Lepiej popatrzeć sobie na sąsiadów niż na głupoty, które pokazują w telewizji
Era starszych ludzi, obserwujących świat z okna swojego domu, właśnie dobiega końca. - Współczesne pokolenie zestarzeje się z głową w tabletach - uważa profesor Marek Szczepański.
Świat lepiej wygląda z okna niż na ekranie telewizora? Zdaniem pani Teresy, mieszkanki powiatu pszczyńskiego, która w jednej z jego małych wsi obserwuje rzeczywistość z okna swojego domu, tak.
- Lepiej patrzeć na sąsiadów niż na te głupoty, co w telewizji pokazują - stwierdza. Ale na łamach gazety przedstawić się nie chce. - Żeby młodzi palcem na ulicy nie wytykali - tłumaczy. - Co to za pomysł, by o mnie pisać? - pyta.
Tymczasem ludzie świat z okna obserwują nie tylko w małych wsiach.
- Z tym zjawiskiem spotkałem się wiele lat temu w Częstochowie. Panie kładły poduszeczki na parapetach i oglądały ten spektakl uliczny - mówi prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. - Wiedza tych ludzi jest niezwykle bogata - dodaje Szczepański.
Bartosz Góra, z zawodu kulturoznawca, na co dzień członek kabaretu Łowcy.B, w swojej 12-letniej karierze kabaretowej zdążył zjechać Polskę wzdłuż i wszerz, ale jak sam przyznaje, podobne zjawisko trudno jest zauważyć w innym rejonie Polski niż Śląsk.
Sąsiad pani Barbary, mieszkanki Mikołowa, który ciepłe dni spędza na obrotowym krześle swojego balkonu, dobrze wie, czy ta sprząta po swoim psie. Ale jego wiedza jest równie bogata w niepogodę, bo wtedy spektakl uliczny, o którym wspomina prof. Szczepański, ogląda z mieszkania, z okna.
- Okno to miejsce graniczne pomiędzy domem a tym, co jest na zewnątrz, między poczuciem bezpieczeństwa a chęcią poznania świata - wyjaśnia Przemysław Staroń, psycholog z Uniwersytetu SWPS. - Okno to także symbol kontaktu ze światem i otwarcia nań, w języku potocznym używamy przecież określenia „okno na świat” - dodaje.
- Ludzie, którzy spędzają całe dnie w oknach, muszą mieć strasznie nudne życie, skoro cały czas zajmują się patrzeniem - stwierdza kabareciarz Góra.
Szczepański przyznaje, że całe dnie spędzane przez starsze osoby w oknie to z pewnością brak pomysłu na siebie, ale też uczucie osamotnienia, zniedołężnienie, trudności w poruszaniu się i ciekawość ojczyzny prywatnej. Zdaniem Staronia, do tych wszystkich czynników dochodzi lęk przed wychodzeniem na zewnątrz. Istotne jest także poczucie bezpieczeństwa, jakie starsze osoby odnajdują w domu.
- Bo tu mamy wszystko. Swoje rzeczy, swój telewizor, swoje lekarstwa. Dom to oaza spokoju, a na zewnątrz jest szybki, pędzący świat - wyjaśnia Staroń. Ja już do niego nie pasuję, mój świat biegnie powoli - myśli senior. - Starsze osoby często mają problemy z poruszaniem się, szybciej się męczą, więc muszą wybrać pomiędzy światem aktywnym, tym, który jest za oknem, i tym, który przez okno można obserwować. Wybierają zatem wariant drugi, bo jest łatwiej, nie trzeba się nigdzie przenosić i męczyć - wyjaśnia dalej Staroń, który dodaje, że należy zwrócić uwagę również na koncepcję bujanego fotela. - Kiedy człowiek jest dorosły, przeżywa szczyt aktywności. Osoby starsze tę swoją aktywność wyciszają. To nie musi być patologiczne zjawisko, jest ono zupełnie naturalne. Co ważne, w tym siedzeniu w oknie jest coś bardzo optymistycznego, wszak cały czas pozostaje chęć obserwacji świata - mówi.
