zaszczyt z nim współpracować – mówi prof. Bohdan Cieślak, scenograf, wykładowca Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. - Pracowałem z nim przy pierwszym spektaklu po opuszczeniu przez niego Ósemek. To był mój debiut teatralny.
Lecha Raczaka prof. Bohdan Cieślak poznał przez nieżyjącą już aktorkę Jolantę Cynkutis, która we Włoszech pokazała mu prace Cieślaka. - Tak trafiłem na wygę teatralnego, który w 1993 roku odwiedził mnie na osiedlu Kopernika – wspomina prof. Cieślak. - To on wprowadził mnie do świata teatralnego. Dobrze się z nim pracowało, nie poganiał, miał twórczą cierpliwość. Po próbach wiele rozmawialiśmy, niekoniecznie o sztuce, o wszystkim, ale także polityce, otaczającej nas rzeczywistości, którą potrafił objaśnić. Był przewodnikiem w ciemności, zwłaszcza w tych trudnych czasach.
Czytaj też: Nie żyje Lech Raczak, reżyser teatralny. Zasłabł na spotkaniu noworocznym u prezydenta Poznania
Lech Raczak to był mądry człowiek
Jeśli Lech Raczak miał wady, to takie, które wynikają z bycia artystą. - To był bardzo mądry, oczytany i niezwykle ciepły człowiek – uważa prof. Cieślak. - Świetny rozmówca, gawędziarz, człowiek o niezwykłym poczuciu humoru. Jego zainteresowania wykraczały poza artystyczne tematy, mówiliśmy na przykład o kosmosie, astrofizyce.
Czytaj: Lech Raczak: Mój związek z Poznaniem jest bardzo dwuznaczny... [ROZMOWA]
Prof. Cieślak przypomina, że Raczak zatrudnił w Teatrze Polskim Roberta Więckiewicza. W wyreżyserowanej przez siebie sztuce „Edmond” dał mu kilka ról jednocześnie. To od tego momentu, jak twierdzi prof. Cieślak, zrobiło się o Więckiewiczu głośno.
- W piątek przeglądałem książki, które napisał. Chciałem z nim o nich porozmawiać. Nie zdążyłem, w tym samym dniu zmarł. Po odejściu Lecha wielu ludzi będzie chodziło z raną w sercu – mówi prof. Cieślak.
Z Lechem znaliśmy się 60 lat
Tomasz Szymański, reżyser widział się z Lechem Raczakiem tydzień temu. Byli na spotkaniu dotyczącym organizacji imprezy poświęconej klubowi Od Nowa.
- Razem z Lechem mieliśmy przygotować koncert – wyjaśnia Szymański. - Znaliśmy się 60 lat. Chodziliśmy razem do VI Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu. On do klasy łacińskiej, ja do angielskiej. Jeszcze w szkole przygotowywaliśmy różne spektakle estradowe. Potem zaczęliśmy studiować polonistykę. Już na pierwszym roku studiów założyliśmy Teatr Ósmego Dnia. Ja byłem szefem, ale Lechu też tam był. W pierwszych przedstawieniach nie brał udziału. Zajmował się trochę techniką, Z czasem zaczął grać i działaliśmy wspólnie. Zadebiutował jako reżyser "Tańcem śmierci i pomyślności" Chlebnikowa. Gdy pod koniec roku 1968 zrezygnowałem z kierowania Teatrem Ósmego Dnia, był przez prawie 30 lat jego szefem.
Szymański przypomina, że dwukrotnie był dyrektorem Raczaka. Po raz pierwszy w Ósemkach, a później, gdy kierował teatrem w Gnieźnie zaprosił Raczaka do współpracy. - Reżyserował w Gnieźnie aż trzy premiery – dodaje Szymański. - Spotykaliśmy się i wiele ze sobą rozmawialiśmy. Lechu był bardzo oddany sprawie teatru. Brał udział w wydarzeniach politycznych. W roku1968 był w grupie z Teatru Ósmego Dnia, która uczestniczyła w spotkaniu z rektorem UAM w Domu Studenckim Hanka. Byli tam też Stachu Barańczak, Waldek Leisser i Marek Kirschke.
Szymański podkreśla, że był bardzo blisko związany z Raczakiem. - Umówiliśmy się na 20 stycznia czyli na najbliższy poniedziałek. Miał się zresztą przeprowadzić na róg Prądzyńskiego i Kosińskiego, a więc100 metrów od mojego domu – mówi Szymański. I p odkreśla: - Był bardzo ciekawym i interesującym człowiekiem.
