List do IPN, referendum, tablice, czyli co dalej z pomnikiem...
Pomnik należy przenieść do muzeum PRL - padają i takie propozycje. Dyskusja nie ma końca.
prawa pomnika na placu Bohaterów wciąż budzi duże emocje. Pojawiają się nowe pomysły, jak zmienić to miejsce.
Grzegorz Maćkowiak i Piotr Natkański z PiS przygotowali wniosek do Instytutu Pamięci Narodowej o zajęcie stanowiska w sprawie usunięcia pomnika.
- Wiemy, że ewentualna likwidacja pomnika w zgodzie z obowiązującym prawem należy do kompetencji samorządu terytorialnego, a więc w tym przypadku do władz Zielonej Góry. Chcemy jednak poznać opinię Instytutu w tej sprawie, ponieważ będąc mieszkańcami Zielonej Góry czujemy się zobowiązani dbać o właściwy kształt przestrzeni publicznej - czytamy we wniosku. - Szczególnie że w 2014 roku udało się nam doprowadzić do upamiętnienia w naszym mieście Pułkownika Witolda Pileckiego poprzez nazwanie ulicy jego imieniem. Jak podkreślają G. Maćkowiak i P. Natkański - w ich przekonaniu pomnik upamiętnia komunistyczną przeszłość i zależność Polski od Związku Sowieckiego, a jego miejsce jest w skansenie.
Pomnik budzi kontrowersje od dawna. Teraz temat odżył za sprawą Młodzieżowej Rady Miasta, która uznała, że należy go wyburzyć lub przenieść w inne miejsce.
Tomasz Nesterowicz (radny SLD) i Andrzej Brachmański (klub Zielona Razem) zaproponowali, by wokół pomnika Bohaterów wmurować tablice upamiętniające zasłużonych mieszkańców Zielonej Góry. Na początku byłyby to dwie tablice. Na pierwszej znalazłoby się nazwisko Janiny Błaszczak - Wolanin, a na drugiej Edwarda Jaworskiego. - Pani Janina wracała do Polski z armią Berlinga, pomagała powstańcom warszawskim, natomiast Edward Jaworski po walkach w szeregach RAF-u wrócił do Polski z Zachodu. O takich ludziach powinniśmy pamiętać - podkreślali. - Tablice miałyby być wmurowane w bruk na placu wokół pomnika. Miałyby one być sfinansowane częściowo z pieniędzy radnych oraz społecznej zbiórki.
Jak uważają pomysłodawcy historia nie jest biało-czarna. Trzeba to uwzględniać.
Zdaniem radnego PiS Jacka Budzińskiego, pomnik należy przenieść do skansenu pamiątek po PRL lub tak przebudować, aby wszystkie walczące o Polskę formacje zbrojne tam się znalazły.
Według Kazimierza Łatwińskiego (PiS) pomnik należy przenieść.
- Jest on niczym innym jak realizacją radzieckiej polityki historycznej. Ma ona pokazywać, że bez pomocy Armii Czerwonej Polski by nie było - mówi. Dodaje też, że w ostatnich latach powstało wiele nowych elementów, które powinny dodatkowo wpłynąć na przeniesienie pomnika. Jest to choćby zapowiedź władz o wprowadzeniu ułatwień w przenoszeniu pomników, by każdorazowo nie wiązało się to z protestem władz rosyjskich. Usunięte pomniki można byłoby umieścić w muzeum PRL-u.
Krzysztof Machalica (PO) uważa, że pomnik Bohaterów powinien pozostać na swoim miejscu. - Jestem w Zielonej Górze od 1958 roku i wtedy stał tu pomnik z armatami. Później pojawił się inny, który został z kolei zmodernizowany. Dlatego ten obecny jest poświęcony wszystkim, którzy walczyli i nie ma powodu, by go przenosić.
Pojawił się też pomysł referendum w tej sprawie.
- Jestem jak najbardziej za, ale wtedy też powinniśmy zapytać o inne ślady przeszłości, szkoły, szpitale, które w tamtym czasie powstawały. To są też elementy, związane z tym, jak Polska funkcjonowała za PRL-u - komentuje T. Nesterowicz. Według J. Budzińskiego, referendum podejmuje się w ważnych sprawach, a ta do nich nie należy.
- Rozpisywanie takiego głosowania w tak pryncypialnych sprawach jest niewłaściwe - uważa K. Łatwiński. A jeśli już, to pytanie powinno brzmieć np. „czy jesteś za poparciem rosyjskiej polityki historycznej, czego przejawem jest obecność pomnika”?
- Referendum jest zbyteczne - to głos K. Machalicy.
Nasza stała Czytelniczka, Regina Maksymowicz, napisała list, w którym czytamy m.in.: „W Zielonej Górze mieszkam od roku 1945. Byłam świadkiem wielu wydarzeń. Liczę i głęboko wierzę, że górę weźmie rozsądek i sprawiedliwość. Są ważniejsze sprawy”.
Grzegorz Rolink pisze do nas, że wiele podróżuje. I w wielu stolicach widział pomniki z czerwoną gwiazdą, choćby w Berlinie, Pradze czy Wiedniu. Tam nikomu one nie przeszkadzają. Są świadectwem historii.