Lockdown zmienił branżę fitness w Polsce. Kto przetrwa ten kryzys?
Z raportu „Klub nieczynny do odwołania”, opracowanego przez Federację Pracodawców Fitness wynika, że przychody rynku fitness w 2020 r. mogą się zmniejszyć nawet o połowę, bo aż o 2,25 mld zł.
W Polsce na początku tego roku istniało ok. 10 tys. różnego rodzaju obiektów sportowo-rekreacyjnych, w tym około 3,5 tys. to kluby fitness. Pracowało w nich na umowach i kontraktach ponad 100 tys. osób, a członkostwa w klubach fitness miało wykupione ponad 3 mln osób, co dawało blisko 4,2 mld zł przychodów w ciągu roku. Dodatkowo z oferty klubów fitness, siłowni i obiektów sportowych, takich jak baseny, korzystało również ok. 1,2 mln użytkowników pracowniczych kart sportowych.
- Z badań Deloitte wynika, że liczba osób korzystających z usług klubów fitness stale rośnie. Obserwując ostatnie dwa lata, szacunkowo co roku na rynek fitness wchodzi ok. 70 tysięcy nowych klientów. I rzeczywiście statystyki operacyjne w naszych klubach to potwierdzają. Odnotowujemy stały wzrost liczby klubowiczów, a jednocześnie na treningach widzimy bardzo wiele osób początkujących - takich, które w CityFit rozpoczynają swoją przygodę z tego typu aktywnością - mówi Łukasza Gądka, członek zarządu CityFit.
- Ponad 30 proc. naszych klientów, są to osoby, które nigdy wcześniej nie miały kontaktu z klubem fitness. Zauważamy również ciekawy trend pośród osób które amatorsko uprawiają aktywność fizyczną na świeżym powietrzu - osoby te zaczęły uzupełniać swoje treningi wzmacniającym treningiem oporowym w klubach fitness - dodaje Łukasz Gądka.
Sieć CityFit liczy aktualnie 22 kluby zlokalizowane w 15 miastach Polski. Firma rozpoczęła swoją działalność operacyjną w 2014 otwierając swój pierwszy klub w Rzeszowie. To największy operator klubów fitness czynnych 24/7 w Polsce. Na Śląsku sieć CityFit ma 4 lokalizacje: Katowice, Chorzów, Gliwice oraz Bielsko Biała.
Dynamiczny rozwój branży fitness
W Polsce branża fitness cały czas się rozwija. Badania „The European Health Fitness Market” uznawały polską branżę fitness za perspektywiczną. Wpływ na to miał między innymi postępujący rozwój infrastruktury, rosnące zapotrzebowanie na zdrowy styl życia, a także wspieranie aktywności fizycznej przez wielu pracodawców.
Ten trend potwierdza działalność innej znanej sieci klubów fitness w Polsce. McFit to globalna sieć klubów fitness posiadająca w Polsce 14 placówek w 10 miastach (Warszawa, Wrocław, Poznań, Łódź, Kraków, Katowice, Gdynia, Białystok, Bydgoszcz, Szczecin), a w Europie ponad 200.
- Rok 2019 był rokiem rozwoju sieci zarówno w Europie jak i Polsce, gdzie zostało otwarte nowe studio fitness w Gdyni. Zainteresowanie karnetami treningowymi było bardzo wysokie, szczególnie na początku roku w okresie podejmowania postanowień noworocznych - zaznacza Katarzyna Radzikowska, kierownik działu Komunikacji i Marketingu w McFIT Polska Sp. z o.o.
W Polsce działają też mniejsze kluby, które są alternatywą dla osób, które wolą zajęcia w mniejszych grupach i bardziej indywidualne podejście. Jednym z takich klubów w województwie śląskim jest Strong House w Czeladzi, zlokalizowany przy ulicy Ogrodowej 24. Klub działa od października 2015 roku i prowadzi go Ewa Rusin oraz Marcel Rudzki, którzy są nie tylko właścicielami klubu, ale także trenerami oraz zgraną parą w życiu prywatnym i rodzicami małej Lili. W ofercie klubu są zajęcia z odważnikami kettlebell metodą hard style, a także zajęcia fitness m.in. tabata, fit ball czy body shape oraz zajęcia karate kyokushin. Klub liczy 80 członków.