Raczak lubił aktorów. Miałem poczucie, że pracuję z poetą
Janusz Stolarski, aktor, reżyser, pedagog - związany między innymi Teatrem Polskim w Poznaniu, Teatrem Ósmego Dnia, grupą teatralną Sekta Lecha Raczaka i Orbis Tertius Trzecim Teatrem Lecha Raczaka – zwraca uwagę na kłopoty mieszkaniowe Lecha Raczaka. Jego zdaniem, Poznań nie jest biednym miastem, którego nie stać na znalezienie lokalu dla takiego wybitnego człowieka, jak Raczak. W niedzielę mieli razem rozkładać szafy, bo Lech miał się przeprowadzić do tymczasowego mieszkania na Wildzie.
- Wiedziałem, że to musi źle się skończyć. Tydzień temu rozmawiałem z nim. Powiedział: „ Mam dosyć. Chciałbym odpocząć po miesiącach życia na kartonach” - opowiada Stolarski. I dodaje: - On doszedł do granicy wytrzymałości w sprawach mieszkaniowych. Komuś zabrakło czułości.
Stolarski podkreśla, że Raczak lubił aktorów, na nich budował sztukę. - To było piękne i ważne – uważa Stolarski. - Miałem poczucie, że pracuję z poetą, z mądrym, dobrym człowiekiem. I nie mówię tak dlatego, że odszedł, tak czuję.
Leszek był też opozycjonistą
Ewa Wójciak, aktorka i była dyrektorka Teatru Ósmego Dnia poznała Lecha Raczaka, gdy miała 19 lat. - Był wtedy moim mentorem, mistrzem i bardzo wiele mnie nauczył – twierdzi Wójciak. - Nie tylko w teatrze, ale w każdej dziedzinie humanistyki. Było to dla mnie wielkie doświadczenie. Ta nasza teatralna współpraca była dość niezwykła i dla niego pewnie trudna, bo byliśmy bardzo silną grupą osobowości i nie łatwo było nami kierować, ale on to zaakceptował.
Wójciak przypomina, że Raczak miał nie tylko talent teatralny i świetnie pisał, ale był też opozycjonistą. - Był jednym z tych ludzi, którzy zmieniając rzeczywistość i będąc bardzo blisko ludzi, którzy przejęli władzę nigdy z tego nie skorzystał. Pozostał artystą niezależnym – podkreśla Wójciak. I dodaje: - Od długiego czasu nie rozmawialiśmy, ale spotykaliśmy się na różnych manifestacjach w obronie wolności i praw człowieka.
Wycichowska: Nie zdążyłam życzyć mu sukcesów, ukochać go
Prof. Ewa Wycichowska, choreograf i tancerka zaznacza, że Lech Raczak bardzo był dla niej ważny i to nie tylko dlatego, że była na wszystkich jego premierach, ale także współpracowała z nim przy spektaklu "Transss nieprawdziwe zdarzenie progresywne" i przy Gombrowiczu.
- Zawsze z wielkim szacunkiem i pokorą odnosił się do drugiego człowieka, do drugiego artysty. Był w stanie dać bardzo precyzyjne wskazówki nawet w jednym zdaniu – twierdzi prof. Wycichowska. - Niedawno zdradził, że pisze swoje przemyślenia o życiu. Myślę, że trzeba je wydać, zrobić z tego spektakl. I pamiętać o nim.
Prof. Wycichowska była na piątkowym przyjęciu noworocznym u prezydenta Poznania. - Widziałam jego głowę, szukałam go w tłumie, aby mu powiedzieć, że współczuję mu w związku z jego mieszkaniem, które musiał opuścić i że czekam na jego kolejne spektakle – mówi prof. Wycichowska. - W nowym roku chciałam mu życzyć kolejnych sukcesów, ukochać go. Nie zdążyłam. Będzie go brakować.
Po Lechu Raczaku została pustka
Michał Merczyński, dyrektor festiwalu Malta poznał Lecha Raczaka w 1981 r. podczas strajku studenckim w Collegium Novum, gdy Ósemki zagrały „Przecenę dla wszystkich”.
