Magdalena Dąbrowska: Jak się rozwodzą royalsi
Regułą publiczną w rozwodach królewskich jest to, że dzieci zawsze pozostają w rodzie królewskim. Są przecież wychowywani na następców tronu. Przypadek księżnej Diany był w tej kwestii precedensowy. Pozwolono jej bowiem zatrzymać dzieci – o rozwodach royalsów i nie tylko opowiada prawniczka Magdalena Dąbrowska z kancelarii Dobry Rozwód.
Czy królowie rozwodzą się inaczej niż zwykli zjadacze chleba?
Główną różnicą jest fakt, że rozwody królewskie mają znacznie większą ekspozycję. Zwykli ludzie mogą rozstać się bez większego zainteresowania mediów, podczas gdy królewskie rozwody zawsze są śledzone przez prasę i opinię publiczną. Dodatkowo, zwykli ludzie mają możliwość przeprowadzenia rozwodu bez angażowania prawników, jeśli takie jest ich życzenie. W przypadku zaś rodów królewskich, decyzja o skorzystaniu z usług prawnych jest raczej powszechna. Członkowie rodzin królewskich korzystają z najbardziej renomowanych i drogich kancelarii prawnych na świecie. Na przykład, obecny król Karol III i księżna Diana korzystali z londyńskiej kancelarii Mishcon de Reya, która istnieje od 1937 roku i zatrudnia 1200 pracowników. Warto zaznaczyć, że do rozwodów w rodzinach królewskich często angażowani byli mediatorzy, prawnicy tzw. wewnętrzni, którzy na stałe udzielają porad prawnych związanych z członkami rodziny królewskiej, czy ich majątkiem. Jednak w przypadku rozwodu księcia Karola i księżnej Diany, zdecydowano się na wyjście poza tę strukturę i skorzystano z usług zewnętrznej kancelarii Mishcon de Reya.
Niedawno internet obiegła wieść, że książę Harry miałby myśleć o rozwodzie z Meghan i nawet jeśli to tylko klikalna plotka, to pojawiły się też informacje, że książę „uruchomił prawników”. Co to w istocie znaczy, ilu prawników zajmuje się rozwodem członka rodziny królewskiej, jakie są procedury i jakie są różnice między współczesnymi rozwodami royalsów, a przywołanym przez Panią rozwodem matki Harry’ego, księżnej Diany z ówczesnym księciem Karolem?
Procedury związane z rozwodami królewskimi mogą być różne w różnych krajach. W przypadku rozwodu księżnej Diany i księcia Karola, szczegóły dotyczące procesu były co prawda szeroko omawiane w mediach, jednak warto zauważyć, że te informacje mogły być zwykłymi plotkami. Liczba prawników zaangażowanych w konkretny rozwód w każdej, nie tylko królewskiej, może się różnić w zależności od okoliczności i złożoności sprawy, a przede wszystkim od zasobności portfela małżonków. Każdy rozwód – nie tylko królewski - jest indywidualny i zależy od okoliczności danej sprawy, w szczególności potrzeb i poglądów danej pary. Ogólnie rzecz biorąc, rozwody królewskie często mają większe znaczenie medialne i są śledzone przez opinię publiczną, co może wpływać na przebieg procesu. Przede wszystkim muszę podkreślić, że dane dotyczące liczby zaangażowanych prawników i samego przebiegu rozwodów królewskich są poufne. Zarówno dwór królewski, jak i zainteresowane strony nie życzyłyby sobie ujawnienia tych informacji. Regułą publiczną w rozwodach królewskich jest to, że dzieci zawsze pozostają w rodzie królewskim. Są oni przecież wychowywani na następców tronu. Od najmłodszych lat muszą się uczyć dyplomacji, czy zwyczajów panujących na dworach królewskich. Przypadek księżnej Diany był w tej kwestii precedensowy. Pozwolono jej bowiem zatrzymać dzieci. Było to wyjątkowe odstępstwo od tradycji brytyjskiego dworu.
Co było tego powodem?
