Ludzie przeciwni są obwodnicy. Dla Ochli jest ona kłopotem
- Ludzie są przeciwni obwodnicy. Bo uratuje Drzonków i Świdnicę, ale dla nas to duży kłopot - mówi sołtys Ochli Aleksander Kosowicz.
Ochla od dawna była typową sypialnią Zielonej Góry. Wieś bez własnych zakładów pracy, blisko miasta jest dobrym miejscem na budowę własnego dachu nad głową. - I stawia się u nas dużo. Obecnie mamy wydanych ponad 400 pozwoleń na budowę domów - mówi sołtys Ochli Aleksander Kosowicz. - Właściwie wszyscy pracują w Zielonej Górze. Teraz czekamy na budowę kanalizacji.
Kanalizacja w Ochli zdaje się być tuż za rogiem
Trwają prace nad dokumentacją. Niestety wydłużają się, bo mieszkańcy oprotestowywali pierwotne propozycje położenia oczyszczalni i przepompowni.
A społeczny sprzeciw jest we wsi kontynuowany. Tym razem przeciw inwestycji. Zebrano już 450 podpisów pod petycją przesunięcia obwodnicy miasta.
- Dla nas obwodnica to wrzód na.... nosie - mówi A. Kosowicz. - Odciąży Raculę, Drzonków i Świdnicę, a do nas skieruje jeszcze więcej ciężarówek wiozących drewno do Stlemetu w Jeleniowie z tej firmy. Ciężkie wozy już dziś jeżdżą przez centrum wsi. Rano, wieczorem i nawet w niedzielę i święta.
Mieszkańcy Ochli domagają się przesunięcia przebiegu obwodnicy w kierunku Jeleniowa, aby TIR-y omijały ich wieś. Mówią nawet o potrzebie powołania stowarzyszenia.
- Wydaje się jednak, że większość ludzi jest zadowolona z połączenia - tłumaczy Anna Jaskulska. - Czego nam najbardziej potrzeb? Chodników! I żeby autobusy częściej jeździły, bo mieszkam w tej części wsi, że połączenie z miastem mam raz na dwie godziny. Trzeba iść do centrum, gdzie autobus jeździ praktycznie co 30 min.
Jak wyjaśnia sołtys Kosowicz - chodniki i oświetlenie ulic będą wykonane wkrótce z pieniędzy z bonusa połączeniowego. Do tego trzeba jeszcze wymienić budowę przychodni zdrowia przy ul. Topolowej za 300 tys. zł oraz najkosztowniejszy wydatek, budowę hali sportowej przy szkole podstawowej. Koszt - około 3 mln zł.
- Ja też jestem zadowolona z połączenia - mówi Halina Radzinkiewicz z Zatonia. - Mamy tańsze autobusy, niższe podatki, kartę seniora. Znajomi również przyznają, że jest lepiej niż kiedyś. Zatonie inaczej niż Ochla. Głosuje rękoma i nogami za budową obwodnicy. Taką decyzję podjęto na ostatnim zebraniu rady sołeckiej.
- U nas wiele osób było przeciwnych miastu. Mamy rolników, którzy obawiali się, że stracą, gdy znajdą się w Zielonej Górze - mówi Jarosław Skorulski, prezes stowarzyszenia Nasze Zatonie. - Prawdą jest też, że tych drobnych pozytywnych zmian się nie dostrzega. Ludzie szybko przyzwyczajają się do dobrego. A przecież sama możliwość decydowania ludzi o inwestycjach to coś wspaniałego. My dopiero stoimy w przededniu dużych inwestycji.
Z pieniędzy z bonusa połączeniowego postanowiono zorganizować świetlicę wiejską, zbudować boisko wielofunkcyjne, oświetlenie ulic - Młyńskiej, Świętojańskiej, Świerkowej i Lipowej. - Niestety urząd miejski naciska, żeby z bonusa finansować drogę wojewódzką na Kożuchów. A przecież to droga wojewódzka - powiedział J. Skorulski.
Podobny problem co Zatonie ma również Kiełpin, gdzie miasto z chęcią widziałoby za pieniądze z bonusa remont drogi na Jarogniewice. A największy problem tej małej wsi jest brak lub zły stan chodników. Mieszkańcom marzą się też ścieżka pieszo - rowerowa do Ochli.