W internecie o imigrantach i ich wyczynach można wyczytać wszystko. Tylko że policja nic na ten temat nie wie. - To strach przed nowym - ocenia socjolog.
Fora społecznościowe aż huczą od „informacji” o tym, co wyprawiają uchodźcy z Syrii skoszarowani w przygranicznym Frankfurcie nad Odrą. Zaczęło się od gwałtu na młodej kobiecie. Niemiecka policja potwierdza, że do takiego czynu doszło, nie ma jednak żadnej wiadomości o sprawcy, bo ten nie został jeszcze schwytany. Ale na forach brak takiej informacji większości nie przeszkadza. Tam już wiadomo, że to imigrant. I jeszcze więcej: że to niejedyny gwałt i że oczywiście kolejnym sprawcą również jest uchodźca. Choć o drugim gwałcie nikt w niemieckiej policji nie słyszał.
Do tego dochodzi wiadomość powtarzana na forach, że przez most graniczny między Słubicami a Frankfurtem imigranci przechodzą kiedy i jak chcą, mimo że nie mają do tego prawa.
To skąd wiadomo?
Poza „siecią” trudno jednak znaleźć osoby aż tak bardzo zaniepokojone sąsiedztwem uchodźców z Syrii. Niektórzy mieszkańcy twierdzą, że ich spotkali, inni nie zwracają na nich uwagi. - Przecież Turków jest tu wielu od lat. To skąd wiadomo, że dany człowiek to uchodźca, a nie legalny mieszkaniec, tylko też śniady? - zastanawia się kobieta spotkana w parku przy pl. Przyjaźni.
W Słubicach do tej pory nie było przestępstw popełnionych przez uchodźców.
Policja i straż graniczna w Słubicach ponad trzy tygodnie temu wprowadziły wspólne patrole. Jak tłumaczą, prewencyjne, żeby sprawdzić, czy faktycznie imigranci przechodzą na stronę polską. Funkcjonariusze przez całą dobę krążą w okolicach mostu granicznego. - I od tego czasu przekazaliśmy straży granicznej trzy osoby, które nie miały dokumentów pozwalających na przekroczenie granicy - informuje Magdalena Jankowska, rzecznik policji w Słubicach. Czyli trzy osoby, które nie przeszły jeszcze całej weryfikacji i nie mają statusu uchodźcy, bo tylko takie osoby nie mają prawa przekraczać granicy. - Ale do tej pory nie mieliśmy żadnych zdarzeń kryminalnych ani wykroczeń związanych z imigrantami - podkreśla Jankowska. Dodaje, że do policji nie docierają żadne sygnały od mieszkańców na temat uchodźców.
Mamy obawy, bo...
Skąd więc ta burza w sieci? - To jest dość charakterystyczne w internecie. Z reguły opinie wyrażane tam są ostrzejsze, bardziej radykalne - nie dziwi się Łukasz Budzyński, socjolog z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Gorzowie. Jak zaznacza, strach przed nowym i nieznanym akurat w tym przypadku jest dość zrozumiały. - I raczej właśnie z tych obaw rodzi się cała taka dyskusja, powtarzanie plotek - mówi. Choć zauważa, że są oczywiście skrajne grupy, które na tych obawach mogłyby zbić kapitał polityczny. - Ale w tym przypadku chodzi raczej o zwykły ludzki strach - stwierdza Budzyński. Tłumaczy, że te obawy wynikają z małego doświadczenia Polaków związanego z obcymi. - Do tej pory nie znaliśmy muzułmanów. Nie mamy u siebie dużo mieszkańców różnych kultur, różnych nacji - argumentuje socjolog. Dodaje, że dziś, nawet w krajach, gdzie imigranci są „od zawsze”, w ostatnim czasie niechęć do nich wzrasta. - Ale to jest związane z dużym i nagłym napływem tej ludności, a nie z samą ich religią czy kulturą - wyjaśnia.
Obawy słubiczan po części rozumie też Michael Kurzwelly, artysta z Frankfurtu, który współpracuje tam z imigrantami. - W tak zwanym bloku wschodnim, czyli w Polsce i we wschodniej części Niemiec, nie jesteśmy przyzwyczajeni do różnych kultur. I tym łatwiej nam poddawać się stereotypom. Ale nawet jeśli jeden uchodźca zrobi coś złego, to nie znaczy, że wszyscy są źli. To tak, jakby złapać tylko jednego frankfurtczyka na kradzieży i powiedzieć, że wszyscy mieszkańcy tego miasta są złodziejami - porównuje Kurzwelly.