- W latach 80. chodziliśmy na ich spektakle do dominikanów, a potem ich z Polski wyrzucono i po 1985 roku wyjechali – wspomina Merczyński. - Gdy wrócili z emigracji politycznej, kiedy zaczęła się tworzyć nowa Polska, zaczęliśmy robić Maltę. W 1993 roku, kiedy rozstał się z Ósemkami zaprosiłem Lecha, aby był dyrektorem artystycznym Malty i tak było przez 20 lat. Był jedną z najważniejszych postaci tego festiwalu. Nadawał mu ton, zapraszał wielkich artystów, swoich przyjaciół. Często sam tworzył spektakle.
Merczyński mówi, że Raczak odchodził z Teatru Ósmego Dnia w dość burzliwej atmosferze. Wtedy miał „mały zawał”, zasłabł na ulicy i trafił do szpitala.
- Po paru dniach go odwiedziłem i opowiedział mi taką historię: Gdy mnie tu przywieźli, leżałem na noszach w poczekalni. Było jeszcze kilkoro pacjentów. Wszyscy byli półprzytomni. I nagle słyszę i widzę, że przyszedł ksiądz. Rozmawiał z poszczególnymi osobami. Gdy przyszedł do mnie otworzyłem oczy i powiedziałem – jeszcze nie, jeszcze nie – opowiada Merczyński. - Na piątkowym przyjęciu u prezydenta stanęliśmy obok siebie w kącie i gadaliśmy. Wyszedłem przed godziną 21, później dostałem telefon z informacją co się wydarzyło. Miałem nadzieję, że gdy zawiozą go do szpitala, historia się powtórzy i znów powie „jeszcze nie”. Niestety stało się inaczej.
Zdaniem Merczyńskiego, Raczak to znacząca postać dla kultury polskiej, europejskiej i wielkopolskiej. - Myślę, że dla niego zawodowo najtrudniejszym momentem było rozstanie z Ósemkami – mówi Merczyński. - To co robił potem było też ważne, ale to co robił z Ósemkami było najważniejsze. Po Lechu pozostała duża pustka.
Lech Raczak 1946-2020
Lech Raczak – reżyser teatralny, dramatopisarz, teatrolog, autor scenariuszy oraz publikacji teatrologicznych i społeczno-kulturalnych. urodził się w Poznaniu. W 1964 roku z Tomaszem Szymańskim założył Studencki Teatra Poezji Ósmego Dnia, znany później jako Teatr Ósmego Dnia. W stanie wojennym zespół Ósemek występował na ulicach i w kościołach. W 1985 roku teatr został formalnie rozwiązany, a większość aktorów, w tym Raczak, wyjechał do Włoch. W 1989 roku działalność Teatru Ósmego Dnia w Poznaniu została wznowiona. Lech Raczak był dyrektorem artystycznym Teatru Polskiego (1995-1998) oraz poznańskiego Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Malta (1993-2012). Wykładał na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Wyreżyserował kilkadziesiąt przedstawień, do większości z nich był autorem scenariuszy. Reżyserował spektakle w Teatrze Polskim w Poznaniu, Teatrze im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie, w warszawskim Teatrze Studio i legnickim Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej. Współpracował z niezależnymi zespołami teatralnymi w Polsce i Włoszech. Wraz z aktorami Ósemek jest laureatem Nagrody im. Konrada Swinarskiego oraz Nagrody im. Stanisława Witkiewicza. W 2018 roku został uhonorowany Nagrodą Artystyczną Miasta Poznania. W uzasadnieniu kapituła nagrody pod przewodnictwem prof. Romana Kubickiego podała, że przyznaje ją za wybitne osiągnięcia w dziedzinie teatru, a przede wszystkim przywracanie wiary w to, że sztuka ma zdolność przenoszenia nas z doraźnej rzeczywistości do świata uniwersalnego, czego szczególnym przykładem jest znakomity spektakl "Podróże przez sny. I powroty." Przed 70. urodzinami założył fundację Orbis Tertius. Lech Raczak zasłabł na przyjęciu noworocznym prezydenta Jacka Jaśkowiaka, które odbyło się w piątek w Centrum Kultury Zamek. Długo był reanimowany, pogotowie zabrało go do szpitala. Niestety, nie udało się go uratować. Lech Raczak zmarł 17 stycznia 2020 roku.
[polecane]5054455,19539889,19510613,7544255,19368365,7205247;1;Sprawdź też:[/polecane]