Łódzki biznes „shumee” w Europie, czyli jak powstała nowoczesna centrala handlu zagranicznego
W ciągu czterech lat, niewielki łódzki start-up, który miał łączyć cechy portalu społecznościowego i platformy e-commerce, ewoluował do jednego z najprężniej rozwijających się przedsiębiorstw branży e-commerce nie tylko w kraju, ale i w Europie. Platforma shumee, bo o niej mowa, sprzedaje dziś produkty w modelu cross border w 17 krajach Europy, a jej roczne obroty w ciągu zaledwie dwóch lat wzrosły z 13 do blisko 100 mln zł. O recepcie na sukces i łódzkim podejściu do przedsiębiorczości rozmawiamy z założycielem i prezesem zarządu Szymonem Miderą.
Zaczynaliście jako platforma społecznościowa. Chcieliście połączyć system poleceń i opinii użytkowników z możliwością zakupu produktów. Dziś z tego pomysłu pozostało niewiele...
To prawda. Nasz pierwotny pomysł na biznes różnił się od tego, co robimy obecnie. Na początku działalności naszym celem było stworzenie aplikacji łączącej rekomendacje użytkowników dotyczące produktów z zakupami online. W pierwszej wersji naszej aplikacji użytkownicy mogli polecać sobie wzajemnie produkty, które można było oczywiście kupić za pomocą naszej platformy. Rynek zweryfikował jednak nasze podejście do biznesu. Po pierwszym roku działalności pozyskaliśmy zaledwie 30 tys. użytkowników aplikacji. To było dziesięć razy mniej niż zakładał nasz biznesplan. Musieliśmy więc wprowadzić zasadnicze zmiany w modelu biznesowym i poszukać propozycji wartości w innym miejscu.
Zrezygnowaliście z tworzenia systemu poleceń, zostaliście przy sprzedaży online, zmienił się jednak model. Dziś zamiast kolejnego sklepu online na polskim rynku, mamy dzięki Wam nowoczesną centralę handlu zagranicznego. Każdy może przyjść do Was z towarem, a Wy sprzedacie i wyślecie go do odbiorcy końcowego niemal w dowolnym miejscu w Europie.
Tak. Obecnie sprzedajemy online na 17 rynkach europejskich, tj. w: Anglii, Niemczech, Francji, Włoszech, Hiszpanii, Austrii, Irlandii, Holandii, Polsce, Czechach, Słowacji, Bułgarii, Rumunii, Słowenii, na Węgrzech oraz Ukrainie i Rosji poprzez 40 platform typu marketplace, takich jak m.in., Mall, Alza, Aukro, eMag, C-discount, Rozetka, Ozon, Prom i naturalnie Amazon i eBay. W naszej ofercie znajduje się blisko 500 tys. produktów z niemal wszystkich kategorii zakupowych. Wśród dostawców produktów, które sprzedajemy, są zarówno liderzy rynku, tacy jak: PEPCO, Black Red White czy Homla, jak i mniejsze firmy. Dużą część naszego asortymentu stanowią produkty dostarczane przez chińskich producentów i dystrybutorów. Są konkurencyjne i mają optymalną relację ceny do jakości.
Tak rozbudowany biznes potrzebuje ogromnego zaplecza logistycznego. Wy postawiliście na dropshipping, lekki model, który nie wymaga od was angażowania kapitału obrotowego.
Zgadza się. Dropshipping umożliwia nam sprzedaż towarów od producenta do odbiorcy końcowego bez inwestycji i ryzyka zakupu produktów do własnego magazynu. Zainwestowaliśmy jednak w unikalną technologię, wielojęzyczne Contact Center oraz uszyte na miarę rozwiązania logistyczne w modelu cross-border. Z częścią producentów pracujemy dodatkowo w modelu komisowym, w oparciu o własny magazyn i fulfilment.
Jednym słowem - zmiany wyszły na lepsze...
Tak, znaleźliśmy unikalną propozycję wartości zarówno dla producentów i dystrybutorów oraz klientów końcowych. Jesteśmy nowoczesną centralą handlu zagranicznego, działem eksportu online i potrafimy połączyć praktycznie każdego producenta z klientem końcowym na terenie Europy. Dysponujemy bardzo szeroką i elastyczną siecią dystrybucji online, unikalną technologią, która pozwala wystawiać produkty na różnych rynkach i zarządzać zamówieniami z jednego miejsca, wielojęzyczne Contact Center oraz własne rozwiązania logistyczne, aby optymalizować czas i koszt dostawy. Jeszcze w 2019 roku działaliśmy tylko w Polsce i pracowaliśmy wyłącznie z polskimi platformami typu marketplace. W ubiegłym roku weszliśmy mocno w cross-border i sprzedawaliśmy już na 15 europejskich rynkach, korzystając z 35 platform typu marketplace, w tym roku jesteśmy obecni w 17 krajach i działamy na 40 platformach. Skalujemy się bardzo szybko. W 2020 zwiększyliśmy obrót ponad czterokrotnie z 13 mln zł w 2019 roku do blisko 50 mln zł. W tym roku chcemy osiągnąć 100 mln zł, a za trzy lata około 500 mln zł.
Jeśli mówimy o rozwoju, w planach macie zacieśnienie współpracy z chińskimi producentami.
