Ludzkie problemy w zwierzęcym świecie
Krzysztof Brac pochodzi ze Studzienic, a studiuje na Akademii Pomorskiej w Słupsku. Debiutował powieścią fantasy „Agony”. Teraz wydał drugą książkę: „Wolfie Black i kojocie serce.”
Mieszkańców miasteczka Blackberry Hill budzą promienie słońca i lokalne radio ostrzegające przed upałami. Wolfie zaczyna od porannej toalety i śniadania. Nie wie jeszcze, jakim przełomem w jego życiu będzie ten dzień.
Tak często zaczynają się amerykańskie seriale o nastolatkach. Tu jednak czeka nas niespodzianka. Wolfie jest psem, czesze ogon szczotką dla alpak (pasuje mu bardziej niż psia), a zwierzęcy radiowcy mówią, jak chronić futro przed upałami. Miasteczko zamieszkują psy, koty, rysie, wilki, alpaki. Skąd taki pomysł?
Otóż Krzysztof Brac jest członkiem społeczności futrzaków, fanów fantastyki i antropomorficznych zwierzaków. Spotykają się w internecie i na konwentach, jak Gdakon i Pyrkon. Są zafascynowani światem zwierzęcym w sztuce. Brac występuje w tym świecie jako Wolfie Black, dlatego wokół tej postaci postanowił zbudować fabułę swojej książki. Co szybko zauważy czytelnik, mieszkańcy Blackberry to jednak nie cały zwierzęcy świat.
- Tylko część zwierząt wyewoluowała i są to istoty myślące - mówi autor. - Bydło i trzoda są nadal pożywieniem. Inaczej moi bohaterowie byliby kanibalami - śmieje się.
Jego bohaterowie to nastolatki, z całym emocjonalnym bagażem, jaki niesie ze sobą ten okres . Niestabilni uczuciowo, szukający własnej tożsamości i miejsca w życiu, marzący o przyjaźni i miłości, mający różne historie rodzinne. W przypadku głównego bohatera i czarnego charakteru, który pojawia się później, są to dramatyczne przejścia.
Jest jeszcze jeden ważny aspekt - główni bohaterowie są homoseksualni. Wolfie ma problem z samoakceptacją, jego wiara mówi, że to grzech. Ale Brac buduje swój świat religii, w którym najważniejsze są miłość i czynienie dobra. To ciekawy konstrukt myślowy.
Jest jeszcze w tym kryminał, począwszy od tajemniczej śmierci rodziców Wolfiego w wypadku. Pies i jego przyjaciele są w niebezpieczeństwie. I tu powieść zostaje zawieszona. Musi być ciąg dalszy. To także chwyt znany z seriali.
Dlaczego książka może się podobać? Ze względu na świetne prezentacje głównych bohaterów na początku i dobre rozeznanie w psychice nastolatków. Zwierzęta są potraktowane indywidualnie, mamy więc niezły przegląd charakterów. Poza tym, choć jest wiele dramatu, to nie brak także momentów napisanych z poczuciem humoru. Naprawdę dobrze się to czyta. Jedyny zarzut kieruję do wydawcy, który pokpił sprawę bylejakością. Dlatego pomijam, kto wydał książkę. I czekam na kolejną tego autora. Co to będzie?
- Druga część „Wofiego” już jest prawie gotowa, a ja szykuję się do powieści osadzonej we współczesnym Słupsku. Seryjny morderca będzie zabijał kobiety zainspirowany Basztą Czarownic i średniowiecznymi procesami o czary - mówi Krzysztof Brac.