Lubuskie nie chce się uczyć niemieckiego
Nie idzie nam nauka niemieckiego. - Jest brzydki - mówią młodzi. Uniwersytet we Frankfurcie ma rekordowo mało studentów z Polski. - A przecież z niemieckim łatwiej o pracę - mówią germaniści.
Uczniowie I LO i Gimnazjum nr 9 w Gorzowie właśnie mieli egzamin DSD z niemieckiego. Szkoły są jedynymi w województwie, które umożliwiają przygotowanie i podejście do testu. Kamila Zelmanowska ze Skwierzyny, dziś studentka prawa na Uniwersytecie w Mar-burgu, taki certyfikat uzyskała w zeszłym roku. Umożliwił jej studia. - To dodatkowy atut w momencie starań o pracę. A przecież nic nie kosztuje - mówi.
Za podobny egzamin z języka angielskiego (CAE) trzeba zapłacić około 600 zł, ale to i tak nie działa na korzyść niemieckiego. Nie uczymy się go chętnie, choć lubuskie sąsiaduje z niemiecką Brandenburgią.
Agnieszka Schmid, koordynatorka ds. polskich studentów na Uniwersytecie Europejskim Viadrina we Frankfurcie: - Ubywa chętnych z Polski. W tym roku jest ich o około 20 proc. mniej niż w poprzednich latach. Wcześniej Polacy stanowili około 18 proc. wszystkich studentów Viadriny. Dziś jest to 8, może 10 proc. Jest to spowodowane tym, że język niemiecki jest coraz mniej popularny w szkołach - mówi Schmid.
- Niemiecki to brzydki język - ocenia 18-letnia Aneta Barbasza. Według nauczycieli niemieckiego z I Liceum Ogólnokształcącego, uczniowie bardzo często myślą, że angielski załatwi sprawę, bo Niemcy dobrze go znają. Germaniści przypominają jednak, że z angielskim i niemieckim, można... zarobić więcej.
I LO na zachętę urządza wymiany z niemieckimi szkołami. To świetny kurs języka, nowe kontakty, przyjaźnie... Poza tym niemieckie uniwersytety zapraszają polskich uczniów. I można się tam dostać, choć nie jest to łatwe. - Trzeba mieć skończone liceum ogólnokształcące, nie technikum, zdaną maturę - obojętnie z jakich przedmiotów - oraz certyfikat językowy na poziomie C1 (zaawansowanym - dop. red.) Jeśli ktoś go nie ma, może zdać go u nas. Koszt to ok. 130 euro - mówi Schmid.
Ile kosztują studia na Viadrinie? Nie ma czesnego, ale jest opłata semestralna, która jest jednocześnie biletem na komunikację publiczną na terenie miasta, landu oraz Berlina. We wschodnich Niemczech to około 240 euro i jest obowiązkowa - mówi koordynatorka. Poza tym studiując we Frankfurcie, można mieszkać w Słubicach, bo jest taniej.
Jednak boomu na niemiecki nie ma. - Brakuje współpracy między szkołami. Nawet jeśli ktoś miał naprawdę dobry poziom w gimnazjum, idzie do liceum i zaczyna od początku, bo nie ma dla niego grupy - mówi Schmid.
- Dopiero po kilku latach, na skutek nalegań rodziców, wprowadziliśmy też niemiecki - mówi Marek Robak, dyrektor Katolickiego Gimnazjum i Liceum św. Tomasza z Akwinu w Gorzowie.