Legenda Hollywood rodem z Jarosławia
115 lat temu urodził się Sam Spiegel, jeden z najważniejszych producentów w historii kina. Młode lata spędził w… Jarosławiu. Udało nam się pozyskać nieznane dotąd informacje o jego związkach z naszym regionem
Pracował w wytwórni Goldwyna, w małym pokoju bez okna, i próbował zaistnieć w Ameryce. Łatwo o to nie było, szczególnie że nie grzeszył zasobnością. Wtedy znajomy reżyser Billy Wilder odstąpił mu scenariusz tragikomedii „Historia jednego fraka”. Film, który wszedł na ekrany w 1942 roku, został bardzo ciepło przyjęty i zapoczątkował karierę Sama Spiegla.
Karierę zawrotną, bo potem były między innymi „Na nabrzeżach”, „Most na rzece Kwai” i „Lawrence z Arabii”. Tylko te trzy obrazy uhonorowano łącznie 22 Oscarami! W filmach, których producentem był Spiegel, występowali najwięksi z wielkich: Elizabeth Taylor, Marlon Brando, Humphrey Bogart, Anthony Quinn, Omar Sharif, Robert De Niro czy Jack Nicholson.
Zanim jednak Sam (Samuel) Spiegel stał się sławny w Hollywood, nie tak krótki fragment życia spędził w Jarosławiu.
- Generalnie jest tu dziś słabo kojarzony, szerzej nieznany - stwierdza jarosławianin Jerzy Czechowicz, przewodnik turystyczny.
Na to, aby przybliżyć związki legendarnego filmowca i jego rodziny z nadsańskim grodem, moment jest teraz o tyle sprzyjający, że właśnie mija 115 lat od czasu, kiedy Spiegel przyszedł na świat.
W kwestii dokładnej daty jego urodzenia w przeszłości pojawiały się różne informacje. Dziś powszechnie podaje się dzień 11 listopada 1901 roku. Spiegel urodził się w Jarosławiu, w żydowskiej rodzinie. Natasha Fraser-Cavassoni w biograficznej książce „Sam Spiegel” pisze, że ród, z którego się wywodził, dawno temu zniemczył sobie nazwisko. Słowo „spiegel” oznacza lustro, zwierciadło. Możliwe więc, że przodkowie Sama zajmowali się szklarstwem. Germanizacja nazwiska mogła też wynikać z… próżności, tudzież z interesowności, bo pozwalała uniknąć płacenia pewnych danin na rzecz państwa.
Z Jarosławia był już jego pradziad
Kiedy dokładnie Spieglowie przybyli do Jarosławia, niełatwo ustalić. Na stronie portalu genealogicznego www.geni.com znajdujemy jednak informację, że w mieście nad Sanem urodził się - koło 1830 roku - pradziadek Sama ze strony ojca, Meilich. Jednak Samuela tata, Szymon (Simon), przyszedł na świat w Żółkwi (w 1872 roku). Z tej miejscowości pochodził też Itzack Zvi, brat Szymona. Z kolei miejscem urodzenia ich siostry Fani był Niestierow w obwodzie kaliningradzkim.
- Żydzi często się przemieszczali, mieszkali kątem u rodziny, znajomych - tłumaczy Jerzy Czechowicz, który napisał książkę „Zarys historii Żydów w Jarosławiu i okolicy. Holokaust, czasy powojenne i współczesne”. - Przede wszystkich interesowała ich możliwość zarabiania pieniędzy, na przykład poprzez handel.
Szymon Spiegel w należącym do Austro-Węgier Jarosławiu też handlował - był głównym sprzedawcą tytoniu. Wiadomo, że w 1901 roku miał już hurtownię i sklep. Poza pracą był aktywnym działaczem syjonistycznym. Regularnie uczestniczył w zebraniach założonej w roku 1902 organizacji Mizrachi, postulującej budowę państwa Izrael w Palestynie. W czasie I wojny walczył na galicyjskim froncie.
Garść wiadomości o ojcu Sama zdobyła i przekazała nam Zofia Kostka-Bieńkowska z Muzeum w Jarosławiu Kamienica Orsettich.
- W 1910 roku został on przyjęty, wraz z rodziną, do związku gminy miasta Jarosławia - wyjaśnia Zofia Kostka-Bieńkowska. - Wchodził w skład zarządu Żydowskiego Towarzystwa Szkoły Ludowej i Średniej, działał również na rzecz sierot. W latach 1932-33 był radnym Jarosławia; zastąpił radnego żydowskiego, który zmarł.
To tutaj Sam pokochał kino?
