Leczenie bez ubezpieczenia zdrowotnego? Furtka dla „czerwonych pacjentów”
Opieka zdrowotna dostępna dla wszystkich? Niekoniecznie, nadal musimy potwierdzać prawo do świadczeń
Bywa, że to błąd w systemie. Albo nierzetelny pracodawca nie zgłosił nas do ubezpieczenia zdrowotnego. Lub też - a dotyczy to nawet dwóch milionów osób - ubezpieczenia nikt nie płaci. W tej sytuacji system eWUŚ wyświetli nazwisko pacjenta na czerwono. „Czerwony pacjent” ma dwa wyjścia: może w ogóle zrezygnować z wizyty u lekarza albo napisać oświadczenie, że w swoim przekonaniu „wypełnia przesłanki do posiadania statusu osoby ubezpieczonej”.
Do tej pory NFZ weryfikował wszystkie oświadczenia. Jeśli okazało się, że obywatel nie napisał prawdy, fundusz wszczynał windykację długu. Od 5 stycznia wchodzi w życie nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, która pozwala NFZ na odstąpienie od dochodzenia roszczeń. Tych, którzy nie zapłacili, obejmie abolicja.
Co z tego ma pacjent?
Szczerze mówiąc, niewiele.
- Zmiana ta nie znosi obowiązku potwierdzenia prawa do świadczeń - przestrzega Danuta Jastrzębska z Ministerstwa Zdrowia.
Wprawdzie nad nieubezpieczonym, który skorzystał z porady lekarskiej, dostał receptę i skierowanie na badania przestanie wisieć widmo komornika, jednak nowe przepisy pozwalają mu już tylko na samą wizytę u lekarza oraz otrzymanie nocnej i świątecznej opieki medycznej.
Rozwiązanie to nie dotyczy kosztów poniesionych przez NFZ na leki, środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyroby medyczne dostępne w aptece na receptę wystawioną przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej - słyszymy w Ministerstwie Zdrowia. - Fundusz będzie dochodził ich kosztów na dotychczasowych zasadach.
Nieubezpieczeni nie mają także szans na bezpłatne leczenie szpitalne.
Co z tego ma NFZ?
Głównie oszczędność czasu i pieniędzy.
Dla systemu opieki zdrowotnej mniejszym kosztem są wydatki poniesione w związku z udzielonymi świadczeniami z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej osobie nieuprawnionej, niż koszty dochodzenia tych roszczeń oraz ewentualne późniejsze koszty leczenia specjalistycznego, którym można zapobiec na etapie udzielania świadczeń przez lekarza poz - informuje resort zdrowia.
Z danych przesłanych nam przez ministerstwo wynika, iż w latach 2013-15 w ramach postępowań administracyjnych (prowadzonych przy windykacji kosztów) wydano prawie 13 tys. decyzji administracyjnych na kwotę ponad 22 mln zł. W tym w przypadku świadczeń podstawowej opieki zdrowotnej wartość tychże decyzji to zaledwie... 1210 zł .
Pracownicy NFZ nadal rozpatrują oświadczenia „czerwonych pacjentów”, którzy skorzystali ze świadczeń z zakresu poz o wartości 258 560 zł. Według szacunkowych obliczeń można by było domagać się zwrotu najwyżej co trzeciej złotówki z tej kwoty. Obliczono więc, że praca nad weryfikacją oświadczeń przyniosłaby szacunkowo 77 568 zł.
W sumie wartość windykowanych przez fundusz świadczeń z zakresu poz, na przestrzeni dwóch lat, wyniesie ok. 78 778 zł, co stanowi 0,3 proc. w stosunku do ogólnej kwoty windykacji wynikającej z wydanych decyzji we wszystkich rodzajach świadczeń - informuje Danuta Jastrzębska. Jak więc wynika z powyższych analiz, koszt świadczeń opieki zdrowotnej w podstawowej opiece zdrowotnej zrealizowanych na rzecz osób nieubezpieczonych jest nieistotny z punktu widzenia gospodarki finansowej NFZ.
Co z tego ma lekarz?
Na razie lekarze poz i szefowie przychodni mówią o kłopocie. Porozumienie Zielonogórskie, zrzeszające pracodawców ochrony zdrowia, od 9 listopada nie może doczekać się odpowiedzi z centrali funduszu. Pytania dotyczyły zachowania lekarzy wobec pacjentów, którzy już na wstępie wizyty potwierdzą, że są nieubezpieczeni. Czy wypisywać im refundowane recepty? Kierować na badania?
Nie wiadomo też, kto zapłaci za wizytę „czerwonych pacjentów”. Na pytanie, wysłane z „Dziennika Bałtyckiego” do resortu zdrowia, otrzymaliśmy taką oto odpowiedź: „Proponowane zmiany nie mają wpływu na kwestie sposobu rozliczeń świadczeń z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej. Wprowadzane regulacje dotyczą niedochodzenia przez fundusz kosztów udzielonego świadczenia z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej od osoby, której prawo do świadczeń nie zostało potwierdzone”.
Czyli - tłumacząc to na język polski - nikt nie zapłaci.