- Coraz więcej osób stawia nie tylko na aktywny tryb życia, ale również na świadome trenowanie. Technika i bezpieczeństwo na zajęciach to podstawa. Jesteśmy małym klubem, przez co możemy sobie pozwolić na indywidualne podejście do każdego klubowicza, nawet na zajęciach grupowych. Poza tym klub wygrywa swoją atmosferą - trenują tu ludzie, którzy wiedzą, po co tu przychodzą - podczas treningu każdy skupia się na zadaniach - mówi Ewa Rusin, współwłaścicielka klubu Strong House w Czeladzi.
Musimy pamiętać o tym, że ludzie w takich miejscach chcą się na chwile oderwać od codziennych obowiązków, dlatego bardzo często sam trening to nie wszystko. Trenuje u nas bardzo dużo małżeństw, a nawet całe rodziny. Spora cześć z nich jest z nami od samego początku, cześć wraca do nas cyklicznie, dołączają do nas również nowe osoby - dodaje Ewa Rusin ze Strong House.
Branża fitness a epidemia koronawirusa
Polska Federacja Fitness podaje, że głównym dochodem klubów z branży fitness jest sprzedaż karnetów. Część klientów już w marcu rezygnowała z karnetów lub je zawieszała ze względu na to, że kluby były zamknięte z powodu epidemii koronawirusa. Przypomnijmy, że kluby sportowe były zamknięte od połowy marca do 6 czerwca.
Koronawirus zamroził branżę fitness w Polsce. Straty już w kwietniu wyliczano na 400 mln zł, bez pracy od marca zostało ok. 80 tys. osób. W trakcie obostrzeń, gdy kluby fitness pozostawały zamknięte, zwolnione z płacenia czynszu były jedynie kluby znajdujące się w galeriach handlowych, te zaś stanowią maksymalnie 15 proc. rynku. Przed branżą pojawiło się widmo bankructwo. Rzeczywiście wiele klubów musiało zamknąć swoje drzwi.
- W związku z decyzją rządu nasze studia były zamknięte od 14 marca do 5 czerwca, a nasza spółka nie osiągała przychodów. To automatycznie odbija się na wyniku finansowym firmy. Aby otworzyć nasze siłownie, musieliśmy dostosować się do wytycznych GIS-u. W celu zachowania dystansu społecznego, w każdym klubie może przebywać równocześnie ściśle ograniczona liczba osób. Zamontowaliśmy liczne punkty do dezynfekcji. Klubowicze są proszeni o dezynfekowanie rąk wchodząc na teren obiektu, a także wycieranie maszyn przed i po treningu - zaznacza Katarzyna Radzikowska, kierownik Działu Komunikacji i Marketingu w McFIT Polska Sp. z o.o. - Dodatkowo nasi goście są zobowiązani do dezynfekowania szafek w szatniach. Nasze studia działają 24 godziny na dobę, dlatego aby zachować bezpieczeństwo i higienę w czasie pandemii, zdecydowaliśmy się na wprowadzenie przerwy dezynfekcyjnej od 12.00 do 12.30. W obecnej, trudnej sytuacji, bardzo ważne jest poczucie współodpowiedzialności za nasze zdrowie. Dlatego też wystosowaliśmy prośbę do naszych klientów, aby zachowywali się rozważnie - nie przychodzili do klubu chorzy, a klubowicze 60+, z chorobami przewlekłymi, proszeni są o korzystanie z klubów poza godzinami szczytu - dodaje Katarzyna Radzikowska.
- Bardzo dobra koniunktura gospodarcza, moda na sport i rosnące dochody konsumentów pomagały temu biznesowi wchodzić powoli na wyższe szczeble kondycji finansowej. Pandemia przerwała tę wspinaczkę. Co dalej stanie się z finansami tej branży, pokażą kolejne miesiące - zaznacza Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Branża fitness przewiduje, że w wyniku epidemii jej przychody będą o ok. 40 proc. niższe niż rok wcześniej i to pod warunkiem, że wprowadzone zakazy i izolacja będą miały charakter jednorazowy i zakończą się przed czerwcem. Dziś już wiemy, że kluby czy siłownie zostały otwarte ponownie dopiero 6 czerwca. Jeśli epidemia będzie jednak miała swoją drugą falę jesienią, przychody zmniejszą się o ponad połowę.
