Łukasz Nowak o kulisach swojego transferu do SPR Stali Mielec: słowa, które usłyszałem w Tarnowie były dla mnie ujmą
Łukasz Nowak to wychowanek SPR Stali Mielec, który wrócił do klubu po 12 latach przerwy. W rozmowie z Nowinami opowiada o kulisach transferu i o tym kiedy pierwszy raz pomyślał o powrocie do zespołu ze swojego rodzinnego miasta.
Długo zastanawiałeś się nad ofertą z Mielca?
Nie, to była szybka decyzja. Przede wszystkim ze względu na to, w jakiej sytuacji znalazłem się w moim poprzednim klubie, Grupie Azoty Tarnów. Tak naprawdę w piątek dostałem telefon od prezesa Romana Kowalika, a w poniedziałek byłem już zawodnikiem Stali.
W jakiej sytuacji znalazłeś się w Tarnowie?
Zainwestowano tam w zawodników z zagranicy (Nikolę Kedzo i Edgara Landima – przyp. kz.) i w związku z tym usłyszałem od trenera, że skoro ma teraz ośmiu rozgrywających, to kogoś musi wypożyczyć. Mówił, że obawia się, że w Tarnowie będę miał już problem z graniem i powinienem udać się na wypożyczenie do pierwszej ligi, żebym grał jak najwięcej, bo wrócę do klubu na fazę play-out. Dla mnie, zawodnika 30-letniego, propozycja wypożyczenia była ujmą. Nie mam już dwudziestu latach, żeby grać po wypożyczeniach i udowadniać swoją wartość. Myślę, że przez te kilka lat gry w Tarnowie już wystarczająco ją udowodniłem.
No właśnie, grałeś tam przez dobrych kilka lat, zostawiłeś mnóstwo zdrowia i wywalczyłeś z zespołem awans do PGNiG Superligi. Nie masz żalu za to, w jaki sposób musiałeś się pożegnać z tym klubem?
Na pewno jest to trudne pytanie. Czuję żal, bo kawał serca tam zostawiłem, koledzy z drużyny mi ufali, przez prawie trzy lata byłem kapitanem, więc też traktowałem całą tarnowską szatnię jak młodszych braci, jak rodzinę. Byłem jednak postawiony w takiej sytuacji, że nie miałem wyjścia. Trzeba mieć honor.
Wszystko wskazuje na to, że właśnie drużyny z Tarnowa i Mielca będą głównymi rywalami w walce o utrzymanie. W związku z tym nie było takich głosów, żebyś nie odchodził do, na dzisiaj, głównego rywala swojego byłego kluby?
Z tego co mi jest wiadomo, to Tarnów wcale nie chciał mnie puścić do Mielca. Dlatego wywarłem trochę presję na prezesie tego klubu, bo jeśli nie chcą dać mi grać w tej drużynie, to dlaczego blokują mi transfer do Stali, gdzie mam szansę gry. Stal jest klubem w najwyższej klasie rozgrywkowej, Mielec jest moim rodzinnym miastem i dla tego zespołu położę serce na parkiecie. Gdy przyszła oferta, wiedziałem, że muszę trafić właśnie do Mielca.
W dalszej części artykułu m.in.:
Bardzo miło przyjęli mnie koledzy z drużyny. Dostałem dużo miłych słów zarówno od kolegów z zespołu, jak i ludzi z klubu czy kibiców. W Stali czuję się bardzo dobrze.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień