Drawsko Pomorskie. W historii każdego miasta są momenty, które wspomina się po latach.
Drawsko Pomorskie obchodzi 720 rocznicę nadania praw miejskich. Przed dwoma tygodniami w Głosie Drawska przypomnieliśmy historię miasta. Dzisiaj kilka słów o ludziach związanych z Drawskiem.
Przed ponad 100 laty maturę w drawskim Gimnazjum zdawał Wacław Gieburowski, późniejszy twórca Chóru Katedralnego w Poznaniu (później znanego jako „Poznańskie słowiki“). Uczniami Gieburowskiego byli Stefan Stuligrosz i Jerzy Waldorff. W. Gieburowski urodził się w Bydgoszczy i tam też chodził do Gimnazjum, i uczył się prywatnie muzyki. Jednak na skutek konfliktu z nauczycielami pruskimi przeniósł się na ostatni semestr do Drawska i tu zdawał maturę. Później wybrał drogę kapłańską.
Chór Katedralny, którym kierował od 1914 r. odnosił sukcesy podczas koncertów w Pradze, Wiedniu, Budapeszcie i Paryżu. W Gieburowski zmarł w 1957 r.
Po klęsce Powstania Warszawskiego jego uczestnicy wywiezieni zostali na roboty do Niemiec. Jedna z grup zatrzymała sie wówczas w Drawsku. Wśród powstańców był nieżyjący już pisarz Jan Dobraczyński. Po latach Jan Dobraczyński napisał powieść pt. „Spalone mosty“.
Bohaterką opowiadania została jedna z mieszkanek Drawska. Niewiele osób wie, że w Drawsku Pomorskim, pod zmienionym nazwiskiem przez 10 lat ukrywał się ojciec Krzysztofa Klenczona, legendy polskiego rocka z Czerwonych Gitar. Krzysztof urodził się w 1942 r. w Pułtusku. Jego ojciec był żołnierzem Armii Krajowej.
Aresztowany w 1946 r., w oczekiwaniu na wyrok (odpowiadał z wolnej stopy) uciekł z miasta i przedostał się na Pomorze. Wrócił do Szczytna po odwilży politycznej w 1956 r. W 1955 r. w spływie kajakowym rzeką Drawą uczestniczył ksiądz Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II.
Na jeden z biwaków spływowicze zatrzymali się w Drawsku, na łączce przy ul. Łąkowej. Pochodząca z Krzemieńca Janina Sosnowska, która od lat mieszka w pobliżu, tak wspominała tamte czasy:- Podczas pierwszego spływu w 1955 r. nasz kraj był jeszcze w okresie „nocy stalinowskiej“.
Uczestnicy spływu nie przyznawali się skąd są. Nie wiedziałam, że jest wśród nich młody ksiądz Wojtyła. Pamiętam jednak, że bardzo podobały mi się ich ciche śpiewy przy ognisku. W 1967 r. było już inaczej. W spływie Drawą obok Karola Wojtyły uczestniczyli członkowie episkopatu. Był wśród nich Ignacy Jeż. Ale my początkowo nie poznaliśmy, z kim mamy do czynienia. Przyszli do naszego domu. Chcieli kupić mleko i ser. Mama trochę się pogniewała, bo jeden z nich zapytał, czy mamy zaświadczenie, że krowa jest zdrowa. Wieczorem poszłam do kościoła i dopiero zobaczyłam, kim są nasi goście. W stanie wojennym na poligonie drawskim były dwa obozy internowania.
W Jaworzu przebywali członkowie opozycji. Wśród nich Władysław Bartoszewski, Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Komorowski, Bronisław Geremek, Maciej Rayzacher i wiele innych osób, których nazwiska po 1989 r. pojawiały się na pierwszych stronach gazet.
Tamte czasy dobrze pamięta ksiądz kanonik Marian Wojnicki: - O tym, że obok nas są ludzie internowani w pierwszych godzinach po ogłoszeniu stanu wojennego, dowiedziałem się szybko. Dotarcie do nich okazało się wielkim problemem. Gdzie ja nie byłem! Wysocy przedstawiciele wojska, bezpieczeństwa i więziennictwa udawali, że o niczym nie wiedzą. W końcu jednak jednak udało mi się dotrzeć do ośrodka internowania Jaworze na poligonie. Nie udało mi się wówczas porozmawiać z internowanymi, ale po kilku dniach w plebanii pojawił się kapitan Ostrowski, komandant „interny“.
Przywiózł list od internowanych, w którym proszono mnie o buty, środki czystości i higieny osobistej. Uruchomiliśmy wówczas wszystko i wszystkich. Bardzo pomogli nam parafianie. Z wielkim trudem w fabryce butów w Słupsku udało się kupić 70 par butów, bez żadnych talonów. Pomoc została dostarczona. Internowani przekazali list z podziękowaniami i 13 tys. zł, które wówczas uzbierali. Autorem listu był Władysław Bartoszewski.
21 marca 1982 r. w drawskim kościele ksiądz Wojnicki udzielił ślubu Adamowi Mazowieckiemu, synowi późniejszego premiera. Ślub musiał odbyć się w Drawsku, gdyż Tadeusz Mazowiecki otrzymał od ministra Kiszczaka tylko 24-godzinną przepustkę. Wesele odbyło się na plebanii, w mieszkaniu ks. Wojnickiego.
- Po skromnym poczęstunku goście podzielili się na dwie grupy. Tadeusz Mazowiecki ze swoimi przyjaciółmi usiadł w moim pokoju pracy i rozpoczęły się rozmowy. Przez całą noc rozmawiano o tym, jak przyszła Polska ma wyglądać - wspominał ksiądz Wojnicki.
Naprzeciw ośrodka Jaworze, po drugiej stronie jeziora w Głębokim, był obóz dla prominentów. Tam „siedzieli“ I sekretarz Komitetu Centralnego partii Edward Gierek i premier Piotr Jaroszewicz z najbliższymi współpracownikami: Józefem Grudniem (zmarł w obozie internowania na zawał serca w styczniu 1982 r.) i Edwardem Babiuchem.
W sumie w Głębokim przebywały 34 osoby.
Obecnie najsłynniejszym mieszkańcem gminy Drawsko Pomorskie jest Józef Szmidt zdobywca dwóch złotych medali w trójskoku na Igrzyskach Olimpijskich w Rzymie w 1960 r. wynikiem 16,81 m i w Tokio w 1964 r. wynikiem 16,85.
5 sierpnia 1960 r. na stadionie w Olsztynie Józef Szmidt jako pierwszy człowiek pokonał granicę 17 metrów, ustanawiającł rekord świata 17,03 m. Latem 2015 r. medaliści igrzysk olimpijskich odwiedzili Drawsko Pomorskie. Doszło wówczas do spotkania J. Szmidta z Wilsonem Kipketerem.