Szczepański zauważa jednak, że można inaczej.
- Miałem ostatnio wykład na Tyskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku, na który przyszło 250 starszych osób - opowiada. To, jak stwierdza, druga strona medalu, która pokazuje, że aktywnym można być w każdym wieku. - Można też iść na spacer, do kina czy chwycić za książkę - dodaje Góra.
A jednak pani Teresa obserwuje swoich sąsiadów, oparta o kocyk położony na parapecie jej okna; w Częstochowie ludzie wspierają się poduszkami; w Mikołowie obrotowym krzesłem; a w Pszczynie na ul. Warownej w oknie całe dnie spędza ze swoim psem starszy mężczyzna. - I nic oprócz okien znajdujących się naprzeciwko oraz parkujących tam samochodów zaobserwować nie może. Jaki jest więc tego cel? - zastanawia się Bartosz Góra.
Szczepański i Staroń zgodnie przyznają, że w Polsce na ten temat nikt nie prowadził żadnych badań. - A jednak my, socjologowie, czerpiemy wiedzę od takich ludzi. Bo oni, jeśli czegoś nie dopatrzą, to o to dopytują - mówi Szczepański.
Jakub Kowalczyk, mieszkaniec Tychów, woli spędzać weekendy na swojej działce w miejscowości Pukarzów. Położona zaledwie kilka kilometrów od Koniecpola działka to jego oaza spokoju.
- Tu starszych osób w oknach nie widać. Siedzą na ławkach przed swoimi domami - opowiada. - Podobnie jest na wschodzie Polski, takie ławki to miejsce kulturalnych wydarzeń na wsi - dodaje Góra.
- W takich przypadkach ludzie wchodzą ze sobą w interakcje. To dużo zdrowsze niż samotna obserwacja świata przez okno - uważa pani Barbara, obserwowana przez swojego sąsiada mieszkanka Mikołowa.
- Takie osoby są jak FBI, wiedzą wszystko - dodaje 16-letni Witek, mieszkaniec Piasku w gminie Pszczyna.
Zdaniem Szczepańskiego, pokolenie Witka swój spektakl uliczny będzie oglądać w tablecie, a zjawisko obserwacji świata z okna przez starsze osoby już długo nie potrwa. - W moim przekonaniu zjawisko to będzie coraz słabsze. Już teraz starsze osoby uczestniczą w różnego rodzaju zajęciach, uczą się języków, obsługi komputerów, a nie wypatrują czegoś przez okno - wyjaśnia.
Czy dzisiejsze młode pokolenie faktycznie spędzi swoją starość z głową w tabletach, a my jesteśmy świadkami końca pewnej kultury?
- Istnieje takie prawdopodobieństwo, że faktycznie to będzie siedzenie przy komputerze albo przy czymś, co go kiedyś zastąpi. Dziś ludzie są przyzwyczajeni do czerpania wiedzy z urządzeń multimedialnych, więc dlaczego miałoby się to zmienić, kiedy się zestarzeją? Z drugiej strony starsze osoby, które dziś spędzają wolny czas w oknie, mają w domach „pokoleniowe odpowiedniki” tabletów - telewizor czy radio, a jednak wciąż chcą oglądać świat realny, a nie wirtualny - stwierdza Staroń. - Dlatego być może i my, choćby w jakimś stopniu, zostawimy na starość tablety czy komórki i faktyczne wyjdziemy do okna - dodaje.
W taką wizję wątpi jednak profesor Marek Szczepański, który uważa, że kiedyś ludzie będą się starzeć wpatrzeni w urządzenia multimedialne.
- Będą to tablety najnowszej generacji, o których nam się nawet nie śniło - mówi. - Niektórzy już teraz nie mogą się od nich oderwać. Pamiętajmy, że cyberuzależnienia mogą być groźne - ostrzega.