List Czytelnika: Kto jeździ MZK, ten wie... Czyli jak dziadek bilety kupował
Czekamy na Wasze listy - ar@gazetalubuska.pl
W ubiegłe wakacje dużo jeździłem z wnuczkami po Zielonej Górze autobusami MZK i uważam, że źle to wszystko jest rozwiązane. E-karty zamiast zwykłego biletu to dobre rozwiązanie, owszem. Ale to jest rozwiązanie dla mieszkańców, dla zielonogórzan. A co z gośćmi, którzy chcą poruszać się komunikacją miejską, będąc w mieście - powiedzmy - miesiąc? Dla nich nie przygotowano jakiegoś konkretnego, opłacalnego finansowo rozwiązania.
Wiem, bo gdy jeździłem z wnuczkami, które nie są stąd, a były u mnie miesiąc, to dzień w dzień miałem jakiś problem w autobusie. Nie mówiąc już o kosztach.
Bilet można kupić na przystanku - ktoś powie. Owszem, ale tylko za odliczoną kwotę. A gdy takiej nie mam? Nie kupię. W autobusie człowiek kupujący bilet - szczególnie starszy lub dziecko - też jest narażony na różne nieprzewidziane sytuacje. Gdy kierowca zbyt gwałtowanie ruszy, można stracić równowagę i upaść. To są prozaiczne, ale niebezpieczne sytuacje, znane z pewnością każdemu, kto podróżuje autobusami MZK.
Uważam, że ktoś, kto jest tu na wakacjach, też powinien mieć taniej. Moim zdaniem dobrym pomysłem byłyby bilety „w pakietach” - powiedzmy 20 czy 30. Taki większy zakup bardziej by się ludziom opłacał, bo to zawsze wychodziłoby trochę taniej. Powiedzmy 30 czy 50 groszy na bilecie. Bilety podróżni mogliby zakupić w dotychczasowych punktach zakupu i doładowania e-karty. Rozumiem, że te bilety nie mogłyby być sprzedawane w kioskach, dlatego proponuję takie rozwiązanie.
Ktoś, kto nabyłby taki „zestaw biletów” miałby pewność, że w razie podróży autobusem po prostu wyciąga zakupiony wcześniej bilet z kieszeni, kasuje go i po sprawie. A nie martwi się o to, czy akurat ma drobne 5 złotych. Pozostawiam mój pomysł pod rozwagę. Dodam jeszcze, że byłoby to korzystne także dla mieszkańców, którzy z pewnością chętnie zaopatrzyliby się w większą ilość biletów naraz, by nie musieć ich kupować za każdym razem, gdy zamierzają jechać autobusem. Z takiego rozwiązania z pewnością ucieszyłyby się osoby starsze i ludzie rzadko jeżdżący komunikacją miejską.
Dziadek z Zielonej Góry