Tak, budujemy kompetencję data science i bazując na naszej analityce (około 20 tys. transakcji miesięcznie) oraz preferencjach zakupowych klientów z całej Europy, skracamy łańcuch dostaw i zamawiamy produkty bezpośrednio z Chin do własnego magazynu - tylko te, których klienci potrzebują, w punkt - maksymalnie dostosowując się do ich potrzeb. W tym celu nawiązaliśmy strategiczne partnerstwo z JD.com - gigantem e-commerce z Chin.
To jednak nie koniec projektów…
Za kilka tygodni uruchomimy platformę dropshipingową i zaprosimy do współpracy małe e-commerce’y z całej UE, aby jeszcze bardziej rozszerzyć, zdywersyfikować i uelastycznić sieć sprzedaży. W tym modelu nasza rola sprowadzi się do technologii zarządzania feed’em produktowym, integracji z popularnymi rozwiązaniami e-commerce oraz logistyki.
Jak już wspominaliśmy, działacie obecnie na 17 europejskich rynkach, są wśród nich Rosja i Ukraina. Który z nich stał się dla Was największym wyzwaniem?
Zdecydowanie Wielka Brytania. To największy, europejski rynek e-commerce (około 25 proc. udziału), który jednak po brexicie stał się bardzo trudny z uwagi na opłaty celne i wyzwania związane z logistyką. Gdy tylko sytuacja się ustabilizuje, wszystko powinno wrócić do normy.
Do tej pory mówiliśmy o biznesie i recepcie na sukces. Czas chyba pomówić o ludziach oraz o miejscu, które wybraliście na siedzibę. Kto stoi za shumee i dlaczego Łódź?
Shumee założyliśmy razem z Moniką Stefaniak i Andrzejem Walczakiem. Z Moniką pracuję od kilkunastu lat. Zaczynaliśmy w mBanku, następnie budowaliśmy bankowość detaliczną w Banku Pocztowym. Andrzej jest współtwórcą potęgi grupy Atlas, wizjonerem rozwoju Łodzi i pomysłodawcą Nowego Centrum, pasjonatem sztuki i ar-chitektem. Prowadzi niezwykle innowacyjne projekty w obszarze kultury. Wszyscy jesteśmy związani z Łodzią. To miasto ma inspirującą tożsamość zapisaną jednym zdaniem przez Władysława Reymonta: „Tak, ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic - zaśmiał się̨ głośno. -To razem właśnie mamy tyle, w sam raz tyle, żeby założyć́ wielką̨ fabrykę̨”. Nasza trójka również postanowiła założyć tu wielką fabrykę - shumee, która opiera się na: niestandardowym pomyśle, dialogu, ciągłym poszukiwaniu przewagi i burzliwej kalibracji modelu biznesowego; determinacji i biznesowym uporze oraz na różnorodności trzech założycieli, którzy myślą inaczej i mają inny bagaż doświadczeń. Łódź́ XIX i początku XX wieku miała być́ Ziemią̨ Obiecaną. Reymont jednak wybrał ten biblijny tytuł, by podkreślić rozdźwięk pomiędzy zamiarem a realizacją. Nie chcę więc nawiązywać do tej historii wprost, koncentruję się raczej na budowaniu Nowej Ziemi - paneuropejskiego ekosystemu e-com. W mojej ocenie Łódź zawsze wyróżniała się awangardowym sposobem myślenia. Tu można pozwolić sobie na więcej i przede wszystkim swobodnie eksperymentować. Dodatkowo, Łódź́ jest idealnym miejscem do zadawania sobie trudnych pytań́ oraz poszukiwania przedsiębiorczych i innowacyjnych rozwiązań. Bo jest głodna, jest młodym miastem i ma burzliwą historię - odpowiada zasadzie „skraju chaosu”, czyli połączenia uporządkowanej struktury i eksperymentu - mieszanki wybuchowej w biznesie. Łódź to również przedsiębiorczy, kreatywni i odważni ludzie, którzy budują wartość, nie tylko zarządzają i optymalizują zasoby w dużych korpo. Andrzej Walczak - mój mentor i partner biznesowy - nauczył mnie myśleć po łódzku - odważnie i bez ograniczeń. Sięgać wysoko i patrzeć długoterminowo. Uśmiecha się jak planuję, że za kilka lat będę połową Atlasu i zrobię największe polskie IPO na giełdzie w Hongkongu.
Szymon Midera
Prezes Zarządu, pomysłodawca i współwłaściciel shumee - paneuropejskiego integratora e-commerce. Przez osiem lat, do czerwca 2016 roku pełnił funkcję Wiceprezesa, a następnie Prezesa Zarządu Banku Pocztowego. W tym czasie Bank pozyskał około miliona klientów i przeszedł transformację z instytucji rozliczeniowej w masowy bank detaliczny, uruchamiając m.in. nowoczesną bankowość internetową i sieć około 300 własnych mikroplacówek. Wcześniej - przez siedem lat - związany był z mBankiem. Zarządzał m.in. obszarem marketingu i sprzedaży w internecie, odpowiadał także za strategię komunikacji Grupy BRE Banku. Jest absolwentem Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych i Politycznych Uniwersytetu Łódzkiego i Advanced Management Programme w INSEAD w Fontainebleau. Ukończył również Executive MBA Program w PAM Center na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego zorganizowany przy współpracy z Towson University oraz Robert H. Smith School of Business. Był szefem zespołu doradców społecznych prezydent Miasta Łodzi, obecnie jest pełnomocnikiem ds. pozyskiwania inwestorów.
Przewodniczy Radzie Biznesu na Uniwersytecie Łódzkim.