Łódź i region rozwijają się, nie stoimy w miejscu. Minusem jest jednak to, że inni rozwijają się szybciej od nas
Z jednej strony jesteśmy na poziomie średniej dla kraju, ale część dużych miast lepiej się rozwija od Łodzi. Plusem jest to, że się rozwijamy, nie stoimy w miejscu, natomiast minusem to, że inni rozwijają się szybciej. U nas nieźle rozwija się rynek mieszkań. W pierwszej połowie tego roku powstało 2700 nowych mieszkań, natomiast kilka lat temu ten wynik oscylował wokół tysiąca. Widać też różnicę w dostępności powierzchni biurowej, choć akurat w innych dużych miastach - i to nie tylko w Warszawie - powstaje więcej biurowców. W tym sektorze jest jeszcze wiele do zrobienia. Podobnie jest z nakładami inwestycyjnymi - w Polsce w ubiegłym roku było to 8 tys. złotych na mieszkańca, w województwie łódzkim - 7 tys. złotych - ocenia prof. Piotr Krajewski z Katedry Makroekonomii Uniwersytetu Łódzkiego.
Do rąk łodzian trafił już 20. numer łódzkiego magazynu „Strefa Biznesu”, nasze wydawnictwo ukazuje się od pięciu lat. Jakie to były lata dla województwa łódzkiego? Jak nasz region zmienił się w tym czasie?
W porównaniu z tym, co było jeszcze pięć, a nawet 10 lat temu, możemy mówić o spektakularnej zmianie, zwłaszcza biorąc pod uwagę infrastrukturę. Staliśmy się drogowym centrum Polski, a to przyniosło największą korzyść zarówno dla samej Łodzi, jak i całego województwa. Na uwagę zasługują też zmiany na rynku kolejowym, choć one nie zostały jeszcze w pełni przeprowadzone. Powstało zaplecze, jakim jest dworzec Łódź Fabryczna, teraz potrzebny jest tunel, byśmy mogli stać się częścią kolei dużych prędkości. Najlepszym przykładem wykorzystywania położenia regionu i bycia drogowym centrum kraju jest gmina Stryków, w której powstają centra logistyczne. Tworzą one dużo miejsc pracy, choć trzeba pamiętać o tym, że nie są to miejsca pracy, które zmieniają rynek w Łodzi i województwie. Abyśmy mogli mówić o całościowej zmianie, w regionie musiałoby powstać więcej dobrze płatnych miejsc pracy.
Czyli jest dobrze, ale...
Z jednej strony jesteśmy na poziomie średniej dla kraju, ale część dużych miast lepiej się rozwija od Łodzi. Plusem jest to, że się rozwijamy, nie stoimy w miejscu, natomiast minusem to, że inni rozwijają się szybciej. U nas nieźle rozwija się rynek mieszkań. W pierwszej połowie tego roku powstało 2700 nowych mieszkań, natomiast kilka lat temu ten wynik oscylował wokół tysiąca. Widać też różnicę w dostępności powierzchni biurowej, choć akurat w innych dużych miastach - i to nie tylko w Warszawie - powstaje więcej biurowców. W tym sektorze jest jeszcze wiele do zrobienia. Podobnie jest z nakładami inwestycyjnymi - w Polsce w ubiegłym roku było to 8 tys. zł na mieszkańca, w województwie łódzkim - 7 tys. zł. Niby różnica nie jest duża, ale znów nam trochę brakuje. W przypadku wartości dodanej brutto osiągamy jakieś 90 proc. średniej dla kraju, choć trzeba mieć świadomość, że Mazowsze zawyża wynik. Podobnie jest z rynkiem pracy, nasza stopa bezrobocia rejestrowanego jest nieco powyżej średniej i wynosi 6,1 proc., a w kraju jest to 5,2 proc. Z jednej strony nie mamy się czego wstydzić, jesteśmy na dobrej pozycji, z drugiej jednak we Wrocławiu czy Warszawie bezrobocie spadło poniżej 2 proc.
