Lecimy ze szkołami. Nowa siatka przyjęta
Rada przyjęła uchwałę, choć radni dziwnie głosowali. Byli za, a nawet przeciw. Co zatem we wrześniu i kolejnych latach czeka uczniów? Do jakiej szkoły pójdą?
Radni przyjęli nową siatkę szkół w mieście, która dostosowana jest do wymogów reformy oświatowej. Chodzi m.in. o likwidację gimnazjów i wprowadzenie ośmioletnich szkół podstawowych. Nowe zasady będą obowiązywały od 1 września.
Głosowanie nad siatką było dość nietypowe. Dlaczego? Uchwałę przyjęto głosami radnych Prawa i Sprawiedliwości. Na tak głos oddał też jedyny reprezentant SLD w radzie - Tomasz Nesterowicz. Kluby Zielona Razem i Platformy Obywatelskiej nie głosowały. W ten sposób chciały wyrazić sprzeciw wobec sposobu wprowadzania reformy. Jednocześnie taka postawa nie blokowała uchwały, która została przyjęta.
- Dlaczego nie zagłosowaliście przeciw? - pytali radni PiS swoich kolegów. Ci tłumaczyli, że skoro miasto zostało zmuszone do opracowania nowej sieci szkół, to musiało to zrobić. Nie chcieliśmy zostawiać rodziców w niepewności. Dość już tego zamieszania. Ale z drugiej strony chcieliśmy pokazać, że my tej reformy, tak przygotowanej, a właściwie nieprzygotowanej nie chcemy.
Stąd też radni później przyjęli apel w sprawie wstrzymania reformy. Dokument został przyjęty głosami radnych Klubów Zielona Razem i Platformy Obywatelskiej. Na tak głosował też radny Tomasz Nesterowicz (SLD), który także nie zgadza się z trybem i sposobem wprowadzania oświatowych zmian.
Radna Eleonora Szymkowiak (_PiS) podkreślała, że likwidacja gimnazjów i inne zmiany to efekt obietnic wyborczych. Ludzie tego chcieli, zagłosowali, więc zostaje to wprowadzane w życie.
Prezydent Janusz Kubicki mówił, że nie jest przeciwny zmianom w oświacie. Ale sensownych, dobrze przygotowanych. Edukacja jest co cztery lata reformowana, od lewa do prawa.
- Teraz mamy cztery miesiące, by wywrócić system do góry nogami - tłumaczył. - Bo reforma to nie tylko likwidacja gimnazjów, lecz przeprowadzki przedszkoli i liceów, budowa nowej podstawówki itd.
Robert Sapa (PO) zauważył, że nie tylko nauczyciele, samorządy, ale i rodzice są niezadowoleni. Rząd jednak nie słucha żadnych argumentów... Poza tym to koszty. Zielona Góra musi teraz wydać 20 mln zł, by dostosować się do wymogów reformy. Pieniądze te powinien dać rząd. Tymczasem nagle musi je znaleźć miasto, kosztem innych inwestycji, które mogłyby być wykonane. To marnotrawienie pieniędzy mieszkańców.
- A jak wprowadzano sześciolatki do szkół, też miasto musiało wydać pieniądze na dostosowanie placówek do małych dzieci - przypominał Jacek Budziński (PiS). - PO nie protestowało.
- To były sensowne zmiany. W całej Europie dzieci idą wcześniej do szkoły niż w Polsce - ripostowali radni PO.
Apel - jak i uchwała - zostały przyjęte. Najważniejsze zmiany to takie, że Gimnazjum nr 1 stanie się Szkołą Podstawową nr 2, a Gimnazjum nr 6 - Szkołą Podstawową nr 13. Do Gimnazjum nr 2 przeniesie się VI LO (obecnie w Zespole Szkół Budowlanych przy ul. Botanicznej), a do Gimnazjum nr 7 - V LO (obecnie przy ul. Kingi). Do Gimnazjum nr 3 przeprowadzi się SP-6 (obecnie przy ul. Moniuszki). Jej miejsce zajmie przedszkole (to z ul. Jana z Kolna, a tam pozostanie jego filia). Przedszkolem nr 46 zostanie obecna Akademia Talentów przy ul. Rzeźniczaka i wejdzie w skład Zespołu Edukacyjnego nr 9 (razem z SP-11).
Podstawówka na os. Zastalowskim nie powstanie przy ul. Źródlanej. Tu ze względu na kaskadowy teren i linie wysokiego napięcia koszty byłyby zbyt duże. Nie można też rozbudować SP-11, bo zmieści się na tym terenie 8 klas, a potrzeba aż 17. Stąd wybrano działkę za przedszkolem przy ul. Batorego.