
Wiesław Lipecki, karykaturzysta z Myszkowa, otrzymał prestiżowego Eryka 2016. To największe wyróżnienie dla rysownika w Polsce. To jak Oscar dla filmowca - mówi nam Lipecki.
Eryk dla polskich rysowników jest jak Oscar dla filmowców. - Cieszę się z tego uhonorowania, tym bardziej że w tym roku obchodzę jubileusz 25-lecia działalności jako karykaturzysta - mówi Wiesław Lipecki.
Rysuje od dziecka. I już w dzieciństwie miał skłonności do pokazywania życia w krzywym zwierciadle. Na poważnie zaczął się zajmować karykaturą, rysunkiem satyrycznym, gdy zaczęła się transformacja ustrojowa.
- Zaproponowałem jednej z gazet ogólnopolskich, to chyba była „Trybuna”, jedną ze swoich prac - wspomina Wiesław Lipecki. - To była karykatura Jacka Kuronia. Wtedy bardzo popularnego polityka.
Potem były inne tytuły, dla których rysował. Dziś wielu z tych gazet już nie ma. Współpracował z gazetami w Niemczech i Francji.
Na pytanie, czy karykatura musi być złośliwa, odpowiada: - Musi być trochę uszczypliwości, bo inaczej nie jest to karykatura. To nie jest portret upiększający, bo taki powstaje zwykle, gdy czegoś potrzebujemy od portretowanego. Karykatura musi wyłapywać cechy charakterystyczne, co nie znaczy, że ujemne. Na przykład mały nosek jeszcze pomniejszyć.
Pracując od ćwierć wieku w tej branży, może ocenić dzisiejszy poziom polskiej karykatury, rysunku satyrycznego. Lipecki jest zdania, że o poziomie polskich rysowników - satyryków, karykaturzystów świadczą wyniki, tak jak o sportowcach. A te wyniki to osiągnięcia w międzynarodowych konkursach.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień