Ludzie wycinają, bo... rośnie. Często nielegalnie i nie na swoim
Przez liberalizację przepisów o ochronie przyrody dochodzi coraz częściej do nielegalnych wycinek, bo ludzie nie znają prawa - twierdzą leśnicy.
Rogalin. Tam, w sąsiedztwie Rogalińskiego Parku Krajobrazowego wycięto dziesięć arów dorodnych drzew. Głównie były to brzozy i sosny. Drzewa rosły na prywatnej działce.
Gołuski. Tam również w Nadleśnictwie Konstatynowo wycięto prawie pół hektara roślinności leśnej. I znów, sytuacja podobna - była to działka prywatna. A że w obrębie lasu? Właściciel nie zwrócił na to uwagi.
Poznań. Wycinka drzew przy ulicy Solnej na terenie prywatnym, pomiędzy blokami. Tam także wycięto kilkanaście drzew, które służyły mieszkańcom za skwer. Pod topór miał też iść stuletni platan. Co łączy te wycinki? Fakt, że były one nielegalne.
Leśnicy zwracają uwagę, że po nowelizacji ustawy o ochronie przepisów i liberalizacji przepisów od 1 stycznia tego roku związanych z wycinką drzew, ludzie tną jak rośnie. Jak się później okazuje, często nielegalnie.
- Właściciele gruntów prywatnych źle interpretują przepisy, albo nie zwracają uwagi na jakim terenie ich działki są położone
- mówią zgodnie.
Wycinają z lasów, parków
W Rogalinie i Gołuskach chociaż był to grunt prywatny, stanowił on część lasu. W przypadku działki leśnej w Rogalinie, na której dokonano nielegalnej wycinki nie był sporządzony tzw. uproszczony plan urządzania lasu, określający takie zabiegi w lesie. Właściciel powinien więc o zgodę na wycinkę zwrócić się do starosty powiatu poznańskiego. Takiego wniosku jednak nie było. Stąd, zdaniem starostwa poznańskiego jego działania nie były zgodne z prawem. Po zebraniu pełnej dokumentacji, skierowano do policji zgłoszenie o możliwości popełnienia wykroczenia.
Firmy mają mnóstwo zleceń, ekolodzy apelują o szybką zmianę ustawy:
Źródło: Agencja Informacyjna Polska Press
- Kolejną sprawę prowadzimy w gminie Dopiewo. Tam w Gołuskach również doszło do nielegalnego wycięcia lasu. I w tym przypadku podjęliśmy natychmiast odpowiednie kroki, wysyłając do komisariatu policji w Dopiewie zawiadomienie o możliwości popełnienia wykroczenia - wyjaśnia wicestarosta, Tomasz Łubiński. - Wszystkie przypadki nielegalnej wycinki drzew natychmiast są zgłaszane do organów ścigania - dodaje.
W przypadku działki w Gołuskach starostwo zostało zawiadomione przez Nadleśnictwo Konstatynowo o tym, że usunięto część lasu. Po natychmiastowej wizji w terenie okazało się, że współwłaściciele nie zastosowali się do decyzji starosty szczegółowo określającej zadania z zakresu gospodarki leśnej w stosunku do tego terenu. I na powierzchni połowy hektara całkowicie usunięto wszystkie drzewa.
Z kolei w Poznaniu wycinka przy ulicy Solnej miała miejsce na terenie objętym ochroną konserwatorską. W tym przypadku na pozbycie się każdego drzewa potrzebna jest zgoda konserwatora zabytków. Ale takiej zgody nie było. - Właściciel terenu przy ulicy Solnej nie złożył nawet żadnego wniosku -mówiła w rozmowie z „Głosem” miejska konserwator zabytków Joanna Bielawska-Pałczyńska.
500 zł za metr drzewa
Podobne sygnały docierają do leśników z całej Wielkopolski. - Rolnicy wycinają także drzewa rosnące przy rowach, zapominając, że to teren należący do gmin. Przekaz medialny był taki, że na prywatnej działce można wszystko wyciąć. A to nieprawda. Nielegalnych wycinek jest więcej niż przed zmianą przepisów - mówi nam jeden z pracowników leśnych.
Kary za nielegalną wycinkę także zapisane są w ustawie. Za każdy centymetr obwodu mierzonego metr nad ziemią można zapłacić nawet 500 złotych kary. Dodatkowo zgodnie z kodeksem wykroczeń właścicielowi lasu grozi kara grzywny oraz przepadek drewna.
Ponadto, w oparciu o ustawę o lasach, właściciel lasu jest zobowiązany do ponownego wprowadzenia roślinności leśnej w okresie do 5 lat od usunięcia drzewostanu.