Na początku 2016 roku stopa bezrobocia rejestrowanego w województwie łódzkim wynosiła 10,3 proc., a przeciętna pensja w sektorze przedsiębiorstw niespełna 3,9 tys. zł brutto. Teraz bezrobocie rejestrowane mamy na poziomie 6,1 proc., a pensja wzrosła do ponad 4,9 tys. zł brutto. Można uznać, że województwo wykorzystało swoją szansę?
Pod względem wysokości pensji województwo łódzkie jest powyżej średniej krajowej, ale bardzo wysokie zarobki to są w Warszawie. W samej Łodzi mówimy o pensjach rzędu 5,2 tys. zł, we Wrocławiu 5,8 tys. zł, a w Warszawie 7 tys. zł. Wskaźniki rynku pracy są dobre, ale tego typu zmiany nie następują tylko w naszym województwie, ale też w całym kraju. Musimy zobaczyć, na ile będą stabilne zmiany, które spowodowała pandemia koronawirusa, czy będą przejściowe czy będą miały bardziej trwały charakter. Bolączką jest na pewno zbyt skromna ilość lepszych miejsc pracy. Jest to problem zarówno Łodzi, jak i całego województwa. Wszystkim zależy na wysoko płatnych zawodach, ale one nie powstają od razu. Warszawa szybciej je przyciąga, pod tym względem rozwija się najlepiej. Z drugiej strony, pod tym względem najbardziej szkodzi nam właśnie bliskość stolicy. Tam wyjeżdżają za pracą najlepiej wykształceni łodzianie i mieszkańcy województwa. Na pewno powyżej średniej wypadamy w kategorii tzw. dochodu rozporządzalnego, czyli ilości pieniędzy, które mamy do dyspozycji. To jednak efekt tego, że wielu mieszkańców dojeżdża do pracy w Warszawie i tam otrzymuje pensje, wyższe niż u nas. Mamy więc stosunkowo wysokie dochody, natomiast znacznie niższe wynagrodzenia. Łódź i region mają znacznie mniej możliwości niż Warszawa czy Mazowsze przyciągnięcia osób z innych ośrodków, choć zdarza się, że mieszkańcy Warszawy dojeżdżają do pracy w Łodzi, np. w instytucie opinii w centrum Łodzi. Ciągle jednak są to bardzo rzadkie sytuacje. W przypadku wynagrodzeń jeszcze 10 lat temu województwo łódzkie znajdowało się poniżej średniej krajowej, teraz mieścimy się w tej średniej, czyli widać zmiany na lepsze. Innym jednak też się poprawia, ciągle nie możemy dogonić największych ośrodków miejskich, jak Warszawa, Poznań czy Gdańsk. Znów: jest dobrze, ale...
Czyli nie w pełni wykorzystujemy nasz potencjał?
Ostatnie lata pokazują rozwój Łodzi i województwa, także zmiany w estetyce samej Łodzi, też dzięki rewitalizacji, inwestycjom publicznym. Powstaje tunel średnicowy, rozwijają się różne obszary budownictwa, widoczne są właśnie inwestycje publiczne. Z jednej strony postęp jest widoczny, inwestycje przynoszą konkretne efekty, z drugiej jednak można mieć wątpliwości, czy w pełni wykorzystywane są nasze atuty. Można oczekiwać więcej, także tego, że luka, jaka nas dzieli od innych dużych ośrodków miejskich, będzie się zmniejszała. Cieszy to, że się rozwijamy, ale martwi to, że ciągle nie potrafimy dogonić innych, że ta luka ciągle się nie zmniejsza. Mam nadzieję, że jest to dobry punkt wyjścia i że za kolejne pięć lat będziemy bliżej innych dużych ośrodków. Działania są podejmowane, widoczne, powinny przynieść efekt.
