Łosoś wróci do Koszalina. Będzie promował miasto
Przed wojną Koszalin słynął z wędzonych łososi. Trwają przygotowania do powrotu tej marki: łosoś znowu ma nas promować. - Koszalinowi brakuje takich symboli. Chcemy to zmienić - słyszymy.
Sprawa nie jest nowa. „Koszalin miastem szlachetnych łososi”- tak brzmiał przedwojenny slogan reklamowy słynnej, koszalińskiej wędzarni ryb i drobiu C.Waldemanna. Jej powszechnie znaną specjalnością były wędzone łososie, których smak znano w całych Niemczech, a doceniany był też w Europie, gdzie koszaliński wyrób nagradzano na wielu prestiżowych targach (m.in srebrym medalem uhonorował go car Rosji - patrz obok). Reaktywować tą markę postanowili Grzegorz Kruk, koszaliński biznesmen i twórca Pomorskiego Produktu Markowego (w jego ramach promowane są różne inicjatywy związane z historią Koszalina) oraz koszalińska restauracja Club2CV.
Łosoś z tradycjami to szansa dla Koszalina
Pomysł jest taki, aby w restauracyjnym menu pojawiły się dania z łososia nawiązujące do koszalińskiej, kulinarnej tradycji, a informacja o nich oraz o ich znaczeniu dla Koszalina wraz z krótką historią wędzarni C. Waldemanna będzie umieszczana na specjalnych ulotkach, a te będą dołączane do każdej karty z listą potraw. To nie wszystko. Przed restauracją stanie niewielka rzeźba łososia, którą będzie można pogłaskać na szczęście. Projekt ma ruszyć na przełomie kwietnia i maja. - Praktycznie wszystko mamy już gotowe, dopinamy ostatnie szczegóły - mówi Grzegorz Kruk. - Ten koszaliński łosoś z tradycjami to szansa dla Koszalina. Szansa na to, aby miasto mogło zaoferować coś swojego i zyskało tak potrzebną mu markę - mówi.
Grzegorz Kruk to znana postać w Koszalinie. Co jakiś czas głośno jest o jego kolejnej inicjatywie promującą koszalińską historię i tożsamość (m.in. to on wymyślił akcję zbudowania metalowej tuby, która jak kapsuła czasu została w ramach 750. urodzin Koszalina zakopana na Rynku Staromiejskim wraz z przesłaniem od współczesnych koszalinian do przyszłych pokoleń). - Któregoś dnia pomyślałem, że koszaliński łosoś i ogólnie cała ta historia związana z działalnością Waldemanna to gotowy materiał na to, aby teraz wrócić do tradycji, dopasować ją do współczesnych czasów i upowszechnić na nowo, jako świetną promocję Koszalina i jego symbol - mówi koszalinianin. - Przecież każde miasto zabiega o to, aby mieć swoją markę, jakiś produkt, który będzie kojarzony tylko z tym miastem. W Koszalinie o to jest trudno, nakłada się na to kilka rzeczy, a jedną z nich jest nasza skomplikowana historia, która do roku 1945 była historią innego narodu o innej mentalności i innym dziedzictwie. Ale ta inna tradycja Koszalina tak naprawdę może być naszą siłą, bo przecież taki wędzony łosoś to był przede wszystkim produkt regionalny i do tego właśnie wkrótce zamierzamy wrócić - tłumaczy Grzegorz Kruk.
To byl łosoś atlantycki i to będze łosoś atlantycki
Wyroby z łososia będą utrzymane w klimacie wyrobów z oryginalnej wędzarni.
Goście Club2CVdo każdej karty dań dostaną ulotkę z informacją o tym, dlaczego łosoś jest tak ważny dla Koszalina. Co ciekawe, te współczesne łososie, które będzie można zjeść w koszalińskiej restauracji, to będą łososie atlantyckie - podobnie jak łososie, które były w Koszalinie serwowane przed 1945 rokiem.
- Pomysł pana Grzegorz bardzo nam się spodobał i od razu przystaliśmy na jego propozycję, aby wspólnie podjąć się realizacji tego projektu - mówi Dorota Górecka - Madej, właścicielka Club2CV.
- Często nasi goście, którzy przyjeżdżają do Koszalina pierwszy raz, pytają nas o coś, co jest tylko koszalińskie, co wywodzi się właśnie stąd, z naszego miasta i regionu - dodaje.- I co tu kryć: mieliśmy problem z odpowiedzią na takie pytania. Dlatego koszaliński łosoś ma wszystko, aby stać się takim symbolem Koszalina. Takim dobrym połączeniem tradycji tego miasta ze współczesnością - podkreśla nasza rozmówczyni. Dodaje, że w karcie dań zostanie przygotowane około sześciu potraw, które będą firmowane przez koszalińskiego łososia, w tym przystawki, dania główne, zupa. - Mamy już praktycznie gotowe menu i mamy nadzieję, że potrawy będą smakować zarówno koszalinianom, jak i gościom spoza naszego miasta - mówi Dorota Górecka - Madej.
Pogłaszczesz rzeźbę i na pewno tu wrócisz
Rzeźbę łososia - który zostanie zamontowany przed restauracją - wyrzeźbić ma Zygmunt Wujek, znany koszaliński artysta (projekt jest już gotowy). - Chcemy, aby marka łososia z Koszalina nie ograniczała się tylko do potraw. Stąd ta rzeźba. Wyobrażam sobie, że za jakiś czas modne stanie się to, aby na szczęście pogłaskać koszalińskiego łososia. I, że będą go głaskać nie tylko koszalinianie, ale także turyści, którzy będą to robić po to, aby tutaj wrócić i to niejeden raz - mówi Grzegorz Kruk. Zapowiada też, że ruszenie z projektem „koszaliński łosoś” będzie dużym wydarzeniem.
- Chcemy to zrobić na wiosnę, gdy będzie można wyjść poza mury, na zewnątrz - wyjaśnia. - A że w ramach naszej inicjatywy bardzo ważna jest edukacja, to w trakcie uroczystego otwarcia naszej nowej oferty wystąpi specjalna grupa z Gryfina, zajmującą się odtwórstwem historycznym. Jej członkowie w strojach z dawnych czasów opowiedzą o tym, jak przed wiekami wyglądał połów ryb i jak je wówczas przyrządzano. Już teraz wszystkich serdecznie zapraszamy - mówi Dorota Górecka - Madej.