Limanowa w czasach rządów cesarza
Wejście Austrii na burzliwe tory dziejów Europy od lat 50. XIX w. spowodowały, że głowa rodu Habsburgów, jednego z najstarszych cesarskich rodów w Europie, Franciszek Józef I, musiał zgodzić się na wiele ustępstw względem narodów, nad którymi rozpościerała się jego władza. Dlatego na skutek ugody austriacko- polskiej Królestwo Galicji i Lodomerii otrzymało szeroką autonomię.
„Samorządzenie” się Polaków w Galicji miało swoje lepsze i gorsze strony, niemniej jednak z punktu widzenia Limanowej nastały zdecydowanie lepsze dla niej czasy. Związane to było nie tylko ze zmianami administracyjnymi, które przyniosły Limanowej siedzibę powiatu, utworzonego w 1867 r., ale również z nowym właścicielem miasta, Antonim Józefem Marsem.
Marsowie przyczynili się do rozkwitu miasta
Mars był typowym dzieckiem swoich czasów. Wychowany w ziemiańskiej rodzinie, nie był już jednak, jak jego ojciec czy dziad, panem przechadzającym się po swoich włościach i doglądającym pracujących dlań chłopów, ale prawdziwym polskim patriotą i pozytywistą.
Mars dostrzegał nie tylko możliwość, ale wręcz potrzebę reform majątku, który przejął wraz z żoną. Oczywiście można się spierać o pobudki, jakimi się kierował ten wybitny lokalny reformator, czy były one bardziej altruistyczne, czy kierowała nim chęć zysku (nowoczesny majątek to bardziej wydajny majątek), niemniej jednak „ruszył z kopyta” limanowską społeczność. I to należy mu oddać.
Skutki działań Marsa i jego rodzin widać na każdym kroku. Świadczą o tym do dziś budynki po dawnym browarze, które obecnie są siedzibą starostwa. W momencie uruchomienia, browar Marsa był najbardziej nowoczesny w Galicji.
Wraz z rozwojem Limanowej, rósł również procentowy udział Żydów w społeczności jej obywateli. Nie jest to przypadkowa zbieżność, gdyż istnieje wyraźna korelacja pomiędzy modernizacją miasta, a liczbą zamieszkałych w nim Żydów. Jest to dość charakterystyczny proces, gdyż elitę galicyjskich miast, niezbędną do ich rozwoju, stanowili właśnie Żydzi.
Tym samym, oprócz zmian administracyjnych, związanych z rozwojem autonomii galicyjskiej, a także działaniem Opatrzności, która zesłała na limanowskie ziemie Antoniego Józefa Marsa, jest jeszcze trzeci niemniej istotny czynnik sukcesów miasta w drugiej połowie XIX w. - Żydzi.
Skąd więc taka nienawiść części mieszkańców miasta i okolicznych wiosek w stosunku do limanowskich Żydów pod koniec XIX w., skoro to oni w dużej części odpowiadali za sukcesy Limanowej?
Brało się to przede wszystkim z faktu, że bogacący się Żydzi zupełnie wywrócili do góry nogami dotychczasową strukturę społeczną i zawodową miasta. Jak pamiętamy z poprzedniego artykułu, większość limanowian przed 1860 r. stanowili mieszkańcy zajmujący się rolnictwem, lub rzemiosłem, którego jakość pozostawiała wiele do życzenia.
Stymulacja przez władze państwowe, a także inwestycje Marsa, spowodowały, że w Limanowej zaczęło się opłacać inwestować. A gdzie pieniądz, tam też Żyd, który nie dość, że posiadał kapitał, to jeszcze sprowadzał i sprzedawał towar dużo lepszej jakości i cenowo bardziej atrakcyjny niż rodzimy wyrób. Nie mogło się to więc dobrze skończyć dla limanowskich rzemieślników, którzy w krótkim czasie musieli zamykać swoje zakłady. Mówiąc krótko, nie wytrzymali konkurencji w duchu XIX-wiecznego kapitalizmu.
Gwoździem do ich trumny okazało się uruchomienie w grudniu 1884 r. linii kolejowej Chabówka - Nowy Sącz. Umożliwienie rozwoju handlu na nieznaną wcześniej skalę (jeden transport kolejowy dostarczał więcej towaru niż ilość, jaką przez miesiąc mogły dostarczyć furmanki), spowodowało rewolucję i ożywienie w mieście. Powstawać zaczęły nowe murowane budynki, w tym również piękne kamienice, budowane przez okoliczną społeczność Żydowską. Choć centrum miasta wciąż było bardziej drewniane niż murowane, to jednak wszędzie widać było już zmiany. Zmieniały się budynki, zmieniali się również ludzie. Oprócz Żydów miasto ubogacone zostało również inteligencją. Prawdziwym skokiem cywilizacyjnym, który przyciągnął wielu przedstawicieli warstw wykształconych, była budowa rafinerii nafty w Sowlinach na początku XX w. Trudno sobie przypomnieć we wcześniejszej, ale niestety również i późniejszej historii Limanowej przedsięwzięcie, które miałoby podobne skutki gospodarcze i społeczne.
