Ludzie raczej nie kolekcjonują przekaźników
O otwartej niedawno wystawie ceramiki w Muzeum Pogranicza Śląsko-Łużyckiego w Żarach opowiada jego dyrektor, Jacek Jakubiak.
Unikatowe naczynia, serwisy kawowe, herbaciane i obiadowe to dziedzictwo nieistniejących już Mirostowickich Zakładów Ceramicznych. Czy to wszystko znajdziemy na muzealnych półkach?
Podstawą jest to, że wreszcie ruszamy ze stałą ekspozycją przemysłu z naszego regionu. W zbiorach mamy już naprawdę mnóstwo rzeczy. Najwięcej przedmiotów pochodzi z mirostowickiego zakładu. I te zostaną już z nami na stałe. Są to między innymi całe serwisy, ale i pojedyncze kubki, talerze, sosjerki. Ale nie tylko, ponieważ Mirostowickie Zakłady Ceramiczne produkowały też przedmioty na specjalne okazje, czyli na przykład na wszelakie rocznice, dla szkół, czy też wojska. Jeszcze w depozycie mamy prawdziwe unikaty.
Jak te skarby trafiły do muzeum?
W większości przypadków krótkie serie unikatów były po prostu w domach mieszkańców okolicy. Otrzymaliśmy je od nich w darowiźnie. Wcześniej zwracaliśmy się z prośbą o udostępnienie tych przedmiotów.
Jak długo ten apel docierał do posiadaczy ceramiki z Mirostowic Dolnych?
W sumie zajęło nam to dwa tygodnie. Tyle czasu minęło od pierwszej prośby do otwarcia wystawy. Dzięki temu dziewięćdziesiąt procent całości pochodzi właśnie od mieszkańców. Większość przedmiotów była na miejscu, część jednak została stąd wywieziona.
Dla kogo jest ta wystawa?
Chyba dla każdego. Na otwarciu byli głównie pracownicy dawnego zakładu w Mirostowicach. W końcu to kawał ich historii. Jeśli masowa produkcja rozpoczęła się w 1947 roku, to proszę sobie wyobrazić, ile osób musiało się przez ten zakład przewinąć. A to nie tylko pracownicy przecież, ale i całe ich rodziny, które były związane z ceramiką.To był jeden z największych zakładów pracy w okolicy.
Eksponaty z lokalnej ceramiki już są. Co dalej?
W przypadku wyrobów ceramicznych było łatwo, bo to przedmioty użytkowe. Dużo trudniej jest w przypadku pozostałych zakładów z naszego terenu, na przykład z Lumelem. Ludzie nie kolekcjonują przekaźników, a to też kawał naszej historii przemysłu. Cały czas szukamy sposobu, żeby ten nasz rodzimy przemysł pokazywać. Teraz w planie mamy wystawę dotyczącą szklarstwa. To też nasza tradycja, są przecież huty w Kunicach, czy Wymiarkach.
Co znajdzie się na takiej wystawie?
W domach mieszkańców jest bardzo dużo wyrobów z tych hut. Począwszy od produkowanych tam słoików, po szklanki różnego rodzaju. Wiele z nich wciąż jest w użytku. Nasz największy problem to powierzchnia muzeum. Dlatego planujemy zwiększyć miejsce na tego typu wystawy.
Wcześniej jednak w planie jest organizacja inscenizacji walk o Żary.
Tak, impreza jest zaplanowana na sobotę, 5 marca czyli nieco później niż być powinno faktycznie. Ale to wynika tylko i wyłącznie z kwestii technicznych. Na sobotę udało nam się zorganizować więcej sprzętu i pomocników, oraz osoby biorące udział w rekonstrukcji. Na miejscu będzie aż stu rekonstruktorów i dziesięć jednostek sprzętu, na przykład czołgi i motocykle. Zaczynamy o godz. 17.30. Po wszystkim zaproponujemy dzieciom poczęstunek i pamiątki. Zapraszam wszystkich mieszkańców.
Bartosz Sulczewski