Renata Jasińska

Maków Maz. Kobiety ciężarne bez specjalnych przywilejów

Maków Maz. Kobiety ciężarne bez specjalnych przywilejów Fot. sxc.hu
Renata Jasińska

W ostatnim czasie w sklepach, zwłaszcza tych sieciowych, można trafić na tabliczki informujące, że kobiety w ciąży obsługiwane są poza kolejnością. Przed sklepami pojawiają się z kolei wydzielone miejsca parkingowe dla rodziców z małymi dziećmi. To sprawia, że potrzeby tej grupy osób stają się coraz bardziej zauważane, podobnie jak potrzeby osób niepełnosprawnych.

To jednak tylko ukłon w stronę kobiet w stanie odmiennym, w praktyce bowiem - w przeciwieństwie do osób niepełnosprawnych - kobiety w ciąży nie mają formalnie żadnych dodatkowych praw. Pozostaje im liczyć tylko na życzliwość i wyrozumiałość innych.

- Ciąża to nie choroba - słyszymy coraz częściej, a coraz rzadziej, że ciąża to jednak stan odmienny. I choć w sklepach właściwie dzisiaj kolejek dłuższych nie ma, to są miejsca gdzie na usługę czekać trzeba naprawdę długo. Do takich miejsc zalicza się często szpital. Tu, jak się okazuje, na życzliwość i zrozumienie nie może liczyć nikt. Jestem z okolic Makowa. Zdecydowałam się do was napisać, żeby zwrócić uwagę na pewien problem, który dotyczy kobiet w ciąży i rodziców z małymi dziećmi - napisała do nas czytelniczka i opisała typową sytuację, która wydarza się w makowskim punkcie pobrań krwi.

- Tu fakt, że kobieta jest w zaawansowanej ciąży i zwyczajnie ciężko jej stać długo w dusznym pomieszczeniu, nikogo nie obchodzi. Nie chodzi mi o rozkładanie przed nią czerwonych dywanów, ustępowanie wszędzie i zawsze, ale to co się tutaj dzieje, to przechodzi ludzkie pojęcie - twierdzi. - Kolejki są zazwyczaj okropnie długie. Nawet jeśli jedna osoba przepuści taką kobietę i chce stanąć w jej obronie, reszta udaje głuchych, ślepych i zaczyna nerwowo przesuwać się w stronę do drzwi. Czasem mam wrażenie, że ci ludzie uwieszą się klamki i będą własnym ciałem blokować wejście do punktu. Tu nie ma za bardzo gdzie usiąść. Znikoma liczba miejsc, które są, jest zajęta przez starszych ludzi. Ostatnio zastanawiałam się, stojąc w naprawdę długiej kolejce, w dusznym pomieszczeniu, czy mam usiąść na podłodze, kiedy robiło mi się słabo? - pyta zrezygnowana.

Jak się okazuje, problem potwierdzają również, pytane przez nas, inne mieszkanki Makowa.

- O tak, to co się dzieje w punkcie pobrań to jest tragedia. Na to, że ktoś przepuści mnie w kolejce nawet nie liczę. Po prostu stoję i czekam spokojnie na swoją kolej, bo nie chcę wszczynać awantury - opowiada jedna ze spotkanych przez nas kobiet w widocznej ciąży.

- Kiedyś byłam we wczesnej ciąży jeszcze, więc nic po mnie nie było widać, natomiast była też moja koleżanka w ciąży zaawansowanej. Powiedziałyśmy jej, żeby poszła bez kolejki, bo przecież ciężko tak stać. Poszła, zapytała, ale jeden starszy pan zaczął krzyczeć, że absolutnie, że on jest weteranem, to jemu należą się przywileje. Szkoda gadać. Co gorsza to mi osobiście częściej zdarza się, że ktoś się wepchnie w kolejkę przede mnie, niż mi ustąpi miejsca - opowiada.

- Taka sytuacja jest nie tylko w punkcie pobrań, ale też w kolejkach do specjalistów. Kiedyś, już jakiś czas temu, poszłam z małym dzieckiem do laryngologa, po 3 godzinach czekania jedna pani, taka około 55-60 lat, powiedziała żebyśmy weszli, już nie czekali. Inni ludzie momentalnie zatarasowali drzwi, nawet nie zdążyliśmy wstać. Smutne to niestety - stwierdza z kolei mama 7-latki, spodziewająca się kolejnego dziecka.

Jak mówi nam dyrektor szpitala Jerzy Wielgolewski, problem kolejek w laboratorium faktycznie jest.

- Laboratorium jest otwarte codziennie od 7.00 do 9.00. I zwykle tak jest, że wszyscy przychodzą na 7.00. Bliżej godziny 9.00 tych wejść jest trochę mniej i można wówczas usiąść. Niestety nie mamy możliwości ustawienia tam dodatkowych miejsc siedzących, bo to ciąg komunikacyjno-windowy - tłumaczy dyrektor szpitala. - My, jako szpital, jesteśmy dużym ośrodkiem, ale i wymagania ludzi rosną. To co możemy zrobić, by ułatwić pacjentom życie, to robimy. Mamy w planach na przyszły rok zmianę lokalizacji laboratorium. Chcielibyśmy przenieść stację dializ z trzeciego piętra na parter, bo tu z kolei dojazd dla pacjentów korzystających z dializ, którzy poruszają się często na wózkach jest kłopotliwy. Na górze byłoby wówczas laboratorium, zaś punkt pobrań mógłby być w sąsiednim budynku przy SOR.

Ale to też jest spora inwestycja i wymaga nakładu finansów. W tym roku skupiliśmy się na OIOM-ie, chcemy to dokończyć, a potem zobaczymy.

Tymczasem, jak dodaje, warto wykazać się po prostu życzliwością i odrobiną kultury.

- Nie możemy zamontować tabliczek o pierwszeństwie kobiet w ciąży, bo za chwilę odezwą się kolejne grupy, które powiedzą, że są nierówno traktowane. Mieliśmy już takie sytuacje gdzie Rzecznik Praw Obywatelskich upomniał się o równe prawa wszystkich pacjentów. To nie jest takie proste - mówi dyrektor. I dodaje: - Tak naprawdę kobieta w ciąży, która idzie do punktu pobrań, by oddać krew, spędza tam dosłownie kilka minut, nie więcej. Są natomiast pacjenci, którym schodzi dłużej. Może warto więc taką panią przepuścić, dać przykład innym, zrozumieć, że kobiecie w zaawansowanej ciąży nie jest łatwo stać przez długi czas. Niestety z reguły jest tak, że najbardziej kłótliwe osoby, to te które mają najwięcej czasu - podsumowuje.

Renata Jasińska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.