Ludzie obawiają się, że chemikalia będą szkodziły ich zdrowiu
Stocznia będzie za blisko domów - martwią się właściciele położonych w sąsiedztwie działek. Burmistrz uważa, że nie ma powodu do niepokoju
Stocznia uniemożliwi nam normalne życie i dalszy rozwój agroturystyki. A położone przy zakładzie działki stracą na wartości - takie argumenty sejnianie podnieśli w piśmie skierowanym do burmistrza miasta. Inwestycji obawia się jedenaście rodzin. Burmistrz uspokaja i zaprasza ich na wycieczkę.
- W przyszłym miesiącu pojedziemy do Augustowa, albo do innej fabryki, jeśli chcecie i będziecie mogli zobaczyć, jak to wszystko funkcjonuje - sugeruje Arkadiusz Nowalski.
Zamierza też zorganizować spotkanie z inwestorem, by ten odpowiedział na nurtujące mieszkańców pytania.
- Z tego co ja się orientuję, zakład nie jest uciążliwy dla środowiska - dodaje włodarz. - Jeśli już, to większą szkodę wyrządza parking przy Biedronce, gdzie jest duży ruch i sporo spalin.
Pszczół żal
Wiosną przyszłego roku, jak pisaliśmy, na obrzeżach miasta ma ruszyć budowa stoczni. Wcześniej, bo od połowy stycznia 150 mieszkańców Sejn i powiatu, w trzech turach będzie szkolić się w augustowskich fabrykach, by później podjąć pracę w rodzinnym mieście. Inwestor zapowiada bowiem, że w pierwszym etapie zatrudni 150-200 osób. A jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to inwestycja będzie się rozwijać. Przedsiębiorca nie wyklucza, że zagospodaruje do 10 hektarów ziemi.
- Bez tej fabryki nie mamy szans, by spłacić dług miasta, a co dopiero się rozwijać - mówi Nowalski. - Musimy robić wszystko, by powstała.
Ale kilka dni temu do ratusza wpłynął list od zaniepokojonych mieszkańców. To właściciele działek położonych przy planowanej inwestycji.
- Nie wiemy, co tam ma powstać, ani kiedy - mówili ludzie podczas spotkania z burmistrzem. - Obawiamy się, że fabryka będzie działać naszym kosztem.
Ludzie przypominają, że w tym rejonie rosną wieloletnie sady. Poza tym, Sejneńszczyzna to kraina miodem płynąca. Zanieczyszczenie środowiska może negatywnie wpłynąć na hodowlę pszczół.
„Budowa naruszy równowagę przyrodniczą, będzie zagrażać naszemu życiu i zdrowiu...” - czytamy w liście do urzędu.
Ludzie byli też ciekawi rozwiązań komunikacyjnych. Czy planowana fabryka nie zablokuje dojazdu na ich posesję.
- A nie mogliby budować tych jachtów kilkaset metrów dalej, na terenie gminy? - dopytywał starszy mężczyzna.
Nowalski zapowiedział, że nie zgodzi się na nową, poza granicami administracyjnymi lokalizację. Choćby dlatego, że miasto straciłoby wówczas podatek od nieruchomości.
Chcesz jechać? Zgłoś się do ratusza
W trakcie spotkania burmistrz wspomniał, że jest pomysł utworzenia klastra stoczniowego. Przedsiębiorcy chcą bowiem skorzystać z dotacji, bo ta gałęź przemysłu wpisuje się w rządowe projekty. Gdyby tak się stało, to w Sejnach mogłaby powstać jeszcze placówka badawcza.
A wracając do stoczni, to w tym tygodniu ma być podpisana umowa z inwestorem na dzierżawę gruntu. Wprawdzie wciąż nie ma aktualnego planu zagospodarowania przestrzennego, ale przedsiębiorca nie będzie czekał na ten dokument i chce realizować inwestycję. Wycieczka do augustowskich zakładów ma się odbyć w grudniu. Zainteresowani wyjazdem powinni zgłaszać się do sekretariatu urzędu miasta.