- Epidemia ma ogromny wpływ na wskaźniki finansowe wszystkich podmiotów w Polsce, i z pewnością będzie miała wpływ na wyniki finansowe wszystkich klubów fitness w Polsce jeszcze przez wiele miesięcy - w końcu przez blisko ¼ roku nie mogliśmy świadczyć naszych usług, jednocześnie ponosząc znaczne koszty. Powrót do działalności z kolei wiązał się z pewnymi ograniczeniami - między innymi dotyczącymi maksymalnej liczby osób, które mogą jednorazowo trenować w klubie - zauważa Łukasz Gądka, członek zarządu CityFit.
- W naszym przypadku nie stanowiło to problemu, bo kluby CityFit należą do największych w Polsce, natomiast dla małych klubów osiedlowych z pewnością stanowi to dodatkowe wyzwanie - dodaje Łukasz Gądka z CityFit.
Wiele osiedlowych klubów nie przetrwało epidemii koronawirusa. Innym pomogli sami klubowicze. Takim przykładem jest czeladzki Strong House. - Tak naprawdę nie widzieliśmy na jak długo się „zatrzymamy”. Przez pierwsze dwa tygodnie po zamknięciu klubu był kompletny chaos i poważnie myśleliśmy o zrezygnowaniu z prowadzenia klubu, zwłaszcza że w środowisku fitnessowym pojawiały się już pierwsze wiadomości o upadłości klubów. I pewnie gdyby nie klubowicze, którzy dali nam jasno i wyraźnie do zrozumienia, że chcą mieć gdzie wrócić na treningi - pewnie byśmy odpuścili. Przez cały okres pandemii robili wszystko, żeby klub się utrzymał i to właśnie dzięki tej ekipie mamy teraz możliwość trenowania tam, gdzie jest nasz drugi „silny” dom - podkreśla Ewa Rusin z klubu Strong house w Czeladzi. - Po ponownym otwarciu wróciło do nas około 90 proc. klubowiczów, włącznie z grupą dziecięcą karate. Natomiast po powrocie na salę przybyło nam zdecydowanie więcej treningów indywidualnych. Z niektórymi klubowiczami wciąż widujemy się online - dodaje Ewa Rusin.
- Obserwując rzeczywistość „po lockdown” widzimy kilka ciekawych zależności. W klubach pojawia się sporo nowych klientów - poziom sprzedaży nowych karnetów mogę określić jako umiarkowanie optymistyczny. To świadczy, że trend rosnącej świadomości pozytywnego wpływu aktywności fizycznej na zdrowie i jakość życia utrzymuje się pomimo pandemii. A kto wie, może właśnie to potrzeba budowania odporności staje się jednym z ważniejszych impulsów do tego, by zacząć uprawiać sport? Co ciekawe, nasi dotychczasowi klubowicze, którzy zdecydowali się na powrót do klubu, również trenują z większą częstotliwością niż przed zamknięciem - zauważa Łukasz Gądka, członek zarządu sieci CityFit.
Podobna sytuacja jest w sieci McFit Polska. Zainteresowanie powrotem do klubów jest spore. - Myślę, że z każdym dniem klubowicze czują się coraz bezpieczniej. W innych krajach, gdzie w skutek redukcji obostrzeń, McFIT już wcześniej otworzył swoje studia, z tygodnia na tydzień obserwujemy sukcesywny wzrost obłożenia siłowni. Nigdzie jeszcze jednak liczba odwiedzających nie wróciła do tej sprzed pandemii, ale z czasem spodziewamy się powrotu do normalności - mówi Katarzyna Radzikowska, kierownik Działu Komunikacji i Marketingu w McFIT Polska Sp. z o.o.
- Wprowadzone obecnie zalecenia higieniczno-sanitarne zostaną z nami na pewno na dłużej właśnie po to, aby epidemia nie wróciła. Planujemy rozwój naszego portfolio o dalsze usługi online, aby być bardziej elastycznym. Rynek na pewno się zmieni i nastąpią przetasowania - zauważa Katarzyna Radzikowska.