Lechia musi poprawić ofensywę
Defensywa Lechii spisała się dobrze w Szczecinie. Pogoń nie strzeliła biało-zielonym gola. Teraz czas na poprawę gry ofensywnej.
- Cieszę się, że nie straciliśmy bramki. Duża w tym zasługa nie tylko obrony, ale całej drużyny, bo pracowaliśmy dosyć dobrze. Musimy jednak sporo jeszcze poprawić, żeby było lepiej - mówił Błażej Augustyn, nowy obrońca Lechii, po meczu w Szczecinie. - Na boisku nie miałem żadnych problemów, bo potrafię rozmawiać w kilku językach. Porozumiewaliśmy się sprawnie.
Lechia chciała w Szczecinie wygrać, ale po meczu musiała cieszyć się ze zdobycia jednego punktu.
Duże kluby, takie jak Lechia, muszą wygrywać u siebie - mówi Błażej Augustyn
- Bierzmy małymi garściami. To był dopiero mój pierwszy mecz w Lechii. Jesteśmy zadowoleni, że zachowaliśmy czyste konto, a będzie pracować, żeby grać lepiej i zdobywać komplet punktów - powiedział nowy obrońca biało-zielonych. - Dużo pracy zarówno przede mną, jak i całą drużyną. Już teraz współpraca układała się dobrze, choć odbyliśmy ze sobą zaledwie kilka treningów.
Przed Augustynem w piątek szansa na kolejny debiut w biało-zielonych barwach. Tym razem na Stadionie Energa Gdańsk.
- Duże kluby, takie jak Lechia, na własnym, pięknym stadionie, przy tylu kibicach muszą wygrywać - mówi zdecydowanie piłkarz Lechii.
- Zwyciężać trzeba przede wszystkim u siebie, więc nie widzę innej opcji na piątek, jak tylko zdobycie trzech punktów.
Obrońca Lechii zdradził na co zwracał uwagę przed wskoczeniem do podstawowego składu zespołu prowadzonego przez trenera Piotra Nowaka.
- Brakowało komunikacji z tego co widziałem po obejrzeniu kilka ostatnich meczów. Starałem się zatem nawiązać komunikację i dawać cenne wskazówki najprostszymi metodami. Tak żeby każdy wiedział co i jak robić - powiedział Augustyn.
Teraz czas na poprawę gry ofensywnej. Tu szansa nadarza się w piątkowym meczu. Do Gdańska przyjedzie Sandecja Nowy Sącz. Trenerzy, piłkarze i kibice biało-zielonych nie dopuszczają myśli, że w tym spotkaniu można stracić jakiekolwiek punkty.
- Każdy z nas ma głowie, że nie możemy pozwolić sobie na dalsze gubienie punktów, bo mamy już sporą stratę do lidera. Dla nas najważniejsze było stać się znowu drużyną, żeby jeden za drugiego szedł wślizgiem, poklepał po ramieniu, a jak trzeba to odezwał się głośniej, oczywiście w sensie pozytywnym. Cieszę się, że drużyna tak dobrze zareagowała - przyznał Sławomir Peszko, skrzydłowy Lechii.
Biało-zieloni potrzebują więcej atutów w ofensywie, bo w Szczecinie w podstawowym składzie znalazło się aż siedmiu piłkarzy nastawionych na defensywę. Na szczęście gotowi do gry w większym wymiarze są Milos Krasić i Patryk Lipski, doszedł Joao Oliveira i trwa oczekiwanie na powrót Rafała Wolskiego. To piłkarze kreatywni, a więc Lechia powinna stwarzać więcej sytuacji. A w meczu z Sandecją będzie musiała atakować.