Łódź sięga po kolejne kredyty
Miasto zamierza zaciągnąć kredyty na pokrycie deficytu, przedsięwzięcia drogowo-transportowe i spłatę wcześniejszych pożyczek i kredytów.
Zadłużenie Łodzi sięga 2,85 mld zł. W przeliczeniu na jednego mieszkańca przekracza ono 4 tysiące złotych. Władze miasta chcą zaciągnąć kolejne kredyty, ale przekonują, że to zobowiązania najniżej oprocentowane, które w przyszłości zwrócą się w formie podatków wpływających do budżetu Łodzi.
W najbliższą środę Rada Miejska zadecyduje o zwiększeniu kredytu w Europejskim Banku Inwestycyjnym (EBI) z 350 do 400 mln zł. Kwota kredytu 350 mln zł była już wcześniej uzgodniona z EBI, a zobowiązania już zostały uruchomione. W 2015 roku miasto zaciągnęło 250 mln zł, a w ubiegłym roku 50 mln zł. Jeśli radni podejmą uchwałę kredytową, to w latach 2017-2018 będzie można wziąć jeszcze 100 mln zł z EBI.
- Zaciągnięcie zobowiązań finansowych to dopełnienie uchwały budżetowej. To bardzo tani kredyt. Jego obsługa niewiele kosztuje. Każdy z nas chciałby mieć tak nisko oprocentowany kredyt - twierdzi Tomasz Kacprzak, przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi. - Odeszliśmy od kredytów w bankach komercyjnych na rzecz tanich zobowiązań w EBI. Przypomnę, że dawniej miasto zaciągało drogie kredyty. Aquapark Fala powstał z drogiego kredytu w słoweńskim banku. Ciężko było go później spłacić, bo był niekorzystny.
Zdaniem przewodniczącego Tomasza Kacprzaka wskaźniki budżetowe są bezpieczne, a deficyt budżetowy stosunkowo niewielki. Jest przekonany, że pieniądze wydane na kredyty po latach wrócą do Łodzi.
- Bierzemy kredyty na wkład własny do inwestycji drogowy i rewitalizacyjnych - mówi Tomasz Kacprzak. - Przykładowo, wybudowaliśmy trasę W-Z przy 30 proc. wkładu własnego. Dzięki tej inwestycji było wiele miejsc pracy, zwiększył się majątek miasta, okoliczne działki stały się atrakcyjne, więc pojawili się inwestorzy, którzy płacą podatki do budżetu miasta. Kolejne kredyty pozwolą inwestować i podnosić jakość życia w Łodzi, co przełoży się na wzrost dochodu do budżetu miasta.
Oprócz kredytów z EBI, radni zadecydują również o zaciągnięciu zobowiązań na rynku krajowym. Kredyt w wysokości 233 mln zł ma być przeznaczony na sfinansowanie deficytu budżetowego i spłatę wcześniejszych zobowiązań i wykup obligacji. Kredyt będzie spłacany do 2027 roku.
15 lat temu zadłużenie stolicy naszego województwa nieco przekraczało 0,5 mld zł (649 zł na mieszkańca). Dekadę temu zadłużenie wzrosło do 755 mln zł i po raz pierwszy przekroczyło 1 tys. zł na mieszkańca. Pięć lat temu zadłużenie sięgało już 2 mld zł (2,5 tys. zł na mieszkańca). Obecnie dług wynosi 2,85 mld zł.
Dla porównania, na koniec 2015 r. na jednego mieszkańca Krakowa przypadła kwota 2642 zł, Wrocławia - 4110 zł, Łodzi - 4020 zł, Warszawy - 3397 zł, a Poznania - 2735 zł.