Diana była nazywana Królową Ludzkich Serc. Kochali ją nawet przeciwnicy monarchii. Świat solidaryzował się z nią, szczególnie w kwestii krzywdzącego traktowania jej przez członków rodziny królewskiej, w kwestii uczuć księcia Karola wobec Camilli Parker Bowles. Dwór obawiał się, że po rozwodzie mogłaby ujawnić niekorzystne informacje na temat rodziny królewskiej mediom. Dlatego została poproszona o podpisanie porozumienia, mocą którego zobowiązała się do zachowania poufności i nieujawniania kontrowersyjnych czy kompromitujących informacji mediom. To było jednym z warunków powierzenia jej opieki nad synami. Niestety, nie cieszyła się tym zbyt długo, ponieważ jak wiemy, rok po rozwodzie zginęła w tragicznym wypadku w Paryżu.
Niektóre szczegóły z tego rozwodu wyszły jednak na światło dzienne, niektóre ujawniła mediom sama Diana.
Kancelaria Mishcon de Reya zadbała o polubowne uzgodnienie kwestii pieniędzy, jakie Diana otrzymała i opieki nad dziećmi. Diana otrzymała kwotę 17 - 20 milionów funtów oraz kilkaset tysięcy funtów rocznie, jako alimenty. Pałac Buckingham również zobowiązał się do pokrywania jej kosztów podróży, apartamentu w pałacu Kensington, utrzymania biura oraz innych aspektów jej działalności charytatywnej i zawodowej. Porównując te kwoty do sum, jakie przy rozwodach otrzymują znani celebryci, musimy zgodzić się ze stwierdzeniem, że kwota 17 milionów funtów lub nawet 20 milionów funtów nie jest oszałamiająca. Przykładowo - spekulacje, jakie krążą na temat rozwodu Melindy Gates mówią o 65 miliardach dolarów. Zatem kwota 17 milionów funtów w porównaniu z 65 miliardami dolarów wydaje się jedynie symboliczna.
Dlaczego więc kwota, którą Diana otrzymała, była tak niska? Księżna nie miała żadnych argumentów ani kart przetargowych, które mogłyby wpłynąć na wyższą sumę? W końcu oboje z księciem Karolem zdecydowali o rozwodzie, prawda?
Majątek królewski jest niczym majątek Skarbu Państwa. Dla opinii publicznej byłoby to szokujące, gdyby osoba pochodząca z monarchii, z dworu, otrzymała bajońskie sumy, które są w pewnym sensie narodowe. Przenosząc to na polskie podwórko, wyglądałoby to tak, jakby była żona Prezydenta Warszawy zabrała po rozwodzie Pałac Kultury.
Podejrzewam, że kwota została wyważona tak, aby nie była szokująca dla Brytyjczyków, ale jednocześnie nie uwłaczała pozycji księżnej Diany – Królowej Ludzkich Serc. Ta kwota świadczyć miała przecież również o monarchii oraz o samej królowej Elżbiecie. Należy też pamiętać, że oficjalnie to książę Karol był zobowiązany do zapłacenia tych pieniędzy byłej żonie. Skąd miał je zatem wziąć? Pożyczył od swojej matki, królowej Elżbiety II. Kwota tym bardziej musiała być gruntownie przemyślana, dostosowana do możliwości zarobkowych Karola oraz godności tytułu księżnej. Dianie bardzo zależało na utrzymaniu tytułu „Jej Królewska Mość”. Nie udało jej się tego wynegocjować. Ostatecznie została jedynie księżną Walii. Podobno książę William (14-latek) miał powiedzieć wtedy Dianie: „Nie martw się mamo, oddam ci ten tytuł pewnego dnia, gdy będę królem”. To pokazuje, że nawet wśród monarchów są typowo ludzkie zachowania. Członkowie rodzin królewskich to przecież przede wszystkim zwykli ludzie, z krwi, kości i słabości. Podobnie jak w rozwodach zwykłych Kowalskich, również na dworach królewskich dzieci często wchodzą w rolę opiekunów. Nierzadko też słyszę podobne historie od moich klientek. Jedna z nich zwierzyła mi się, że jej ośmioletnia córka podarowała jej laurkę z tekstem: „Mamusiu, pamiętaj, że przy mnie nic ci nie grozi i zawsze cię przed wszystkim ochronię”. To są wzruszające momenty, przywołują łzy. Dzieci widzą, że ich rodzice są nieszczęśliwi i starają się - niepotrzebnie i z krzywdą dla siebie – wejść w rolę dorosłych. Gest księcia Williama przybliża go do zwykłego śmiertelnika.
