Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Gotowi, by lecieć z pomocą
Zegrze Pomorskie. Lotnicze pogotowie uruchomiło bazę sezonową. Na całoroczną nie ma szans.
1 czerwca, po niemal rocznej przerwie, śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z załogą składającą się z pilota, ratownika medycznego i lekarza, wrócił na lotnisko w Zegrzu Pomorskim. - To jedyna sezonowa baza LPR uruchamiana na czas letni ze względu na wzmożony ruch turystyczny w rejonie nadmorskim - informuje Justyna Sochacka, rzeczniczka LPR. Ratownicy odpowiadają na wezwania do osób znajdujących się w stanie nagłego zagrożenia zdrowia i życia oraz przyjmują zlecenia na transporty medyczne. Na pierwsze wezwanie niestety nie musieli długo czekać. - Chwilę po rozpoczęciu dyżuru zadysponowano ratownika do miejscowości Roby (pow. gryficki). Natychmiastowej pomocy wymagał 68-letni mężczyzna, u którego nastąpiło pogorszenie stanu zdrowia po niedawnym zabiegu kardiochirurgicznym. Pacjent został przetransportowany do szpitala w Szczecinie - relacjonuje rzeczniczka.
Pierwszy weekend to aż sześć misji ratowników (wczoraj śmigłowiec wezwano też do wypadku pod Szczecinkiem). Będą dyżurować do 5 września - codziennie od godz. 7 rano do zachodu słońca, jednak nie dłużej niż do godz. 20. Na jakim terenie będą interweniować? - Najczęściej wezwania są w promieniu 60 km od bazy, ale załogi są do dyspozycji dyspozytorów medycznych i jeśli jest potrzeba wysłania śmigłowca na dalszą odległość, nawet do 130 km i dalej, to również takie misje są realizowane - mówi Justyna Sochacka. Jeśli wezwanie jest na odległość do 60 km od bazy, start następuje w ciągu 3 minut. Do lotu na dalszą odległość gotowość do startu może się wydłużyć do 6 minut.
W ubiegłym roku załogi LPR zrealizowały w ciągu trzech miesięcy 122 misje. Najczęściej wzywane były do wypadków komunikacyjnych (ponad 40 lotów). Inne powody wylotów to m.in.: oparzenie (7 lotów), zawał (7 lotów), upadek z wysokości (6 lotów). Śmigłowiec 18 razy dysponowany był do transportów międzyszpitalnych. Uruchomienie sezonowej bazy w Zegrzu Pomorskim to okazja, by znów zadać pytanie o szansę na utworzenie w tym miejscu bazy całorocznej.
Szczególnie w kontekście dużej liczby realizowanych misji. W tej sprawie lobbował wojewoda zachodniopomorski. Marek Tombarkiewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, wniosek ten zaopiniował negatywnie. Dlaczego? „Rozpatrywanie utworzenia kolejnej stałej bazy HEMS wiąże się z bezwzględną koniecznością zakupu co najmniej dwóch nowych śmigłowców” - czytamy w decyzji. Problemem są więc pieniądze. A dokładnie ich brak „(...) na inwestycje i bieżące działanie bazy oraz zabezpieczenie właściwej kadry pilotów (...)”. Starosta koszaliński Marian Hermanowicz otrzymał zapewnienie, że urząd wojewódzki „Pomimo nieudanej próby realizacji tak ważnego dla nas wszystkich przedsięwzięcia” będzie cyklicznie ponawiać wnioski o przekształcenie sezonowej bazy LPR w bazę całoroczną.