Krok, który odmienił Limanową na zawsze
Oprócz samego kompleksu budynków rafineryjnych powstało również ekskluzywne osiedle dla jego pracowników. A wśród nich mamy sprowadzonych, także z zagranicy, inżynierów, kadrę kierowniczą, itd. Chociaż pod koniec XIX w. wciąż Limanowa uchodziła za miasto nie najbogatsze i do tego zmagające się z wieloma problemami natury społecznej, to jednak skok, jaki wykonała w latach 1866 - 1914 , w porównaniu z okresem przed 1860 r., był ogromny.
Świadczy o tym najlepiej fakt, że w mieście pojawiły się takie inicjatywy społeczne jak Towarzystwo Zaliczkowe (założycielem którego był oczywiście Antoni Józef Mars), teatr czy wreszcie klub sportowy „Sokół”.
Chociaż inicjatywy te nie są zbyt oryginalne i raczej wpisują się w ogólny obraz galicyjskiej aktywności, świadczą jednak o tym, że Limanowa zaczęła wreszcie dotrzymywać kroku reszcie polskich miast, znajdujących się w Monarchii Habsburskiej. Oczywiście należy mieć na uwadze, że nie był to zbyt szybki krok, gdyż cała Galicja nie należała do tytanów przedsiębiorczości, jeśli idzie o Monarchię Austro-Węgierską i uważana była za jej peryferia. Należy cieszyć się, że dzięki odpowiednim osobom na stanowisku burmistrza miasta, udało się wykorzystać dobrą koniunkturę do podniesienia poziomu zarówno Limanowej, jak i poziomu życia jej mieszkańców.
Limanowa wreszcie atrakcyjna
O tym, że w Limanowej nie żyło się aż tak źle, świadczyć może statystyka wychodźstwa, według której w latach 70. i 80. XIX stulecia tylko 150 osób opuściło miasto i emigrowało za chlebem. Był to jednak zupełnie nowy trend, który pojawił się w Galicji w okresie autonomicznym. Dotyczył on jednak nie tyle miast, co przede wszystkim wsi. Stąd zapewne tak stosunkowo niski procent osób decydujących się opuścić swoje rodzinne strony.
Wymownym jest fakt, że symbolem zmian, jakie zaszły w mieście, oprócz kolei żelaznej, był przede wszystkim limanowski kościół, który powstał wysiłkiem całej społeczności miasta i okolicy, w tym też społeczności żydowskiej. Monumentalna budowla, będąca dzisiaj wizytówką Limanowej, była dowodem nie tylko pobożności mieszkańców, ale również ich poczucia patriotycznego obowiązku, gdyż był to pierwszy i przez wiele lat jedyny pomnik Konstytucji 3 maja, jaki powstał na ziemiach byłej Rzeczpospolitej. Doskonały projekt architekta Zdzisława Mączeńskiego, jak i wykończenie wnętrza świątyni, ubogacone pracami znanych artystów, spowodowały, że stał się on perełką architektoniczną miasta. Mimo upływu 100 lat od jego powstania żadna inna budowla w mieście nie może się równać z limanowską bazyliką.
Koniunktura dla miasta wczoraj i dzisiaj
Powoli kończąc te krótkie rozważania na temat miasta Limanowa w XIX i na początku XX w., należy spojrzeć na jej dzieje przede wszystkim w szerszym, galicyjskim kontekście. Zmiany, które zachodziły w mieście, nie mogłyby mieć miejsca, gdyby nie ogólna sytuacja w prowincji. Niemniej jednak, gdyby nie odpowiedni gospodarze, to nie udałoby się miastu wykorzystać odpowiedniej koniunktury.
Z podobną sytuacją mamy do czynienia dzisiaj. Sami, będąc mieszkańcami Limanowej, mieszkając w niej na co dzień, lub pojawiając się od święta, widzimy, że odpowiednia koniunktura dla rozwoju miasta, choć ważna, to jednak nie gwarantuje sukcesu. Wiele zależy od odpowiednich ludzi, zarządzających całym przedsięwzięciem. Trudno sobie wyobrazić rozwój Limanowej w drugiej połowie XIX stulecia bez rodziny Marsów, którzy według mnie odegrali tu kluczową rolę. Pamiętajmy, że nawet najlepsze warunki do rozwoju miasta nie pomogą, jeśli na jego czele stoją gnuśni rządzący. Tak było 100 lat temu i tak jest i dzisiaj. A w najnowszej historii Limanowej już kilku takich gnuśnych rządzących, którzy zmarnowali dobry czas dla miasta, mieliśmy...