I to takiego, który wykazuje dużo empatii. Czy rozwód księżnej Diany z księciem Karolem był najgłośniejszym rozwodem w rodzinie królewskiej?
Na pewno był to najgłośniejszy rozwód królewski, jaki pamiętamy, ale historycznie moim zdaniem najbarwniejszą postacią w tej materii był Henryk VIII.
Miałam na myśli czasy współczesne.
Rzeczywiście, rozwód Karola i Diany przyćmił wszystkie inne rozwody w rodzinie królewskiej. Jednak wróciłabym do renesansu i króla Henryka VIII Tudora, który miał potrzebę posiadania żon sześciu. Skrótowa opowieść o żonach Henryka VIII brzmi: „Rozwiedziona, ścięta, zmarła, rozwiedziona, ścięta, przeżyła”. Jakże to odmienne od dzisiejszych rozwodów, co do zasady oczywiście. Różne też są skutki rozwodów naszych i ówczesnych, nie tylko ich przebieg. Wynikiem rozwodu Henryka VIII z jego pierwszą żoną - Katarzyną Aragońską (wcześniej żoną jego zmarłego brata), było bowiem powstanie Kościoła anglikańskiego. Papież na ten rozwód zgody nie wyraził, zatem w odpowiedzi na sprzeciw papieża, Henryk VIII ogłosił się zwierzchnikiem kościoła w Anglii, co doprowadziło do powstania Kościoła anglikańskiego. Henryk VIII postawił sobie jako priorytet posiadanie męskiego potomka. W tym celu ściął dwie żony i przepędził wszystkie inne pozostające przy życiu, po to tylko, aby jak się później okaże – na tronie zasiadła jego zstępna Elżbieta I Tudor – córka króla i ściętej Anny Boleyn. Wracając zatem do Pani wcześniejszego pytania o różnicę między rozwodami zwykłych śmiertelników, a rozwodami w rodzinach królewskich, należy stwierdzić stanowczo, iż z reguły nasze rozwody mimo wszystko jednak nie prowadzą do powstania nowej religii.
Jeśli poruszyła Pani ten temat, to jakie jeszcze długoterminowe skutki niesie rozwód w rodzinach królewskich, zarówno dla samej rodziny królewskiej, jak i dla sytuacji politycznej oraz społecznej?
W kontekście sytuacji politycznej, rozwód odgrywa istotną rolę ze względu na kwestię sukcesji tronu. Decyzja o rozwodzie może wpływać na to, kto może lub nie może zostać kolejnym królem. Przypomnijmy, że Elżbieta II została królową w konsekwencji decyzji swojego wuja, który nie mógł zasiąść na tronie z rozwodniczką u boku. Edward VIII porzucił myśl o monarchii i wybrał miłość. Analogicznie, gdyby księżna Diana nie zmarła, a jedynie rozwiodła się z księciem Karolem, Karol nie stałby się wdowcem i nie mógłby objąć tronu. Dziś jednak – po 80 latach od decyzji Edwarda VIII, Karol związał się z Kamilą, która była rozwódką. To rodziło pewne komplikacje, ale nie przeszkodziło w sukcesji. Według pierwotnych zapowiedzi po objęciu przez Karola tronu Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej Kamila miała nie zostać królową, a otrzymać tylko tytuł księżnej -małżonki. Finalnie stało się jednak inaczej i za poparciem Elżbiety II, korzysta z pełni królewskich praw. Nie zapominajmy w tym kontekście również o kolejnym kamyku w bucie, jakim dla monarchii brytyjskiej był ślub potencjalnego następcy tronu z Meghan. Nie dość, że była aktorką, Amerykanką, to jeszcze rozwódką. Harry zdecydował się porzucić kraj i rodzinę, aby wyemigrować z żoną do Stanów Zjednoczonych i tam rozpocząć nowe życie – w świetle ostatnich doniesień – pytanie - czy lepsze.