Niektórzy narzekają na to, że wiele zmian, choćby w samej Łodzi, jest zbyt powierzchownych. Inwestuje się w wymianę płyt chodnikowych, wylewa kolejne tony asfaltu na drogi, sadzi nowe drzewa, natomiast powinno się starać o lepsze miejsca pracy, wyższy poziom edukacji. Ile jest w tym racji, a na ile to zwykłe malkontenctwo?
Rzeczywiście, zwłaszcza w Łodzi robi się wiele rzeczy widocznych na pierwszy rzut oka, dość prostych, znacznie mniej jest tych głębszych, bardziej znaczących. Na pewno zmiany powierzchowne przeprowadza się znacznie łatwiej, ale musimy pamiętać o tym, że miasto ma mniej instrumentów, nie ma pełnego wpływu na to, co się tutaj dzieje. Zresztą z dnia na dzień nie można mieć nowej kadry, stworzyć nowych trendów. Obecnie wszyscy chcą być kreatywni, innowacyjni, to jest dążenie wszystkich dużych ośrodków. Uważam jednak, choć nie jest to zbyt popularny pogląd, że warto iść w stronę solidności, a nie tylko powielać to, co robią inni. Łódź, nasz region mogą być solidnym ośrodkiem, który dba o solidne kształcenie. Możemy być na solidnym niemieckim poziomie i w ten sposób osiągnąć rzeczywisty sukces. Jest na to większa szansa niż w byciu najbardziej kreatywnym i innowacyjnym. Stawiajmy na solidną edukację i infrastrukturę.
Co przez te pięć ostatnich lat można było lepiej zrobić w Łodzi i województwie, by podnieść naszą pozycję?
W przypadku województwa trudno jest wskazać konkretne uchybienie czy zaniedbanie, gdyż decyzje podejmują poszczególne samorządy, nie są one narzucane centralnie. Na pewno dobrym przykładem wykorzystania szans jest gmina Stryków. W samej Łodzi nie dostrzegam rzeczy, które zostały zrobione ewidentnie źle, może niektóre można było wykonać lepiej, ale nie do końca jest to wina miasta. Łodzianie mogą oczekiwać nieco więcej konkretów, a nie samego kreowania wizerunku. Tymczasem w Łodzi można mówić o skupieniu się głównie na imagu miasta, za którym nie idą twarde dane, konkretne zmiany. Trzeba jednak pamiętać o tym, że łatwiej jest kreować wizerunek. Dobrze jednak, by mniej było zaklinania rzeczywistości, a więcej przeprowadzania zmian.
Jak to zrobić? Jak odejść od kreowania na rzecz faktycznych zmian?
Można to zrobić na trzy sposoby, a jednym z nich jest przyciągnięcie osób z zewnątrz, co w naszym przypadku jest jednak bardzo trudne. Pozostaje więc sposób numer dwa, czyli zmiany długofalowe. Należą do nich dbałość o edukację wysokiej jakości, niestety to nie przynosi szybkich efektów, natomiast jest kluczowym elementem. Potrzebna jest solidna edukacja na każdym szczeblu. Trzeba budować system, który sprawi, że doczekamy się tego, że absolwenci będą prawdziwymi specjalistami. Kolejnym sposobem jest tzw. przedsiębiorczość generowania innowacji, która jest bardzo atrakcyjna, natomiast w dłuższej perspektywie bardziej korzystne jest stopniowe budowanie systemu opartego na wysokiej klasie edukacji, jak ma to miejsce choćby w Finlandii.
Na kondycję finansową regionu duży wpływ mają wyniki gmin związanych z kopalnią czy energetyką, o czym świadczy choćby przykład Kleszczowa. Jednak pojawiły się kłopoty z nową odkrywką w Złoczewie, wydobycie w Bełchatowie też nie będzie trwało wiecznie. Jak zasypać tę dziurę?
