Łódź straciła Monachium, nowych połączeń nie widać
Łódź straciła czwarte w tym roku połączenie lotnicze. W dodatku do hubu w Monachium, który był dla łódzkiego portu oknem na świat.
Komunikat łódzkiego portu został upubliczniony w sobotę rano: „Zarząd Portu Lotniczego Łódź podjął decyzję o zakończeniu współpracy z liniami lotniczymi Adria Airways i o nie zawieraniu nowej umowy. Obecna umowa obowiązuje do 30 czerwca. Pomimo negocjacji z przewoźnikiem nie udało się osiągnąć porozumienia zadowalającego obie strony. Oferta przewoźnika jest za droga wobec innych będących na rynku. Do końca czerwca zapraszamy do korzystania z połączenia Adria Airways z Łodzi do Monachium. Pasażerowie, którzy kupili bilety po tym terminie, są uprawnieni do pełnego zwrotu pieniędzy. Jednocześnie informujemy, że Zarząd Portu prowadzi cały czas rozmowy o nowych połączeniach, a rozstanie z Adria Airways otworzy szersze pole do negocjacji z innymi liniami”.
Połączenie z Monachium realizowane przez słoweńskie linie Adria Airways przetrwało ponad trzy lata - pierwszy samolot do stolicy Bawarii wystartował z Łodzi 30 marca 2014 roku. To i tak długo, bo inne połączenia słoweńskiego przewoźnika miały krótszy żywot: Do Amsterdamu dwa lata, do Paryża pół roku.
Nie wiadomo jakie dokładnie były rozbieżności między łódzkim portem, a słoweńskimi liniami, ani jakie oczekiwania miały Adria Airways. Na zadane ponad tydzień temu pytanie o przebieg negocjacji w sprawie połączenia do Monachium, słoweński przewoźnik nam nie odpowiedział.
Zerwanie z Monachium oznacza dla Łodzi koniec połączeń z wielkim europejskim hubem, a także koniec współpracy z Adria Airways. Ta współpraca sypała się od początku tego roku. Na przełomie lutego i marca Adria zaprzestała lotów do Paryża zainaugurowanych w czerwcu ubiegłego roku, a z początkiem kwietnia także do Amsterdamu. Nieoficjalnie mówiło się, że na rezygnacji z tego ostatniego połączenia miasto zaoszczędziło 10 mln zł. Wiosną łódzki port został także dobity komunikatem biura Itaka o rezygnacji z wakacyjnych czarterów na Zakhyntos i Kretę. To oznacza, że będzie to pierwsze lato bez czarterów z Łodzi.
Po 30 czerwca - jeśli nie łódzki port nie wynegocjuje nowych połączeń, o których pisze w komunikacie - z Łodzi będą latać już tylko samoloty Ryanaira do Londynu, East Midlands i Dublina.
Utrata połączenia do Monachium zbiega się ze zmianami personalnymi w łódzkim porcie. Niespełna dwa tygodnie temu rada nadzorcza łódzkiego portu odwołała ze stanowiska prezesa - ku zaskoczeniu samego zainteresowanego - Tomasza Szymczaka, powołanego zaledwie rok temu. Jego miejsce zajęła Anna Midera, która w zarządzie lotniska zasiada od jesieni ubiegłego roku.
Poprzedni prezes zapoczątkował politykę wielkich oszczędności. Na przełomie stycznia i lutego zainicjował procedurę outsourcingu - poszukiwania firm zewnętrznych, które przejęłyby większość zadań związanych z obsługą portu lotniczego. Wiązałoby się to ze zwolnieniem być może nawet połowy z około 280 osób zatrudnionych w łódzkim porcie lotniczym. Nie wiadomo, co dalej z outsourcingiem. Prezes Szymczak jako przykład, że port lotniczy może funkcjonować z dużo mniejszą załogą podawał Bydgoszcz, gdzie pracuje około 190 osób.
Nie wiadomo co dalej z łódzkim portem. Właścicielem spółki w 95 procentach jest miasto Łódź.