Magdalena Sroka, Porozumienie/PiS: Nie jestem zadowolona z wyroku TK. Nie można zmuszać kobiet do heroizmu
- Nie można odebrać kobietom prawa do decydowania w momentach, w których okazuje się, że dziecko jest obciążone wadami letalnymi. W dzisiejszych czasach nie można zmuszać kobiet do takiego heroizmu. Rozpoczynamy rozmowy nad zdefiniowaniem na nowo przesłanki eugenicznej. Będę próbowała przekonać wszystkich, że w dzisiejszych czasach zmuszanie kobiet do heroicznych postaw nie jest niczym dobrym i słusznym - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" Magdalena Sroka, pomorska posłanka klubu Prawa i Sprawiedliwości, rzeczniczka prasowa Porozumienia Jarosława Gowina.
Rafał Mrowicki: Pani nie podpisała się pod wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego, choć podpisali się pod nim niektórzy członkowie Porozumienia. Spodziewała się pani, jakie mogą być tego skutki?
Magdalena Sroka: Uważam, że nie można odebrać kobietom prawa do decydowania w momentach, w których okazuje się, że dziecko jest obciążone wadami letalnymi. Mam nadzieję, że wypracujemy nową definicję tych wad. W dzisiejszych czasach nie można zmuszać kobiet do takiego heroizmu.
Porozumienie Jarosława Gowina jest za ochroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Natomiast w naszym środowisku są osoby o różnych poglądach: takie jak ja, które uważają, że tzw. kompromis aborcyjny powinien zostać utrzymany, zresztą zgodnie ze słowami śp. prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego; są tacy, którzy uważają, że przesłanka eugeniczna jest niedopuszczalna, ale są też osoby, które są za całkowitym zakazem aborcji. Czy jestem zadowolona z tego wyroku Trybunału Konstytucyjnego? Nie, nie jestem.
Natomiast ten wyrok jest zgodny z linią orzeczniczą, którą mieliśmy już w 1997 roku, kiedy SLD próbowało zliberalizować to prawo. Wtedy TK orzekł, że polska konstytucja chroni życie człowieka od poczęcia do śmierci. Myślę, że opozycja niepotrzebnie podgrzewa emocje i skupia tę dyskusję wokół hasła "piekło kobiet".
Ogromna odpowiedzialność spoczywa teraz na politykach, żeby w tych czasach nie zmuszać kobiet do heroicznych decyzji, które dla nich i ich rodzin są już wystarczająco tragicznymi sytuacjami.
Trzeba natomiast zadbać o dzieci z zespołem Downa, one często żyją samodzielnie w szczęśliwych rodzinach. Uważam jednak, że TK nie mógł wydać innego wyroku, bo tak jest skonstruowana nasza konstytucja. Inną sprawą jest konsensus, który do tej pory był nienaruszalny i nie był do końca zadowalający ani dla jednej ani dla drugiej strony, ale inna rzecz to emocje kobiet, które dla mnie są absolutnie zrozumiałe.
Jak pani ocenia odbiór społeczny tej decyzji TK? Można było się spodziewać, że tysiące ludzi tak licznie wyjdą na ulice?
Tematy światopoglądowe zawsze wywołują ogromne emocje i można było spodziewać się tego, że tym razem takie emocje zostaną wywołane. Jako politycy nie mamy wpływu na wyrok i termin wyroku TK. Termin jest wyjątkowo niefortunny. Potrzebujemy w tej chwili ogromnej mądrości. Skala protestów jest ogromna. Niedopuszczalny jest wulgarny język oraz ataki na kościoły. Debata nad tym problemem nie powinna wchodzić w taką fazę. Wierzę, że jesteśmy w stanie wypracować rozwiązania. Ta sytuacja może sprawić, że za kilkanaście lat wahadło może zostać przechylone w drugą stronę i zostaną podjęte kroki w stronę całkowitej liberalizacji aborcji, co moim zdaniem nie będzie dobre. Dlatego najlepszym byłoby pozostać przy kompromisie, który nie dawał jednym i drugim satysfakcji, ale był kompromisem.
Powiedziała pani, że politycy nie mają wpływu na wyroki TK, jednak są w nim osoby mocno związane z PiS.
Zgadza się, ale proszę zauważyć, że konstytucjonaliści, jak prof. Andrzej Zoll, również wypowiadają się w tym nurcie. Ten spór prawniczy istnieje, ale nie przekładałabym tego na grunt polityczny, a na pewno nie wysuwałabym argumentu o tym, że w TK są osoby związane ze środowiskiem politycznym PiS i dlatego zapadł taki wyrok. W 1997 roku w skład TK wchodziły zupełnie inne osoby, a wyrok (dotyczący liberalizacji aborcji), który wtedy zapadł był w podobnym nurcie. Tak działa nasza konstytucja.
