Łodzianie mogą zaufać operatorom monitoringu
Rozmowa ze Zbigniewem Kuletą, komendantem Straży Miejskiej w Łodzi.
Pana zdaniem, monitoring miejski jest niezbędny do tego, żeby w Łodzi było bezpiecznie?
A czy niezbędne są nam np. telefony komórkowe, czy samochody? Myślę, że nie, ale bardzo ułatwiają nam nasze codzienne życie. Bezpieczeństwo jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka. W obecnej dobie korzystamy między innymi z monitoringu wizyjnego dla jej zaspokajania. Monitoring miejski jest narzędziem, które umiejętnie wykorzystane, pozwala na budowanie poczucia bezpieczeństwa wśród mieszkańców Łodzi.
Trochę jednak jest tak, że godząc się na to, aby ktoś non stop nas obserwował, zgadzamy się na ingerencję w naszą prywatność. Nie ma innej drogi do tego, aby wzrosło poczucie bezpieczeństwa w mieście?
Monitoring działa w przestrzeni publicznej w oparciu o przepisy prawa, które dozwalają na rejestrowanie tego co się w tej przestrzeni dzieje. Znajdując się w tej przestrzeni, poniekąd rezygnujemy z części prywatności nie tylko dla tego że przepisy dopuszczają obserwację, ale obserwowani jesteśmy również przez innych uczestników życia publicznego w naszym otoczeniu. Monitoring jest jedną z wielu dróg prowadzących do wzrostu poczucia bezpieczeństwa. Jest narzędziem poprawiającym poczucie bezpieczeństwa poprzez ujawnianie wykroczenia i przestępstw, których tak się obawiamy i natychmiastową na nie reakcję. Rejestruje materiał dowodowy. Wspiera różnego rodzaju działania poprawiające bezpieczeństwo. Łodzianie w badaniach przeprowadzonych przez UMŁ w 2014 r. uznali, że budowa monitoringu kamerowego poprawi ich poczucie bezpieczeństwa. Realizujemy ten cel, mamy wiele zgłoszeń i propozycji od mieszkańców naszego miasta, aby w ich rejonie zamieszkania pojawiły się kamery monitoringu miejskiego. Łodzianie „zafundowali” miastu, a przede wszystkim sobie, kilka punktów kamerowych umieszczonych w ciągu ul. Limanowskiego - w ramach ubiegłorocznego Budżetu Obywatelskiego. My zaprojektowaliśmy i wybudowaliśmy następne punkty w tym rejonie - dokładnie w rejonie Rynku Bałuckiego.
W połowie ubiegłego roku w straży miejskiej powstał osobny Wydział Monitoringu Miejskiego, odpowiedzialny za system. Skąd potrzeba zmian organizacyjnych? Z perspektywy kilku miesięcy, co one dały?
Operujemy prawie 350 kamerami w blisko 150 lokalizacjach - to duże wyzwanie, musieliśmy powołać zespół ludzi, który zajmie się całością spraw związanych z obsługą, konserwacją i rozbudową monitoringu w Łodzi. Z perspektywy czasu - co prawda jeszcze krótkiego - uważam, że było to dobre rozwiązanie. System działa i rozwija się sprawnie.
Kto jest przyjmowany do wydziału? Kim są osoby, które obserwują nas za pomocą kamer i skąd łodzianie mają mieć pewność, że mogą im zaufać?
Osoby pracujące i przyjmowane do Wydziału w trakcie naboru poddawane są procedurze kwalifikacyjnej przewidzianej przez Kodeks Pracy i ustawy o strażach gminnych. Poddawani są badaniom psychologicznym i przechodzą rozmowę kwalifikacyjną. Tak, łodzianie mogą zaufać operatorom monitoringu, do tej pory w ciągu 2 lat funkcjonowania monitoringu nie dali oni powodów do okazywania braku zaufania.
Czy operatorzy przechodzą jakieś szkolenia, mają podpisane zobowiązania, aby nie wynosić danych zbieranych w trakcie pracy do domu?
Operatorzy przeszli specjalistyczne szkolenia z zakresu obsługi Systemu, oraz ochrony danych osobowych. Oczywiście o wynoszeniu danych nie może być mowy - mamy kilka stopni zabezpieczeń i podpisane przez operatorów stosowne dokumenty.
Mają Państwo zgłoszenia od np. rad osiedli, że chcą, aby zainstalować w ich okolicy kamery? Co to za osiedla?
Tak było z ul. Pabianicką w rejonie Starorudzkiej - już dziś przymierzamy się do realizacji IV etapu rozbudowy - będzie on obejmował właśnie ul. Pabianicką od Uniwersalu, do Portu Łódź.
Może Pan powiedzieć, że z każdym kolejnym etapem rozwoju monitoringu w Łodzi jest bezpieczniej?
Tak. Ponieważ obejmujemy zasięgiem działania monitoringu kolejne obszary w których funkcjonariusze po wykryciu zdarzenia przez operatorów podejmują interwencje.