Leszek Szuster jakiego nie znacie. Dlaczego gromadzi kafle piecowe?
Nie poszedł w ślady ojca, znanego sportowca, pomimo że nieźle się zapowiadał, stojąc w bramce. Był inżynierem, matematykiem, filozofem, aż w końcu został szefem instytucji kultury - MDSM.
Leszek Szuster od ponad 20 lat kieruje Międzynarodowym Domem Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu, placówki ważnej dla tego miasta, ale również relacji młodych Polaków i Niemców.
Jego działalność docenili także Czytelnicy „Gazety Krakowskiej”, których głosami Szuster został wybrany „Osobowością Roku 2016” w kategorii kultura. Sam laureat nie ukrywa, że to wyróżnienie bardzo go ucieszyło, bo działalność kulturalna w MDSM odgrywa szczególną rolę.
Dla wielu starszych kibiców w Oświęcimiu nazwisko Szuster kojarzy się także z najlepszymi latami futbolu w mieście. Chodzi o ojca naszego laureata - Eugeniusza Szustera. - Jego życiorys mógłby być materiałem na dobry film czy książkę - uważa Włodzimierz Liszka, były trener i działacz oświęcimskiej Unii.
Chętnie wspomina ojca
Kariera sportowa Eugeniusza Szustera zaczęła się w Sole Oświęcim, która z jego udziałem w 1930 roku zdobyła wicemistrzostwo klasy A podokręgu Bielsko, a należy pamiętać, że po klasie A była wówczas już tylko I liga.
W latach 30. przeszedł do Policyjnego Klubu Sportowego Katowice, a następnie do czołowego polskiego klubu - Polonii Warszawa. Był kluczowym graczem „Czarnych Koszul”. - Tata grał na pozycji napastnika - Leszek Szuster chętnie wraca do wspomnień o ojcu.
Zawierucha wojenna uczyniła z piłkarza wojennego tułacza. Jego szlak bojowy wiódł niemal przez pół Europy i kawałek Afryki. Jest on naznaczony ucieczkami z jenieckich obozów, udziałem we francuskim ruchu oporu.
Mimo rozlicznych propozycji zostania na Zachodzie, w 1948 roku powrócił do kraju, gdzie jak wielu żołnierzy wracających z Zachodu spotkały go szykany i problemy ze znalezieniem pracy. W latach 50. ub. wieku prowadził szkolenie w Unii od trampkarzy począwszy a na pierwszej drużynie kończąc.
Wśród jego wychowanków było wielu czołowych później polskich piłkarzy, w tym reprezentantów kraju. W takiej sportowej atmosferze w domu Leszek Szuster nie miał wyjścia. Także kopał piłkę.
Stał w bramce reprezentacji swojej szkoły - Liceum Ogólnokształcącego im. Konarskiego, bronił w Omagu, ale chociaż nieźle się zapowiadał, w ślady ojca nie poszedł. Sport jednak ciągle jest obecny w jego życiu. Jeśli tylko znajduje chwilę wolnego czasu, gra w tenisa ziemnego. Jeździ na nartach. - Staram się nie „zardzewieć” - żartuje dyrektor MDSM.
W popularnym „Konarze” skończył kierunek matema-tyczno-fizyczny. Z przedmiotami ścisłymi radził sobie bardzo dobrze, ale w głębi duszy miał zamiłowanie do języka polskiego, literatury. Zawdzięcza to, jak sądzi, mamie (była kobietą niezwykle oczytaną) oraz swym nauczycielkom języka polskiego Józefie Juraszek i Urszuli Waligórskiej.
Inżynier i filozof
Po maturze myślał o studiowaniu polonistyki lub germanistyki, by ostatecznie trafić na Politechnikę Krakowską. I tak został inżynierem, ale do końca swoich pasji nie porzucił. Równolegle był wolnym słuchaczem wykładów z literatury i filozofii na UJ. Z dyplomem inżyniera pod koniec lat 70. ub. wieku podjął pracę w Kombinacie Budowlanym „Oświęcim”.
Przeszedł drogę od mistrza do kierownika budowy. Stawiał bloki, szkołę na os. Zasole. Po jakimś czasie zrozumiał, że to nie dla niego. Porzucił „budowlankę” i został nauczycielem. Przez siedem lat uczył matematyki w SP nr 5 i SP nr 2.
- Z pensji nauczycielskiej ciężko było wówczas utrzymać rodzinę - mówi Leszek Szuster. Zdał sobie sprawę, że to nie koniec jego poszukiwań. Na UJ skończył studia podyplomowe z filozofii i religioznawstwa.
- Któregoś dnia zadzwoniła z Gdańska moja siostra Ania, że w Oświęcimiu ogłoszono konkurs na dyrektora MDSM - mówi Leszek Szuster. Jak przyznaje, wcześniej nigdy tutaj nie bywał, ale też placówka uchodziła wśród oświęcimian za zamkniętą dla miejscowych. Dlatego, gdy został jej szefem, postanowił to zmienić.
Tak zrodziły się kolejne inicjatywy kulturalne, w tym Salon Poezji z udziałem wybitnych aktorów, Alternatywna Scena MDSM, Spotkania z filozofią, Literatura i pamięć, Letni Ogród MDSM, wystawy, których odbyło się już ponad 150 w Oświęcimiu i 40 w świecie.
Jak podkreśla, w pracy w MDSM nie da się liczyć godzin, bo dniówka tutaj to często 10 - 12 godzin. Z drugiej strony jest jednak wielka satysfakcja z kierowania taką placówką. Dla dyrektora MDSM doba mogłaby być dłuższa, ale i tak znajduje jeszcze czas swoim rozlicznym hobby. Są nietuzinkowe.
Od 15 lat kolekcjonuje butelki po przedwojennych nalewkach, zbiera też m.in. kafle piecowe, dokumenty uniwersyteckie, w tym dyplomy i indeksy z XIX wieku, pergaminy prawnicze po angielsku, stare książki medyczne.