Lech Wałęsa: Nikomu nie wolno dziś zniszczyć naszego zwycięstwa
Spotkanie Lecha Wałęsy z publicznością w Katowicach, organizowane przez KOD, zaczęło się od owacji na stojąco i okrzyków: Lechu! Lechu!
Wolę brawa na końcu, a nie na początku, bo teraz muszę na nie zapracować - zaczął Lech Wałęsa wyraźnie zadowolony. I dodał, że nie chce się tu wymądrzać, nie chce nikogo pouczać, ale o Polskę znów upomnieć się musi. Z mieszkańcami regionu spotkał się 26 października.
Po krótkim wstępie oddał się pod osąd innych. Czeka na pytania z sali. I to pierwsze pytanie dotyczy KOD-u, który jeździ z Wałęsą po kraju. A tu nagle on rozpoczął współpracę z Platformą Obywatelską. Tak po prostu porzuca KOD? - Chcę prezentować mój punkt widzenia i tłumaczyć się z przeszłości wszędzie, gdzie się da, a KOD wyczerpuje swoją listę spotkań - wyjaśnił Wałęsa. - Jeśli się zgłosiła do mnie PO, to jestem gotów do współpracy. Nie chcę przez to osłabić KOD-u, ale wykonać też parę dobrych ruchów z Platformą. Lubię pracować, no i muszę się spieszyć, jestem już staruch...
Czy ma koncepcję zjednoczenia opozycji w Polsce? - Dziś w opozycji być jest bardzo trudno. Skoro tamta strona dała 500, to opozycja powinna dać 1000, a tego nie może zrobić. Główna siła i najwięcej ludzi jest w dziś w KOD i wszyscy partyjni książęta, jak nie dołączą, znajdą się na marginesie. To była moja koncepcja. Ale czy wy się rozmnażacie? Czy mogę wykazać, że KOD to jest już ta siła, do której książęta muszą przyjść, bo inaczej będą przegrani? KOD powinien ich zebrać i powiedzieć: idziemy razem, niezależnie od ambicji, z korzeniami wyrwać zło.
Czy można liczyć na Wałęsę w czasie marszu „KOD Niepodległości” 11 listopada? - Przyjdę wtedy, kiedy będę musiał marsz poprowadzić. Nie chcę teraz dewaluować swojego udziału, kiedy nie ma rozwiązań - odpowiedział byly prezydent RP. - Straty byłyby za duże, a ja nie lubię strat. Poprowadzę was suchą nogą do zwycięstwa, ale musicie być tylko solidarni i bardziej aktywni.
Czy będą o nim uczyć w szkołach PiS? - Oni mnie kasują wszędzie, ale ja nie dlatego pracuję. W mojej wierze jest piekło i jak moje talenty źle użyję, to tam trafię. A tam jest już Stalin i Lenin, oni mnie zniszczą.
Lech Wałęsa po raz kolejny zapewnił: - Nigdy po tamtej stronie nie byłem, nigdy nie zdradziłem, nigdy nie byłem agentem. Oczywiście walczyłem różnie. Człowiek jest tyko człowiekiem.
To jest hańba nas wszystkich, że nie znaleźliśmy dobrego rozwiązania dla Śląska - rozmowa z Lechem Wałęsą
Przykro mi, że nie mam pomysłu na Śląsk, ten wymęczony region, zresztą inni też nie mają - mówi Lech Wałęsa, legenda „Solidarności”, laureat Pokojowej Nagrody Nobla i były prezydent RP. W ubiegłym tygodniu gościł w Katowicach na zaproszenie Komitetu Obrony Demokracji w ramach cyklu spotkań : „Porozmawiajmy o Polsce”.
Martwi pana prezydenta to, że informacje o Śląsku przebijają się do świadomości reszty Polski w zasadzie dwa razy: jak giną górnicy, albo jak górnicy idą na Warszawę? Śląsk czuje się zagubiony.
To jest hańba dla wszystkich, dla mnie też, że nie znaleźliśmy jakiegoś dobrego rozwiązania, które by odpowiadało temu wymęczonemu i zapracowanemu regionowi. Nie miałem pomysłu, mówię szczerze, zresztą nie tylko ja nie miałem.
Jeśli teraz Ślązacy upominają się, by reszta Polski dała temu regionowi coś więcej, skoro tyle wczesniej brała, to mają racje?