Kiedy ludzie biorą ślub, wyznają sobie miłość, to wtedy mało kto myśli o rozwodzie…
Są jednak tacy, którzy myślą. Z tego powodu zapewne powstała instytucja intercyzy, która ma na celu uregulowanie kwestii majątkowych w przypadku rozwodu.
O nią właśnie chciałam zapytać. Jak to wygląda w królewskich rodach?
Intercyza to umowa między narzeczonymi, która ma na celu ochronę ich majątku sprzed małżeństwa oraz w trakcie. Najczęściej to rodzice państwa młodych pragną, aby narzeczeni podpisali intercyzę. Chcą oni się upewnić, że majątek rodzinny, który w przyszłości zostanie odziedziczony, nie trafi w ręce osoby, która być może po skonsumowaniu tego majątku rozwiedzie się z ich potomkiem. Uważam, że jest to uczciwe i często słuszne podejście, ponieważ nigdy nie ma gwarancji wiecznego szczęścia małżeńskiego. Dlatego jeśli ktoś ciężko pracował, aby zgromadzić majątek dla siebie i dzieci, może nie chcieć finalnie przekazywać go osobie, z którą być może pochopnie związał się ich potomek. Co do warunków intercyzy, możliwości są niemal nieograniczone. Każdy może w niej zawrzeć istotne dla siebie postanowienia. Przy dużej fantazji mogą być wprowadzone zapisy przypominające „kary umowne” w przypadku np. zdrady, czy ustalenia dotyczące podziału majątku w zależności od długości trwania małżeństwa (na przykład po 10 latach małżeństwa przypada małżonkowi jedna trzecia majątku, a po 30 latach majątek wyrównuje się do części równych). Czy intercyzy są podpisywane w rodach królewskich? Na to pytanie nie mamy odpowiedzi, ponieważ informacje na ten temat są utajnione.
Może księżna Diana właśnie dlatego otrzymała te 17 milionów funtów, że podpisała wcześniej intercyzę?
To pytanie pozostaje bez odpowiedzi, ponieważ dane te są ściśle strzeżone. Wiemy natomiast, kto po jej śmierci odziedziczył jej majątek. Księżna Diana spisała testament, który ujawniono rok po jej tragicznej śmierci, tj. w 1998 roku. Był to wyjątek od reguły. W Wielkiej Brytanii nie upublicznia się treści testamentów członków rodziny królewskiej. Większość swojej fortuny Lady Di pozostawiła synom. William i Harry mogli z niej w pełni korzystać po ukończeniu trzydziestego roku życia. Do tego czasu majątkiem Diany zarządzał premier John Major.
Czy w Polsce mieliśmy rozwody na miarę tych królewskich? Śledzone i nagłaśniane przez media, z ogromnymi fortunami w tle?
Oczywiście, w Polsce także zdarzają się rozwody, w których kwestia majątku odgrywa wiodącą rolę. Jednak nasze lokalne rozwody nie są tak nagłaśniane, jak to ma miejsce w Hollywood, czy w świecie biznesu, szczególnie amerykańskiego. Jednakże wiele małżeństw, gdzie w tle znajdują się znaczące fortuny, również kończy się rozwodem. Najdroższy rozwód w Polsce, a zarazem jedno z najbardziej polubownych rozstań, dotyczył Grażyny i Jana Kulczyków. Pozostawił on Grażynę Kulczyk z majątkiem o wartości około dwóch miliardów złotych. To uczyniło ją jedną z najbogatszych Polek. Należy jednak pamiętać, że Grażyna Kulczyk była i jest bardzo aktywna zawodowo. Pieniądze te, w dużej mierze, nie zostały jej zatem „podarowane”, ale w dużej mierze były wynikiem jej własnych osiągnięć i ciężkiej pracy. Podział majątku dorobkowego został dokonany w sposób zgodny z wolą obojga małżonków. Para rozstała się w zgodzie. Świadczy o tym choćby fakt, że po śmierci Jana Kulczyka, to jego była żona udała się do Austrii, aby odebrać jego ciało.
