- Ludzie są super! - mówi naczelnik poczty w Strzelcach Krajeńskich
- Na poczcie wiele się zmienia, ale niezmienni są ludzie i to z obu stron - mówi Elżbieta Jankowska, naczelnik poczty w Strzelcach Krajeńskich, która obsługuje też gminę Zwierzyn.
- Muszę się pani przyznać, że mam z poczty w Strzelcach straszne wspomnienie. Otóż moja mama zabrała mnie tam raz, żeby zadzwonić do przyjaciółki w Stanach Zjednoczonych. Na to połączenie czekaliśmy chyba ze trzy godziny, a dla małego chłopca to była wieczność. Myślałem, że umrę z nudów!
- No tak, to musiały być lata 80. minionego wieku, połączenia międzynarodowe to była totalna katastrofa (śmiech - red.). Ale proszę sobie wyobrazić, że w przypadku Białorusi konieczność przywołania rozmówcy do kabiny na poczcie była jeszcze w 1996 r. Ale to już dlatego, że telefonów nie było po tamtej stronie...
- Dziś już rozmównicy nie macie.
- „Fizycznie” zniknęła w 200 r., gdy Poczta Polska wzięła rozwód z Telekomunikacją, a my, w Strzelcach, mieliśmy remont generalny. Dziś rozmównica byłaby już eksponatem, bo każdy ma komórkę w kieszeni, a niektórzy po dwie, czasem trzy.
- I nadążacie za tym?
- Oczywiście, rozwój telefonii komórkowej i internetu chyba najbardziej modyfikują naszą pracę. Nie zapomnę nigdy, jak musieliśmy dawniej przyjmować od firm czy instytucji książki nadawcze i każdą przesyłkę z osobna znakować, stemplować itd. Dziś książki nadawcze otrzymujemy w postaci elektronicznej. W sieci można też śledzić własną przesyłkę. Znając jej numer, na stronie pocztapolska.pl możemy zobaczyć, czy jest np. już doręczona, czy awizowana. Na telefon komórkowy lub e-mail każdy może zamówić potwierdzenie jej dostarczenia. Poszerzyliśmy też zakres usług, choćby o usługi bankowe i ubezpieczeniowe.
- Jeśli tyle się zmienia, to co pozostaje na poczcie takie samo?
- Niezmienni są ludzie i to z obu stron. Mam tu świetną 30-osobową załogę, bez której nic fajnego nie udałoby się zrobić, bo co może sam naczelnik (śmiech - red.)? Z drugiej strony są nasi fantastyczni klienci, mieszkańcy nie tylko gminy Strzelce, ale też Zwierzyn, bo ją również obsługujemy. Ludzie naszą załogę świetnie znają, mają do nas zaufanie. Zwyczajnie się dobrze z klientami dogadujemy, mogę nawet powiedzieć, że wzajemnie lubimy.
- A panią naczelnik?
- A ja mam nadzieję, że nie jestem wyjątkiem (śmiech - red.). Na poczcie pracuję 30 lat, od dziesięciu jestem naczelnikiem, ale zaczynałam tu od pracy w okienku, nosiłam też jak było trzeba torbę z listami i emeryturami. To czasem ciężki kawałek chleba, ale kontakt z ludźmi wynagradza trudy. I ja, i cała załoga strzeleckiej poczty bardzo go sobie cenimy.