List Czytelnika: Sporu o gimnazja ciąg dalszy (na dziś)
Czytelnicy! Czekamy na Wasze listy i opinie - ar@gazetalubuska.pl
Jako emerytowany nauczyciel podczas w swojej pracy przeżyłem wiele reform szkolnych. Ciągle coś było poprawiane, naprawiane, ulepszane i zmieniane przez nowych rządzących, a na tym cierpiały dzieci, młodzież, studenci, a nawet przedszkolaki.
Zmieniają się ministrowie edukacji, programy nauczania, podręczniki, zamyka się i otwiera szkoły... Kiedyś miała być nawet szkoła dziesięcioletnia. Pomysł powstał, ale zmienił się rząd i... pomysł upadł.
Ostatnio nawet „Gazeta Lubuska” (26 listopada br.) napisała „MEN chce przekonać Polaków do likwidacji gimnazjów”. I chce przekonać Polaków w sprzeciwie.
Po co ten pośpiech? Znów popełnimy wiele błędów, ćwicząc zmiany na naszych dzieciach, a niektórych z nich nie da się już naprawić. Znów powtórzą się błędy, które ciągną się za nami od lat, przy każdej reformie oświaty, a wtedy powiemy, że to systemy partyjne zawiniły... W tym artykule minister edukacji Anna Zalewska mówi: „Chcemy tak przygotować dyskusję, by przekonać Polaków”, ale nie podano konkretów. Czy inaczej ma być na wsi niż w miastach? Szkoły, a raczej budynki szkolne sprzedaje się albo są w opłakanym stanie, jak obecne stacje kolejowe... Owszem, można dyskutować, ale byłbym ostrożny ze składaniem obietnic i mówieniem, że reforma szkolna nam się uda... Z pustego to i Salomon nie naleje...
Moim zdaniem najlepsze były licea pedagogiczne pięcioletnie, studia nauczycielskie, system szkoły 8-letniej i etat nauczyciela wynoszący 24 godziny tygodniowo. Podręczniki przekazywało się następnym pokoleniom, udoskonalano też pomoce naukowe i nauczyciele częściej sprawdzali wiedzę uczniów.
Kazimierz Kulas