Wiele lat trwała rozwodowa batalia Katarzyny Figury. Aktorka ujawniła też, że żyła w przemocowym związku.
Takie przypadki, gdzie intymne sprawy są publicznie wyeksponowane, są niestety dość powszechne. Codziennie możemy być świadkami takiego krzywdzącego rozgłosu. Na przykład była żona pewnego znanego prezentera, zbyt często w mojej ocenie dzieli się swoimi poglądami na tematy związane z byłym mężem, czy też z jego niestety młodszą obecną partnerką. Oczywiście nie możemy również zapomnieć o Królowej Polskiej Estrady – cudownej Maryli Rodowicz, która przez ostatnie lata uskarża się na krzywdy okołorozwodowe. Zgodnie z doniesieniami prasowymi, rozwód Janusza Palikota trwał 7 lat, co zapewne również nie świadczy o jego łagodnym przebiegu. Takich przykładów jest niestety mnóstwo. Ostatnio na tapecie jest temat „Żon Konstancina”, za sprawą książki Eweliny Ślotały pod tym samym tytułem. Te rozwody są z reguły kontrolowane przez biznes. Małżonkowie wyprzedzając rozwód, przenoszą majątek na Kajmany, czy inne wyspy o egzotycznie brzmiących nazwach. Często żony stają się niewolnicami, tolerującymi wszystkie wybryki swoich mężów, w tym również znęcanie się nad nimi, a nawet nad ich dziećmi. A kiedy w końcu dostaną rozwód, to zostają „bez niczego”. Oczywiście dla tych kobiet „nic” może w istocie oznaczać 20 milionów złotych w nieruchomościach lub biżuterii, które one same traktują jednak jako grosze na przysłowiowe waciki.
Który rozwód w Polsce, Pani zdaniem, był najgłośniejszy i najdroższy?
Myślę, że rozwód Kulczyków zajmuje pierwsze miejsce, jeśli chodzi o majątek. Publicznie omawiany jest również przypadek Dariusza Michalczewskiego, którego rozwód kosztował 10 milionów euro, oraz Artura Boruca, który zapłacił żonie również 10 milionów ale złotych.
Jak się dobrze rozwieść?
To z pewnością wymaga spokoju, przemyślanych decyzji i wsparcia dobrego prawnika, który gasi ogień, a nie go roznieca. Przede wszystkim jednak ważne jest, aby rozwód był jak najbardziej łagodny dla dzieci, aby ambicje rodziców nie zasłaniały ich szczęścia. Czasem rodzicom wydaje się, że pewne rozwiązania będą świetne, ale niestety, pościg za tymi celami odbija się negatywnie na psychice dzieci. Dla mnie dobry rozwód zawsze opiera się na szacunku, na dobru dziecka i trosce o dobrostan psychiczny samych dorosłych. Nawet jeśli w związku nie ma dzieci, powinniśmy dążyć do tego, aby po latach wspominać ten czas jako pewną lekcję, jako doświadczenie, które mimo wszystko przyniosło coś pozytywnego. Rozwód jest zawsze porażką, choć oczywiście może mieć ona różne rozmiary. Ważne jest, aby nie zamieniał się w traumę, która na stałe rani serca. Powinien być problemem, z którym można się zmierzyć i który może przynieść coś nowego, a nawet coś dobrego. Znam przypadki mężczyzn, którzy po rozwodzie - gdy zostali odseparowani od rodziny - podjęli terapię, przestali pić, czy też zażywać narkotyki. Stali się lepszymi ojcami, ponieważ czas, który spędzają z dziećmi ma większą wartość obecnie, niż czas, który spędzili obok dzieci w małżeństwie. Dlatego rozwód powinien być przede wszystkim nauką. Powinien też być początkiem lepszego życia, a nie trwałą traumą, której nie da się ani zapomnieć, ani przerobić.