Producent kultowych filmów po latach wypowiadał się o swoim tacie sporadycznie i zdawkowo. Mieszkając w mieście nad Sanem, Samuel więcej czasu niż z ojcem spędzał z matką, Reginą (pochodziła z Bukowiny, spod Lwowa). Głównie na jej barkach spoczywało prowadzenie domu. Samuel, na którego w rodzinie wołano „Mounik”, był do Reginy podobny nie tylko z wyglądu. Matka miała wpływ na jego charakter, sposób bycia, maniery. W ogromnym stopniu to ona go ukształtowała. Nosiła się jak kobieta z wyższych sfer i nieraz podkreślała, jak ważne jest pozytywne pierwsze wrażenie. Jej rady i zalecenia wziął sobie do serca „Mounik”.
Miał on jeszcze dwóch braci: Leona oraz Shaloma; oni też urodzili się w Jarosławiu. Shalom, starszy od Sama o dwa lata, został cenionym naukowcem, wykładowcą średniowiecznej literatury hebrajskiej.
Natasha Fraser-Cavassoni podaje, że w domu Spieglów częściej mówiło się po niemiecku niż w jidysz. Ale Regina i Szymon przywiązywali dużą wagę do religijnego wychowania synów. Samuel w dzieciństwie niespecjalnie się do tych zajęć przykładał, przysparzając tym trosk matce.
Autorka jego biografii spekuluje, że nad zdobywanie wiedzy religijnej młody Sam przedkładał choćby wizyty w kinie, które wówczas stanowiło w Jarosławiu nie lada gratkę.
- Pierwsze kino zaczęło tu działać w 1911 roku, w budynku Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” - opowiada Zofia Kostka-Bieńkowska. - W gazecie z 1920 roku jest też mowa o prywatnym kinie Stanisława Gilowskiego. Mieściło się blisko „Sokoła”, przy placu Mickiewicza.
Gdzie w Jarosławiu mieli swój dom
Przywoływana już biografia Sama Spiegla, która, póki co, nie doczekała się polskiego wydania, zawiera podrozdział traktujący o dzieciństwie producenta „Mostu na rzece Kwai”. Sęk w tym, że jest to krótki fragment książki. Jej autorka nie stroni przy tym od takich sformułowań, jak „prawdopodobnie”, „być może” itp.
Przyczyna wielu znaków zapytania po części leży w tym, że Spiegel nigdy nie palił się do snucia opowieści o swoich szczenięcych latach. Nie pamiętał tego okresu albo… nie chciał pamiętać. Pod tym względem przypominał chociażby wymienionego reżysera Billy’ego Wildera, który utrzymywał, że urodził się w Wiedniu, by dopiero po latach przyznać, iż jego korzenie są w Suchej Beskidzkiej.
W książce o Samie Spieglu nie znajdziemy więc np. jego jarosławskiego adresu. W tej materii ciekawe wieści przekazali nam za to nasi rozmówcy.
- W książce telefonicznej z 1929 roku widnieje Szymon Spiegel i jest tutaj adres: ul. Grodzka 9 - wyjaśnia Jerzy Czechowicz.
- Taki adres widnieje też w książkach telefonicznych z lat 30. - uzupełnia Zofia Kostka-Bieńkowska. - Ten sam adres Simona Spiegla, Grodzka 9, jest w obwieszczeniu komisji wyborczej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej z 1928 roku. Przy Grodzkiej było nie tylko mieszkanie, ale i hurtownia oraz sklep. Dodam jeszcze, że dzisiaj jest to już nie kamienica przy ul. Grodzkiej 9, tylko Grodzkiej 13.
Pani Zofia poczyniła też istotne ustalenia w sprawie edukacji Samuela w Jarosławiu.
- Mamy w swojej bibliotece sprawozdania dyrekcji c.k. gimnazjum, dzięki nim wiemy, że w 1911 roku Spiegel poszedł do I klasy tegoż gimnazjum. Obecnie jest to I LO im. Mikołaja Kopernika, mieszczące się przy ul. 3 Maja - informuje nasza rozmówczyni. - Spiegel jest notowany co roku. W 1918 r. uczęszczał do klasy 6a. Niestety, nie mamy sprawozdań za lata 1919-20. Jako ciekawostkę powiem, że w większości lat był on wyróżniony jako „chlubnie uzdolniony”. Takich osób w klasie było dwie-trzy, a czasami tylko jedna. Tak więc zaliczał się do wybitnych uczniów.
