Tej niedzielnej wizyty w ZOO Safari w Borysewie koło Poddębic najmłodsi zwiedzający zapewne długo nie zapomną. Na wybiegu, gdzie znajdowały się lwy, jedna z samic zaczęła rodzić. Niestety, nie zajęła się swoim potomstwem, ale zostawiła nowo narodzone lewki i oddaliła się. Wykorzystały to pozostałe dorosłe osobniki i zaczęły bawić się oseskami, podrzucając je do góry i tarmosząc. Dwa z trzech lewków nie przeżyły.
- Na całe to zajście patrzyły dzieci, które bardzo przeżywały to co widzą - mówi jeden z naszych czytelników. - Nikt z obsługi nie reagował, nie próbował uratować maluchów.
- Nie mogliśmy wejść na wybieg, dopóki nie wyprowadziliśmy stamtąd lwów - tłumaczy Andrzej Pabich, właściciel ZOO Safari. - Było to bardzo trudne, udało się po kilku godzinach. Wtedy zabraliśmy lwiątka, jedno z nich udało nam się uratować.