Lecha - Jagiellonia. Hybrydowa murawa pomoże w hicie ligi
Pomimo trudnych warunków atmosferycznych niedzielne spotkanie Lechia - Jagiellonia nie jest zagrożone.
Zima w Białymstoku nie odpuszcza od kilku dni. Opady śniegu i niskie temperatury sprawiają, że praktycznie żadne boisko w Białymstoku i okolicach nie nadaje się do treningu. Reakcja sztabu szkoleniowego Jagiellonii była szybka i po trzech tygodniach pobytu w Turcji i dwóch dniach spędzonych z rodzinami piłkarze znowu musieli wyjechać. Od wczoraj drużyna do niedzielnego spotkania w Gdańsku przygotowuje się w Uniejowie (województwo łódzkie), gdzie ma do dyspozycji murawę podgrzewaną wodami termalnymi. W sobotę z Uniejowa Jagiellonia uda się do Gdańska.
- W Białymstoku pozostawałoby nam już chyba tylko bieganie. Nie mieliśmy możliwości, żeby normalnie przygotować się do meczu z Lechią, dlatego decyzja o wyjeździe była oczywista - mówi obrońca Jagiellonii Białystok, Łukasz Burliga.
Atak zimy odczuwają także na Pomorzu. W Gdańsku są intensywne opady śniegu, a temperatura spadła także poniżej zera. Z tego też powodu jeden z dwóch wtorkowych treningów Lechii został odwołany, a w środę jedyna jednostka treningowa odbyła się w hali. Jednak rzecznik prasowy wicelidera ekstraklasy Jakub Staszkiewicz uspokaja, że mecz odbędzie się.
- Na termometrach w Gdańsku jest minimalnie poniżej zera i jeśli nie będzie jakiegoś nagłego załamania pogody, to boisko zostanie odpowiednio przygotowane - twierdzi Staszkiewicz. - Do końca tygodnia drużyna powinna już przygotowywać się normalnym cyklem. Mamy do dyspozycji dwa boiska z podgrzewaną murawą - jedno naturalne i jedno sztuczne, dlatego nie przewidujemy większych problemów w tym względzie. Nasza murawa tzw. hybrydowa jest mieszanką naturalnej trawy z włóknami syntetycznymi. Takie rozwiązania stosowane są już między innymi w Rosji, gdzie jak wiadomo jest mroźny klimat. Na pewno taka nawierzchnia lepiej reaguje na niskie temperatury - dodaje rzecznik gdańskiego klubu.
Spotkanie w Gdańsku zadecyduje o tym kto obejmie fotel lidera ekstraklasy. Ale zawodnicy zdają sobie także sprawę z tego, że dobry początek wiosennych zmagań może mieć wpływ na dalszą część sezonu.
- Nie możemy doczekać się tego spotkania. Rzecz jasna chcielibyśmy wygrać, dobrze wejść w rundę, poczuć się pewnie i dać radość naszym kibicom, na których obecność i doping na stadionie bardzo liczę - mówi Sławomir Peszko, pomocnik Lechii. - Ten mecz zadecyduje o tym, która z drużyn będzie zajmować pierwsze i drugie miejsce w tabeli, ale tylko na chwilę obecną. To nie jest spotkanie, które decyduje o mistrzostwie Polski. Dlatego nie skupiamy się tylko na tym jednym meczu, tylko chcemy być w dobrej dyspozycji przez całą rundę.