Łódź jest moim domem
Rozmowa z Agatą Dawidowicz, dyrektorem Ośrodka Kultury Górna
Jak to się stało, że torunianka znalazła się w Łodzi?
To banalna historia. W 2001 r. przyjechałam do Łodzi na studia. Studiowałam teatrologię. Byłam młodą dziewczyną, szukałam jakiegoś bodźca, by wyrwać się z rodzinnego miasta. Przecież w Toruniu jest uniwersytet, ma świetne humanistyczne kierunki. A główną przyczyną dla której przyjechałam do Łodzi był teatr. W Toruniu nie było jeszcze wtedy kierunku kulturoznawstwo. Mnie jednak zależało, by rozwijać się w temacie kultury i teatru. Taki kierunek znalazłam w Łodzi. Gdy przyjechałam na egzaminy wstępne, to pierwszy raz znalazłam się w tym mieście. Zobaczyłam Łódź i stwierdziłam, że jeśli się nie dostanę, to dramatu nie będzie. Ale się dostałam. Tak rozpoczęła się moja przygoda z Łodzią. Trwa już 16 lat.
Po studiach nie zdecydowała się pani wrócić do Torunia, tylko została w Łodzi.
Miałam chwilę przygody z woj. śląskim. Po skończeniu studiów pierwszą pracę dostałam w Zagłębiu Dąbrowskim. Nie przeniosłam się tam jednak. Co weekend wracałam do Łodzi, do domu. Mogę powiedzieć, że Łódź jest moim domem. Przez okres studiów się tutaj zadomowiłam. Założyłam rodzinę.
Czym przekonała panią do siebie Łódź?
Przyjechałam na studia z przyjaciółką. Ona po dwóch semestrach zrezygnowała. Przeniosła się do Torunia. Stwierdziła, że Łódź to pomyłka. Tak więc albo Łódź się pokocha, albo znienawidzi. Ja w Łodzi zostałam. Nie urzekała mnie jednak architektura tego miasta, jego wielokulturowość. Jako torunianka byłam poza tym. Nasycona wartością dziedzictwa kulturowego, estetyką. Nie szukałam tego typu doznań. Wręcz od nich uciekałam. Brakowało mi dynamizmu życia. Znalazłam go w Łodzi. Ogromną dynamikę i mnóstwo otwartych ludzi. Środowisko łódzkiej kultury, osoby, które poznałam sprawiły, że zostałam w Łodzi. Tak jak teatralne doświadczenia, wir różnych działań. Jestem aktywistką kulturalną od zawsze. W Łodzi znalazłam możliwość realizowania siebie, swoich pasji, zainteresowań, zdobywania nowych doświadczeń. Do dziś jest to dla mnie takie miejsce. Łódź to fantastyczne miasto w którym jest ruch, życie, duża dynamika zdarzeń, wiele inspiracji, nowych bodźców, możliwości rozwijania siebie.
Ma pani w Łodzi miejsca, które stały się bliskie pani sercu?
Bardzo dużo zawdzięczam Poleskiemu Ośrodkowi Sztuki. Na pierwszym roku studiów, już w październiku trafiłam do działającej tam grupy teatralnej Off Manhattan. To było dla mnie ważne miejsce. Tak jak Łódzkie Spotkania Teatralne (na zdjęciu - red.), gdzie mogłam mieć kontakt z moimi mentorami teatralnymi. Podobnie Amatorski Przegląd Teatrów. Były to wydarzenia, którymi co roku żyłam, czekając na kolejne edycje. Kiedy na świat przyszło moje dziecko, w 2008 r., zaczęłam odkrywać łódzkie parki. Mogę więc powiedzieć, że właśnie parki są moimi ulubionymi miejscami w Łodzi. Założyłam też wtedy organizację pozarządową FORM.ART, zajmującą się kulturą. Przebywanie w łódzkich parkach sprawiło, że doznawałam szeregu inspiracji. Powstawały więc m.in. pikniki rodzinne na Zdrowiu.
Jest pani autorką książki dla dzieci poświęcone Łodzi. Skąd wziął się ten pomysł?
W Toruniu dzieci znają bardzo dobrze historię swojego miasta. To jest im wszczepiane od maleńkości. Wiedzą wszystko o Koperniku, skąd wzięły się nazwy ulic, legendy, znają bajkową historię miasta, pomników. Gdy przyjechałam do Łodzi poznałam jej historię. Zauważyłam, że jest trudna do opowiadania dzieciom. Historia Łodzi jest bowiem umiejscowiona w przemianach społeczno-ekonomicznych. To nie są legendy przyjazne dzieciom. Tak zrodził się pomysł na książkę „Każdy w Łodzi skwerek zna Staś - wróbelek”. Opowiada dzieciom o historii Łodzi w sposób przyjazny, prosty. Jest trochę wymyśloną legendą, ale przedstawia prawdziwe wydarzenia.
Jest pani dyrektorem Ośrodka Kultury Górna. Co dla pani znaczy?
Cała Łódź tętni kulturą. Dzielnicowe, osiedlowe domy kultury są bardzo ważne. Nakręcają miejski krwiobieg. Tak postrzegam Ośrodek Kultury Górna. To ważny element życia kulturalnego Łodzi,
Znalazła pani tutaj swoje miejsce na ziemi?
Tak, jestem łodzianką!