Łódź jest fantastyczna i piękna! Rozmowa z Andrzejem Jakubasem
- W filmie „Fisher King” Robin Williams kładzie się w Central Park i śpiewa słynną melodię o Nowym Jorku. Tak można się położyć dzisiaj w parku julianowskim, przed muszlą koncertową, na pięknym trawniku i zaśpiewać piosenkę o Łodzi patrząc na gwiazdy - wyznaje Andrzej Jakubas.
Nie pochodzi Pan z Łodzi?
Pochodzę z Wrocławia. Skończyłem wrocławską szkołę teatralną, pojeździłem trochę po Polsce. W końcu trafiłem do Teatru Studyjnego w Łodzi, a potem do łódzkiego Teatru Powszechnego. Jego dyrektorem był wówczas Bogdan Cybulski. I cały czas jestem w tym właśnie teatrze. Dokładnie od 1 kwietnia 1991 roku.
Wcześniej znał Pan Łódź?
Nic nie wiedziałem o tym mieście. Przyjechałem tu pod koniec lat osiemdziesiątych. Wiadomo jak wtedy wyglądała Łódź. Jakby ktoś chwycił miasto za klatkę piersiową i nie pozwolił jej oddychać.
Nie dało się porównać Łodzi z Pana rodzinnym Wrocławiem, który już wtedy był innym miastem?
Wrocław był zawsze inny, a związane jest to z mentalnością mieszkających w nim ludzi. Osiedlili się w nim ludzie z różnych stron Polski. Łódź ma problem z historią II wojny światowej. Błogosławieństwem dla niej było to, że nie została zniszczona. A z czasem stało się to przekleństwem. Omijało ją wszystko związane z odbudową Polski - rozwój, tworzenie nowych przestrzeni, wymieszanie ludności. Wrocław został zniszczony w ponad dziewięćdziesięciu procentach. Zniknęła przedwojenna ludność miasta. Pojawili się nowi mieszkańcy, przybyli z różnych stron Polski. Wszyscy starali się ze sobą zbratać, stworzyć nowe miasto. W Łodzi zostało wszystko sprzed wojny.
Przyzwyczaił się Pan przez tel lata do Łodzi?
Tak, bo Łódź jest fantastyczna, piękna! Teraz się otwiera, bierze nowy oddech. Najważniejsza rzecz jaka się zdarzyła, obok rewitalizacji ulic, fabryk, kamienic, to, że zaczęła się też zmiana społeczna, ludzka. To jest najpiękniejsze. Wszyscy podnieśli dumnie głowy. Łódź się pięknie zmienia. Pani prezydent Hanna Zdanowska otworzyła miasto na nowe rejony, myślenie, strategie.
Mamy nowy Dworzec Fabryczny, trasę W- Z...
To są sztandarowe budowle. Powstała też EC1, zmieniona została cała przestrzeń pofabryczna. Niedawno wjeżdżałem do Łodzi i się... zgubiłem. Byłem przyzwyczajony do małych, wąskich uliczek. A teraz z niemal każdej strony można dojechać do miasta autostradą. Jest wiele nowych zjazdów. To wszystko wygląda pięknie.
Ma Pan w Łodzi miejsca bliskie swemu sercu?
Jestem napływowy, więc odkrywam te wszystkie miejsca cały czas. Jak stare kamienice, z których część jest odnowiona, inne czekają na swój make up. Bardzo lubię park julianowski. W filmie „Fisher King” Robin Williams kładzie się w Central Park i śpiewa słynną melodię o Nowym Jorku. Tak można się położyć dzisiaj w parku julianowskim, przed muszlą koncertową, na pięknym trawniku i zaśpiewać piosenkę o Łodzi patrząc na gwiazdy. Najważniejsze jest jednak to, że wszyscy w naszym mieście zaczynają oddychać pełną piersią. We Wrocławiu wszyscy za sobą stoją jednym murem. Cieszę się, że tak zaczyna się dziać też w Łodzi. Łódź to moje miasto, pochodzę z Wrocławia, ale to z nią się utożsamiam. Czuję ten sam klimat, który czułem we Wrocławiu. Tam wszyscy mówili o swoim mieście. Nie narzekali... W Łodzi zaczyna się szanować ludzi, którzy wykonują ważną, twórczą pracę.
Ważne miejsce w Pana życiu zajmuje też pewnie nieustannie Teatr Powszechny?
To oczywiste. Łódź się zmienia, jak zmienia się również Teatr Powszechny. Tak jak pani prezydent zmienia Łódź, tak dyrektor Ewa Pilawska zmienia ten teatr. W sposób głęboki, strategiczny, w pracy rozłożonej na lata. Teraz zbliżamy się do wielkiego remontu. W 2012 roku powstała mała scena, jedna z najnowocześniejszych w Polsce. Zmienił się repertuar, który kiedyś kojarzył się z farsami i komediami. Teraz zostały dwie-trzy pozycje komediowe. A w naszym repertuarze są również „Szkoła żon” Moliera w reżyserii Janusza Wiśniewskiego, „Tango Łódź”. To przedstawienie o Łodzi, tej która odchodzi i tworzy się w twórczości, inspiracji tworzenia nowych rzeczy przy poszanowaniu tradycji. Teatr Powszechny jest przykładem pozytywnych zmian zachodzących w Łodzi. Mieści się przy ulicy Legionów 3, w trudnym miejscu. Ale mieszkający w okolicy ludzie mówią: nasz teatr!