Wspaniałe dzieciństwo, ale… do czasu
Im „Mounik” był starszy, tym silniej odczuwał dumę z przynależności do „narodu wybranego”. W okresie odzyskiwania przez Polskę niepodległości przyłączył się do ruchu syjonistycznego, udzielał się w młodzieżowej organizacji Haszomer Hacair. W związku z tym często podróżował po Polsce. W 1919 roku zamieszkał w Łodzi, bywał też między innymi w Krakowie i Warszawie. Po ulicach paradował w stroju swojej organizacji.
W czasach jeszcze austro-węgierskich Spieglowie był zwolennikami cesarza Franciszka. Podobne poglądy miało zresztą wielu Izraelitów z Galicji.
- To m.in. wynikało z tego, że Żydzi dostali patent o równouprawnieniu i że Austria zgodziła się na ich emigrację. Poza tym mogli wreszcie nabywać majątki ziemskie - tłumaczy Andrzej Potocki, autor szeregu reportaży telewizyjnych oraz publikacji, w tym poświęconych społeczności żydowskiej.
„Miałem wspaniałe dzieciństwo, dopóki po I wojnie światowej austriacka waluta się nie zdewaluowała” - wyznał kiedyś Sam Spiegel. W 1920 roku przeniósł się do Austrii. Na obszarze obecnej Polski przeżył zatem bez mała dwie dekady. Nic dziwnego, że później potrafił posługiwać się naszym językiem. W ogóle był poliglotą. Prócz hebrajskiego, angielskiego i niemieckiego znał francuski, rosyjski, hiszpański, węgierski, a nawet… sanskryt.
Wtedy, gdy przybył do Wiednia, studiował tam już jego brat, Shalom. Natomiast ojciec braci w czasach II RP - jak to już zresztą sygnalizowaliśmy - nadal mieszkał w Jarosławiu. - Ostatnia wzmianka o ojcu, jaką znaleźliśmy, pochodzi z 1937 roku - nadmienia Zofia Kostka-Bieńkowska.
Trzy razy był „na czerwonym dywanie”
Po przyjeździe do Austrii Sam uczęszczał na wiedeński uniwersytet, lecz nie trwało to długo. Wkrótce wyruszył do Palestyny, gdzie kontynuował działalność w Haszomer Hacair. Już w latach 20. liznął pracy w amerykańskim przemyśle filmowym. Potem mieszkał w Niemczech i znowu w Austrii; jako niezależny producent przyczynił się do nakręcenia paru filmów. Krótko przebywał w Meksyku, by wrócić do USA.
Tam swoje produkcje opatrywał początkowo pseudonimem S.P. Eagle. Do właściwego nazwiska powrócił w latach 50., po spektakularnym sukcesie filmu „Na nabrzeżach” w reżyserii Elii Kazana (obraz nagrodzono ośmioma Oscarami). Kolejne filmy ugruntowały pozycję Spiegla, który jako pierwszy producent w dziejach światowej kinematografii trzy razy otrzymał Oscara w kategorii „najlepszy film”.
W latach 60. był współproducentem „Nocy generałów”, której akcja częściowo toczy się w okupowanej Warszawie. Tam też nakręcono niektóre ujęcia, a epizody zagrało kilkunastu polskich aktorów.
Filmowiec z jarosławskim rodowodem był barwną i kontrowersyjną postacią. Zdarzyło mu się wejść w konflikt z prawem, miał opinię kobieciarza. Trzy razy był żonaty.
Produkowanie filmów przyniosło mu rozgłos i niebotycznie wielkie pieniądze. Miał kilka posiadłości, m.in. w Londynie. Nadzwyczaj cenił i podziwiał Brytyjczyków, co znalazło wyraz w jego produkcjach. Posiadał też bogatą kolekcję dzieł sztuki, która po jego śmierci - zmarł 31 grudnia 1985 roku na Karaibach - trafiła do muzeum w Jerozolimie. W tym mieście istnieje dziś także Szkoła Filmowa i Telewizyjna imienia Sama Spiegla.
- Jestem po rozmowie z dyrektorem Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu. Chcemy w przyszłym roku zorganizować parę wydarzeń upamiętniających Sama Spiegla, między innymi odbyć spacer jego śladami - anonsuje Jerzy Czechowicz.
***
Piszący te słowa dziękuje Tadeuszowi Niedzielskiemu za egzemplarz wspomnianej już biografii Sama Spiegla (wydanie z 2003 r.), a Krzysztofowi Kapicy - za przetłumaczenie jej fragmentów. Poza tym w tekście wykorzystano m.in. informacje z Wikipedii oraz z książki Andrzeja Krakowskiego „Pollywood. Jak stworzyliśmy Hollywood” (Warszawa 2011).