Łódź w Chinach jest miastem rozpoznawalnym
Z dr. hab. Dominikiem Mierzejewskim, prof. UŁ, kierownikiem Zakładu Azji Wschodniej w Katedrze Studiów Azjatyckich, rozmawia Paweł Patora.
Jak ocenia Pan zakończoną niedawno wizytę przedstawicieli Łodzi akademickiej w Chinach?
Przede wszystkim w Chinach poszedł jasny przekaz, że jeżeli studiować w Europie Środkowo-Wschodniej, to najlepiej w Łodzi. To był bardzo dobry pomysł, żeby zaprosić reprezentantów kilku uczelni, pod przewodnictwem władz miasta i zaprezentować wspólne stanowisko. To w Chinach jest bardzo dobrze odbierane. Otrzymaliśmy też wsparcie konsulatów.
Jak Chińczycy, z którymi Państwo rozmawiali, oceniają Łódź i perspektywy dalszej współpracy?
Należy zacząć od tego, że Łódź w Chinach jest dość dobrze znana. Połączenie kolejowe między Chengdu a Łodzią powoduje, że jesteśmy tam drugim, po Warszawie, najbardziej rozpoznawalnym miastem w Polsce. Druga sprawa, to przedstawianie przez nas konkretnych ofert współpracy w ramach różnych programów badawczych, ale związanych z rozwojem miasta i po części z rewitalizacją. Chińczycy dobrze reagują na te propozycje, bo ich kraj boryka się z podobnymi problemami, wywołanymi przez posocjalistyczną transformację, która zaczęła się w Chinach 12 lat wcześniej niż u nas. Próbujemy pokazać, że jesteśmy dobrym partnerem dla Chin w badaniach naukowych, ale o charakterze pragmatycznym. Nie chodzi więc o wymyślenie megateorii, ale o to, żeby prowadzić badania realnie osadzone w kontekście potrzeb Chengdu czy Kantonu i Łodzi.
Jednak celem rozmów była nie tylko współpraca w badaniach naukowych...
Oczywiście zależy nam na tym, żeby pozyskiwać chińskich studentów. Uniwersytet Łódzki ma największą w Polsce liczbę studentów z Chin studiujących na studiach płatnych. Teraz jest to ok. 100 osób plus 80 studentów w ramach wymiany. To jest zasługa ciężkiej pracy prowadzonej przez władze uczelni, odpowiednie jednostki oraz wydziały. Trzeba kontynuować tę pracę, ale w sposób wysublimowany. W tym roku uznaliśmy, że zorganizujemy, między 16 a 28 lipca, szkołę letnią dla studentów z Chin.
Jaki będzie cel i program zajęć tej szkoły?
Szkoła letnia jest pomyślana w taki sposób, że składa się z jednego ogólnego modułu o Polsce, w ramach którego przedstawimy kwestie związane z językiem, literaturą, historią, kulturą i dorobkiem w nauce, np. matematyce, a ponadto moduły do wyboru: biznes i społeczeństwo w Polsce, ekohydrologia i informatyka.
Z jakim odzewem spotkała się ta propozycja?
Zainteresowanie szkołą letnią przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Zgłosiło się ponad 300 chętnych. Sam tylko Uniwersytet Czeczuański, z którym Uniwersytet Łódzki ma umowę od grudnia ubiegłego roku, zgłosił listę 90 studentów.
Skąd pomysł na letnią szkołę?
Doszliśmy do wniosku, że same targi edukacyjne i przedstawianie oferty nie przekonują. Dużo lepiej jest zaprosić do nas młodych ludzi, którzy - jeśli tu im się spodoba - sami będą informować o tym w sieci i, jak sądzimy, przyjadą na studia.
Jaki jeszcze ważny przekaz miała delegacja Łodzi akademickiej dla partnerów z Chin?
Pokazanie łódzkich uczelni w kontekście rozwoju miasta i regionu. Miałem w Chinach dwa wykłady o roli Uniwersytetu Łódzkiego w rozwoju stosunków polsko-chińskich. Trzeba pokazać Chińczykom, że jesteśmy pragmatyczni. To, co charakteryzuje ten naród, to jest pragmatyzm. Najlepszy dowód, że w ubiegłym roku Chińczycy zgłosili ponad milion patentów. Według nich wszystko co jest prawdziwe, ma się sprawdzać w praktyce. Sądzę, że łodzianie też myślą pragmatycznie, bo tak właśnie rozwiązywane były i są tu problemy.
Czy skutkiem niedawnej wizyty w Chinach mogą być badania naukowe prowadzone wspólnie przez naukowców z Łodzi i uczelni chińskich? Czy, wobec szybkiego ostatnio rozwoju nauki w Chinach, jesteśmy dla nich atrakcyjnymi partnerami?
Tak. Chociaż w szeroko pojętej elektronice oni są potęgą, to jednak w takich dziadzinach, jak nanotechnologia czy biotechnologia, u nas badania są dużo bardziej zaawansowane. Współpraca z nami jest więc dla nich korzystna. Podczas naszej wizyty zostały nawiązane osobiste kontakty, która - mam nadzieję - zaowocują wspólnymi projektami badawczymi. Zaobserwowaliśmy duże zainteresowanie naszymi ofertami współpracy. Oczywiście trzeba mieć świadomość, że za kilka lat to się zmieni, ale teraz powinniśmy wykorzystać ten moment. Jeśli nie teraz, to kiedy?