Ludzie boją się plagi robaków, fetoru i pożarów
Do oddalonego o kilka kilometrów od Chociszewa składowiska przewożone są odpady z Dąbrówki Wlkp. Zaniepokojeni mieszkańcy protestują.
Pierwsze niepokojące informacje dotarły do mieszkańców Chociszewa pod koniec listopada. - Właściciel firmy Tadeusz Kucera zaproponował nam spotkanie, podczas którego opowiedział o swoim projekcie. Mówił, że na terenie starej żwirowni zamierza stworzyć składowisko paliwa alternatywnego - opowiada mieszkaniec wsi Ryszard Jarmużek. - Tzw. baloty miały zawierać sprasowane i zmielone odpady takie jak: drewno, papier, plastik i tekstylia materiałowe. Miało to wyglądać jak granulat. Zapewniał, że granulat zawijany w folie będzie trudny do rozbicia nawet młotkiem. W zasadzie trudno było się wtedy do czegoś przyczepić.
Szybko jednak mieszkańcy w to zwątpili. - Tydzień później przywieziono pierwszy ładunek śmieci ze składowni w Dąbrówce Wielkopolskiej. Od razu nas to zaniepokoiło. Przecież pożarem tego miejsca żyła cała Polska. Setki osób ewakuowano. Ponad dwa tygodnie trwało dogaszanie pożaru - mówi radny miejski Paweł Pawłowski.
Mieszkańcy robią śledztwo
Mieszkańcy przeprowadzili własne śledztwo. - Tego z pewnością nie można nazwać magazynem paliwa alternatywnego. Przewożone są tu wszystkie śmieci. W dodatku w żaden sposób niezabezpieczone, bez odpowiednio przygotowanego podłoża. Śmieci znajdują się w cienkich foliach, z których z łatwością wydostają się na zewnątrz - opowiadają przerażeni mieszkańcy.
Właściciel magazynu nie rozumie ich obaw. - Z całą stanowczością oświadczam, że magazynowane przeze mnie paliwo alternatywne w żaden sposób nie jest szkodliwe dla środowiska naturalnego, dla otoczenia i mieszkańców Chociszewa. W perspektywie czasowej jako firma oferujemy dla regionu również miejsca pracy. A co najważniejsze prawidłowe zagospodarowanie odpadów - mówi Tadeusz Kucera.
Wyniki kontroli
Na wniosek mieszkańców Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przeprowadził kontrolę. Wykazał liczne nieprawidłowości ze strony przedsiębiorcy. Przede wszystkim odpady z Dąbrówki Wielkopolskiej nie miały w ogóle prawa trafić do magazynu w Chociszewie. Przekazywane one mogą być do recyklingu, odzysku lub unieszkodliwienia jedynie uprawnionym podmiotom, posiadającym zezwolenie. Przedsiębiorstwo Kucery ma tymczasem pozwolenie tylko w zakresie zbierania odpadów.
Inspektorat stwierdził także naruszenie decyzji marszałka w zakresie dopuszczonych metod (warunków) przetwarzania odpadów. Uznał też, że decyzja marszałka została wydana „z rażącym naruszeniem prawa”. Sporządził wniosek do ministra środowiska w sprawie stwierdzenia jej nieważności. Chodzi o katalog odpadów, które zgodnie z decyzją mogą być gromadzone w Chociszewie m.in. o możliwość składowania kompostu i odpadów palnych.
- Oczekujemy na informację z ministerstwa środowiska celem odniesienia się do zarzutów wskazanych przy piśmie WIOŚ - komentuje Jerzy Tonder z Urzędu Marszałkowskiego w Zielonej Górze.
Z wynikami kontroli absolutnie nie zgadza się właściciel magazynu. - Nie podpisaliśmy protokołu kontroli. Uważamy, że została ona przeprowadzona kompletnie nieprofesjonalnie przez niekompetentne osoby. Rozumiemy, że takie kontrole mają prawo się odbywać, ale musi to być wykonane zgodnie z prawem i prawdą. Nie mamy nic do ukrycia. Mamy rację i to udowodnimy - mówi przedstawiciel przedsiębiorstwa Adam Rajman.
Mieszkańcy wciąż są pełni obaw. Boją się przyjścia wiosny, a razem z nią plagi karaluchów, która spadła na mieszkańcom Dąbrówki. - Co może w tej sytuacji zrobić zwykły mieszkaniec? Działać powinny przede wszystkim urzędy. To one podejmują decyzje, których konsekwencje ponoszą zwyczajni mieszkańcy - złości się Zdzisław Dziekan, mieszkaniec pobliskiego Lutola Suchego.
Paliwo alternatywne
W magazynie paliwa alternatywnego (według definicji Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska) odpady powinny być wykorzystywane bezpośrednio w instalacji w procesie odzysku jako paliwo lub inny środek wytwarzania energii.
Według T. Kucery jego firma prowadzi prace nad wykorzystaniem paliwa alternatywnego.
Powołała zespół techniczny do spraw realizacji tego projektu. Współpracuje z ekspertami i naukowcami z Politechniki Wrocławskiej. Obecnie w kraju istnieją już takie obiekty przystosowane do wykorzystania paliwa alternatywnego. Są to obiekty zamknięte i praktycznie bez emisji.