Łódź przed wigilią
Boże Narodzenie kojarzy nam się z choinką, zapachem ciasta, prezentami i kartkami z życzeniami od rodziny i przyjaciół. We wspomnieniach wigilia była mroźna, śnieżna, a o innych nie warto pamiętać, bo za oknami biały puch budował niepowtarzalny nastrój.
- Wesołych Świąt życzyli sobie wszyscy, jak Polska długa i szeroka - mówił dziennikarz telewizji polskiej. Ale żeby były wesołe i sute, trzeba się było nabiegać i wystać w długich kolejkach.
Mamy, babcie i dziadkowie kupowali w sklepach, na rynkach i w halach targowych niezbędne artykuły spożywcze. Karpia kupowano znacznie wcześniej i zwykle czekał do Wigilii w wannie. Niełatwo było swoim pociechom kupić zabawki, bo oferta w latach 70. i 80. ubiegłego wieku była dość uboga. Na półkach leżały lalki, drewniane klocki układanki, blaszane autka i czasem kolejka na baterię. Panowie targali choinki i ciężkie siatki z kapustą, szynką, baleronem, mąką i cukrem. Najgorszy był rok 1976 - mięso, wędliny i drób zdrożały o 69%, warzywa o 30%, ryż o 150 %, a masło, sery, cukier dwukrotnie. Większość łodzian zasiadała jednak do wigilijnego stołu w dobrych nastrojach, słuchając kolęd nagrywanych na pocztówkach dźwiękowych i płytach winylowych, które były odtwarzane na gramofonach „Bambino”.
Z radioodbiorników „Pionier”, produkowanych przez Diorę, płynęły kolędy i życzenia I Sekretarza PZPR. Wszyscy słuchali wieczorem słuchowiska „Matysiakowie” nadawanego od 15 grudnia 1956 roku o perypetiach robotniczej rodziny zamieszkałej na Powiślu. Wigilia była także okazją do zaprezentowania świątecznych kreacji, do czego zachęcały modowe katalogi. W latach 70. i 80. eleganckie sukienki kończyły się przed kolanem i miały podniesiony stan. Panowie zakładali kamizelki i koszule z dużymi kołnierzykami. Beztroski nastrój dorosłych udzielał się dzieciom odpakowującym prezenty.
Choć skromne, sprawiały radość. Dziś pod choinką leżą droższe prezenty - laptopy, tablety, zegarki i perfumy.