Przede wszystkim są to małe wyspy, bogate gminy z wysokimi zarobkami, co jest istotne dla ich mieszkańców. W skali województwa natomiast przynoszą więcej strat niż korzyści, mam na myśli odkrywkę opartą na węglu brunatnym. Dla mieszkańców całego regionu, dla jego długofalowego rozwoju, lepsze jest oparcie na odnawialnych źródłach energii. Wydobycie węgla i uciążliwości, jakie się z tym wiążą, w dłuższej perspektywie nie są właściwą drogą, właściwym wyborem.
W ostatnich latach w Łodzi obserwujemy rozwój branży biurowej. Czy jednak pandemia nie zmieni tego trendu?
Biurowce nadal będą funkcjonowały. Trzeba pamiętać o tym, że one powstają na kilkadziesiąt lat, natomiast pandemia będzie trwała jeszcze z pół roku. Mamy do czynienia z chwilowym spadkiem popytu na biura, z przejściowymi turbulencjami inwestorów. Jednak z drugiej strony rozwija się praca zdalna, nieco spada zapotrzebowanie na powierzchnię biurową. I znów - podobnie jak w przypadku kopalni - są to straty grupy inwestorów z tej branży, ale korzyści dla mieszkańców. Chodzi o koszty społeczne, jeśli pracujemy zdalnie, to mamy mniejsze zanieczyszczenie środowiska, gdyż nie dojeżdżamy do pracy, a skoro nie dojeżdżamy, to spada też liczba wypadków, oszczędzamy czas. Korzyści mieszkańców przewyższają straty właścicieli nieruchomości. Z drugiej strony ta zmiana wymusi obniżkę cen powierzchni biurowych, a to z kolei w dłuższej perspektywie może się okazać korzystne i pozwoli przyciągnąć nowych najemców. Dzięki temu mogą się opłacić inwestycje na przykład firmom z Warszawy, które przeniosą się do tańszych biur w Łodzi.
Łódź i województwo są jednym z szybciej wyludniających się regionów kraju. Jak można walczyć z tym problemem?
Wyludnianie się wcale nie musi być problemem, wszystko zależy od tego, kto opuszcza region. Jeśli byłyby to osoby ze wszystkich grup wiekowych, zawodowych, to depopulacja nie stanowi problemu, a nawet przynosi pewne korzyści. Jest nas mniej, czyli nie stoimy w tak dużych korkach, mamy dostęp do mieszkań itp. Jeśli jednak, a tak się u nas dzieje, wyjeżdżają głównie osoby lepiej wykształcone, w wieku produkcyjnym, szczególnie zaradne, to jest to kłopot i nie jest temu łatwo przeciwdziałać.
Na początku 2020 roku nikt nie spodziewał się, że nadejdzie pandemia koronawirusa. Co zmieniłoby się w Łodzi i regionie, gdyby nie wirus z Chin? Jak by się rozwijały?
Łódź, w porównaniu do innych dużych miast, aż tyle na pandemii nie straciła. My i tak musimy gonić inne duże ośrodki, koronawirus daje nam szansę zmiany perspektywy, zaproponowania czegoś innego. To szansa na nowe otwarcie, pytanie, jak ją wykorzystamy.
Podsumowujemy ostatnie pięć lat. A co nas czeka za kolejne 60 miesięcy? Będzie lepiej/gorzej/inaczej?
Będę optymistą, będzie lepiej. A pomoże nam centralne położenie w kraju. Rozwijać - i to bardziej dynamicznie niż dotąd - będą się i województwo łódzkie i sama Łódź. Wydaje mi się, że więcej ludzi zostanie w Łodzi, dogonimy inne duże ośrodki w kraju. Mamy na to ogromną szansę, zwłaszcza jeśli będą prowadzone długotrwałe zmiany, pojawią się inwestycje w kształcenie, za którymi pojawią się wysoko płatne miejsca pracy. Będzie dobrze, obym się nie mylił.