Oczywiście, bo ten region dawał dla Polski więcej, więc te oczekiwania są teraz w pełni uzasadnione. Jak i co zrobić? Nad tym się wielu zastanawia, ja też. Przykro mi, nie mam pomysłu.
Otrzymał pan w Rudzie Śląskiej od Ślązaków i kabaretu Rak honorowy tytuł Hanysa Roku 2008. Pamięta pan?
Pamiętam, wtedy mówiłem to samo, co dziś, że mam kompleks Śląska, wyrzuty sumienia.
Powiedział pan wówczas również to, że należy się cieszyć z tego, co pana pokolenie wywalczyło, bawić sie mądrze i rozważnie, myśleć przy tym, by tego wszystkiego nie popsuć. I co, popsuliśmy?
Niestety, trochę tak, ale to możemy jeszcze naprawić, przekuwać te elementy, które nam się nie podobają w dobro. Trzeba widzieć tylko zła, ale wyciągnąć wnioski z tego, co jest iwyeliminować albo poprawić te wszystkie mankamenty, które nam nie służą. I trzeba zabezpieczyć się na przyszłość, żeby już nikt nic takiego nam nie zrobił. Musimy być tylko solidarni i wierzyć w siebie.
Rozpoczął pan współpracę z Platformą Obywatelską, która tu, w regionie nie potrafiła zjednoczyć ludzi wokół jakichś wspólnych celów. Wierzy pan, że uda się panu zmobilizować ludzi PO do większej aktywności?
I tak, i nie. Jednak trochę zrobili dla Polski. Pobudowali miasta i drogi, ale zapomnieli o obywatelach. Zresztą nie tylko oni. My wszyscy patrzyliśmy, jak nam miasta i drogi pięknieją, a nie patrzyliśmy, jak się ludziom w tych pięknych miastach żyje, dlaczego są coraz bardziej niezadowoleni ze swojego życia. To był błąd.
To może warto wesprzeć kobiety, które teraz protestują na ulicach wielu miast? Wierzy pan w ich siłę?
Myślę, że gdyby kobiety mocniej naciskały, zaskoczyłyby nas jeszcze bardziej. Wierzę w ich w siłę. Jeśli kobiety tylko trochę lepiej się zorganizują i zechcą, to nas wszystkich wykolegują. Biorę przykład z mojej żony. Ona mnie zawsze wykolegowała.
Zapowiadał pan wiele razy, że rozliczy Jarosława Kaczyńskiego za niszczenie Polski i to już niedługo. Jak chce pan tego dokonać w demokratycznym kraju?
To co teraz obserwuję, jakie Polska ponosi starty, jak pokłócona nas prawie z całym światem, jak połamano zasady prawa, nie wyobrażam sobie, aby to nie było rozliczone, w demokracji właśnie. Demokracja nie może pozwalać na takie numery. Oczywiście, to trzeba zrobić zawodowo, pokojowo, ale też skutecznie. Według mnie szkody są tak wielkie, że długo nie będziemy mogli sobie z tym wszystkim poradzić. Jak znowu jesteśmy postrzegani w świecie? Jako ci, którzy nie potrafią szanować demokracji. Czy można to darować? Czy demokracja może to darować? Nie. O tym właśnie mówię. Na kata się nie nadaję.
Co w tym psuciu państwa jest najgorsze?
Można by dla kraju zrobić jeszcze wiele dobrego, ale będzie coraz trudniej.
Jak pan znosi tę falę agresji ze strony zwolenników obecnej władzy?
Proszę pani, jakbym nic nie znaczył, to mnie by się nikt nie czepiał. Coś jednak znaczę, skoro ciągle walczę ze mną. Gdybym był winien, może bym to wszystko jakoś źle odbierał, ale w tych sprawach jestem czysty. Niech sobie gadają.
Jest pan ponad tę ich nienawiść?
Oczywiście, śmieję się z tego. Poza tym jako człowiek wiary, wiem, że każdy z nas zapłaci za złe uczynki.
Tak po ludzku też ich pan nienawidzi?
Nie, ale najbardziej nie znoszę tych z Torunia, bo to są ludzie wiary, którzy powinni siać spokój, porozumienie, tymczasem oni dzielą naród. Jak opowiadają się za jednymi, to przeciwko drugim. To kiedyś prowadziło między religiami do kłótni i nieporozumień. A oni idą w tę samą drogę.
Rozmawiała Teresa Semik