Leszno: Harcerz podejrzany o pedofilię
40-letni harcerz miał molestować chłopców, którymi opiekował się podczas letnich obozów. Trafił do aresztu pod zarzutem pedofilii. Jednego miał zaatakować pod prysznicem, innego podczas nocnej warty. Śledztwo prowadzi prokuratura w Lesznie.
Harcerz spod Leszna był opiekun podczas letnich obozów. Podczas różnych wyjazdów miał molestować chłopców poniżej 15 roku życia, niektórych więcej niż jeden raz. Od sierpnia przebywa w areszcie. Prokuratura szuka teraz kolejnych potencjalnych ofiar i przesłuchuje świadków.
- Mężczyzna częściowo przyznał się do stawianych zarzutów. Ale bagatelizuje znaczenie poszczególnych zdarzeń i swoich zachowań - mówi nam prokurator Michał Smętkowski, szef Prokuratury Rejonowej w Lesznie.
W tej chwili śledczy mają ustalonych około dziesięciu pokrzywdzonych. Trwają ustalenia czy ofiar jest więcej. Dlatego przesłuchiwani są najpierw rodzice oraz pozostali instruktorzy, którzy wyjeżdżali z podejrzanym na poszczególne obozy harcerskie. Chodzi o to, by nie przesłuchiwać tych chłopców, którzy nie mieli złych doświadczeń. Procedura w sprawach dotyczących np. molestowania jest taka, że w trakcie śledztwa pokrzywdzeni składają zeznania od razu przed sądem. Po to, by później, w trakcie ewentualnego procesu, nie było konieczności przeprowadzenia ich kolejnych przesłuchań.
Udało nam się poznać szczegóły kilku zarzutów. Wiemy, że niektóre dotyczą obozu w okolicach Leszna. Odbył się latem 2015 roku. 40-letni harcerz miał doprowadzić jednego z chłopców do tzw. innej czynności seksualnej. Ściągnął chłopcu spodnie, przytrzymał go i stymulował jego miejsca intymne. Podczas tego samego obozu, w trakcie wycieczki autokarowej, szczypał go w pośladki, chwytał za genitalia.
W zeszłe wakacje molestować miał także innych obozowiczów. Jednego próbował ponoć całować, ale został odepchnięty. Kolejnego również szczypał w intymne miejsca, dotykał.
Śledczy zainteresowali się zachowaniami mężczyzny latem tego roku. Było to krótko po zakończeniu kolejnego, wakacyjnego obozu, na którym był instruktorem. Tym razem chodziło o wyjazd na Dolny Śląsk. Na nim miał molestować chłopca, którego skrzywdził także w 2015 roku.
Latem tego roku, jak wynika z zarzutów, zaatakował go pod prysznicem, przytrzymywał i dotykał w intymne miejsca. Innego obozowicza miał z kolei odwiedzić podczas jego nocnej warty. 40-latek wszedł do namiotu, dotykał nastolatka, próbował rozpiąć śpiwór, ale chłopiec stawiał opór.
Podejrzany harcerz od wielu lat działa w ZHP, m.in. pełnił funkcje drużynowego. Jest kawalerem. Od sierpnia przebywa w areszcie. Prokuratura zapowiada, że zostaną przeprowadzone jego badania lekarskie. Chodzi o ustalenie czy nie cierpi na zaburzenia, w tym pedofilię. To standardowa procedura w śledztwach dotyczących przestępstw seksualnych.