List Czytelnika: Piesek idzie tam, gdzie go pan pośle
Czekamy na Państwa listy i opinie - ar@gazetalubuska.pl
Po przeczytaniu listu dziadka z Zielonej Góry wydrukowanego w „GL” z 9, 10 stycznia, postanowiłem po raz kolejny też odnieść się do problemu psich odchodów na chodnikach.
Szanowny dziadku, prędzej dochowasz się praprawnuków, niż problem ten zostanie rozwiązany. W ogłoszonym przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w Zielonej Górze konkursie pn. „Natura moich okolic” w 2014 r., wyróżniona została moja praca, w której w swoich futurologicznych snach pisałem: „(...) Park Piastowski. Skutek porozumienia pomiędzy prezydentem miasta Zielona Góra i administracją Lasów państwowych, rozwiązano problem psich odchodów na ulicach naszego miasta. Dotychczas szczelnie okolone stalowa siatką połacie leśne (chroniące tzw. młodnik) zostaną udostępnione na wybieg dla psów. Każdy właściciel psa, po uiszczeniu stosownej opłaty otrzyma kluczyk z chipem otwierającym bramkę do wybiegu. Po tej informacji prezydent miasta Zielonej Góry oraz dyrektor ALP zostali zgłoszeni jako kandydaci do nagrody Nobla w dziedzinie problemów dotychczas nierozwiązywalnych. Po wysłuchaniu tych informacji w ogólnopolskiej telewizji, przebudziłem się.”
Gdzieś w podświadomości słyszałem słowa znanego niegdyś szlagieru: „Za trzydzieści parę lat, jak dobrze pójdzie...”
Niepoprawny optymista Józef K.