Porozumienie chce radykalnego podniesienia świadczeń dla opiekunów osób niepełnosprawnych do poziomu średniej krajowej. Dlaczego taka propozycja pojawia się dopiero gdy tysiące osób wychodzą na ulicę?
Pewnie żaden moment nie byłby najbardziej odpowiedni. Rozpoczynamy rozmowy nad zdefiniowaniem na nowo przesłanki eugenicznej. Rozmawiamy z ekspertami, prawnikami i konstytucjonalistami.
Będziemy pracować nad tym by przekonać wszystkich w Zjednoczonej Prawicy, by wprowadzić zmiany ustawowe, które zagwarantują średnie wynagrodzenie dla osób opiekujących się niepełnosprawnymi, by tworzyć specjalistyczne ośrodki opiekuńcze dla niepełnosprawnych i by ich opiekunom zapewnić większą pomoc. Będę próbowała przekonać wszystkich, że w dzisiejszych czasach zmuszanie kobiet do heroicznych postaw nie jest niczym dobrym i słusznym.
W planie Porozumienia jest mowa o funduszu pomocowym. Jednak krótko po ogłoszeniu tego planu pojawiły się głosy, że taki fundusz już jest. Nazywa się Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Dla Niepełnosprawnych i to z niego przesunięto pieniądze na 13. emerytury.
Tu nie chodzi o generowanie kolejnego funduszu, ale o realizację tych postulatów. Ważne jest to, by wyspecjalizowane ośrodki opiekuńcze zaczęły powstawać. Część postulatów osób niepełnosprawnych po protestach zostało spełnionych, ale w mojej ocenie to nadal za mało. Jest ogromna przestrzeń do pracy, by te warunki życia polepszać.
Zarówno pani jak i wicepremier Jarosław Gowin mówią, że kobiet nie można zmuszać do heroizmu, jednak jak to się ma do wykładni konstytucyjnej, która obowiązuje od czwartku?
Wyrok zacznie obowiązywać z chwilą opublikowania. Do tego czasu powinna być już gotowa odpowiednia ustawa. Tu potrzeba mądrości polityków, prawników i konstytucjonalistów. Trzeba znaleźć przy tym wyroku furtkę, która nie będzie zmuszała kobiet do heroizmu i nad tym zaczęliśmy pracę.
Kiedy można spodziewać się ze strony Porozumienia działań legislacyjnych w tej sprawie?
Mam nadzieję, że jak najszybciej. Chcielibyśmy jeszcze w listopadzie. Nie chciałabym, by emocje doprowadziły do jeszcze gorszych aktów niż te, które obecnie widzimy na ulicach.
Mówi pani, że chce przekonywać do pozostawienia kobietom prawa decyzji. Większość posłów Zjednoczonej Prawicy z Pomorza podpisało się pod wnioskiem do TK.
To kwestia wypośrodkowania i znalezienia najlepszego rozwiązania. Staram się tak działać nie tylko w kwestiach, które wywołują tak duże emocje. Mam nadzieję, że taki konsensus da się wypracować dla dobra kobiet i życia poczętego. Mam nadzieję, że nie będziemy dalej prowadzić tak dyskusji w społeczeństwie.
Czy ten spór światopoglądowy oraz inicjatywa Porozumienia mogą spowodować kolejne tarcia wewnątrz koalicji? Solidarna Polska bardzo twardo broni czwartkowego orzeczenia TK.
Wszyscy jesteśmy dorośli i zdajemy sobie sprawę, że nikt nie chce źle.
W naszym państwie musi znaleźć się miejsce dla każdego poglądu. Kompromis aborcyjny, który wcześniej został wypracowany i z którym zgadzał się Lech Kaczyński, powinien zostać utrzymany. Każdy z nas powinien zrobić pół kroku w tył żeby nie eskalować napięcia i dojść do konsensusu w tym ciężkim temacie, który dotyczy ludzkich tragedii. Powtórzę: nie jestem zadowolona z tego wyroku TK.
Politycy Lewicy czy Koalicji Obywatelskiej często mówią jednak, że ich zdaniem nie może być powrotu do wcześniejszego kompromisu.
To znowu wykorzystywanie takich haseł na potrzeby polityczne. Lewica powinna zdawać sobie sprawę z tego, że już raz próbowała zliberalizować prawo aborcji, ale TK stanął im na drodze. Jesteśmy po kolejnym wyroku TK i musimy znaleźć takie rozwiązanie, z którym będzie zgadzała się większość. Nigdy nie znajdziemy stuprocentowego porozumienia, ale mam nadzieję, że uda nam się przekonać większość by działać na rzecz praw dzieci, kobiet i ich rodzin.