Lenka urodziła się bez oka. Ale można jej pomóc
Rodzice 6,5-miesięcznej dziewczynki zbierają pieniądze na kosztowne operacje i rehabilitację dziecka.
Półroczna Lenka jest wesoła i spokojna. Jednak, żeby dobrze się rozwijać, potrzebuje licznych i kosztownych operacji - dziewczynka urodziła się bowiem bez lewej gałki ocznej. Ale i z prawym okiem nie jest dobrze.
- Jest mniejsze, nie do końca wykształciło się w okresie płodowym. Zdiagnozowano w nim szereg wad wrodzonych, m.in. oczopląs i krótkowzroczność, których nie da się naprawić - wylicza Joanna Francisz-kiewicz z Białegostoku, mama dziewczynki. - Dzięki rehabilitacji córeczka zaczęła przynajmniej reagować na światło. Staramy się stymulować oko na różne sposoby, ale także inne zmysły. Dziecko, które nie widzi inaczej rozwija się ruchowo.
Potrzeba kosztownych operacji
Skąd wzięła się choroba Lenki, nie wiadomo. Ciąża przebiegała prawidłowo, przeprowadzane badania nie wykazały żadnych zaburzeń. Nie było obciążenia genetycznego. Pani Joanna dowiedziała się o wszystkiego dopiero kilka godzin po porodzie. Kiedy podano jej dziecko, niczego nie zauważyła - sądziła, że oczko jest po prostu zamknięte.
Dzisiaj tym, co wzbudza największy lęk rodziców, nie jest fakt, że Lenka bardzo słabo widzi. Lewy oczodół jest pusty i to on jest największym zagrożeniem. Ucisk na mózg może bowiem spowodować nieodwracalne zmiany, w wyniku których dziewczynka może stać się niepełnosprawna.
- Czaszka Lenki rośnie, a przez pusty oczodół ulega deformacji. Jeśli nie zdążymy z wszczepieniem ekspanderów - specjalistycznych protez, które rozszerzają się wraz ze wzrostem czaszki - mózg ulegnie uszkodzeniu - wyjaśnia pani Joanna.
Jedną operację dziewczynka ma już za sobą. W listopadzie czeka ją kolejna. Zabiegi są bardzo kosztowne. Pierwszy kosztował ponad 6,5 tys. zł, kolejny - już prawie 7 tys. zł. Przed Lenką jeszcze przynajmniej siedem zabiegów, każdy tak samo ważny. Protezy muszą być wymieniane, dopasowane do wzrostu.
Rodziców nie stać na nie. Trwa zbiórka prowadzona przez Fundację Siepomaga. Brakuje jeszcze ponad 45 tys. zł. Rodzice dziewczynki wierzą, że uda się zebrać potrzebne pieniądze.
- Medycyna idzie do przodu. Mamy nadzieję, że pojawią się takie możliwości, dzięki którym Lenka będzie mogła czytać i pisać - wierzy mama dziewczynki.
Nieoczekiwane wsparcie
W pomoc dziewczynce nieoczekiwanie zaangażował się Paweł Mała-szyński, znany aktor pochodzący z Białegostoku. - Proszę, pomóżcie jej razem z nami. Każda złotówka, gest, udostępnienie wiadomości, przybliża nas do zebrania pieniędzy na dalsze leczenie Lenki. Musi nam się udać z nią pokonać ciemność - zaapelował do swoich fanów na Facebooku.
Rodzice Lenki są mile zaskoczeni tym gestem. - Ale już wcześniej zauważyłam, że aktor angażuje się w lokalne akcje charytatywne - mówi pani Joanna. - Słyszałam, że wspierał inne chore dziecko, pomaga też zwierzętom w schronisku. Cieszymy się, że teraz wspiera Lenkę.
Jak można pomóc
Można wejść na stronę internetową Fundacji Siepomaga, a następnie w zakładkę Potrzebujący i dalej w „Ciemność, która chce zabrać życie”. Następnie pod apelem kliknąć „Wesprzyj” i wpisać dowolną kwotę. Można też wykonać tradycyjny przelew na konto fundacji: 65 1060 0076 0000 3380 0013 1425, w tytule przelewu należy wpisać „7243 Lena Franciszkiewicz darowizna”. Inna forma to wysłanie SMS na numer 72365 o treści S7243.